[ Pobierz całość w formacie PDF ]
otworzyli przed nimi drzwi i heraldowie w jaskrawych średniowiecznych
strojach zadęli w fanfary.
Kolacja dobiegała końca. Złoty półmisek i sewrska porcelana
zamówiona przez tego samego księcia, który odpowiedzialny był za barokowy
wystrój pomieszczeń w osiemnastowiecznym skrzydle pałacu, lśniły w świetle
dochodzącym z trzech ozdobnych kandelabrów. To samo światło odbijało się
również od brylantów noszonych przez panie.
Do głównego posiłku podano wino pochodzące z rodzinnej winnicy
dyplomaty, specjalnie wybrane przez Maksa. Nastroje przy stole były
doskonałe. Ionanthe grzecznie słuchała gościa. Spotkała go już kiedyś
przelotnie na dużym przyjęciu w Brukseli i wiedziała, że ma opinię
kobieciarza. Teraz też obsypywał ją komplementami i posyłał jej wymowne
spojrzenia, na które ona jednak pozostawała doskonale obojętna. Jej emocje
poruszała wyłącznie treść monologu, który gość wygłaszał.
60
R
L
T
A więc to prawda? naciskał dyplomata, szukając potwierdzenia
pogłosek. Słyszałem, że mąż pani chce dopuścić inne kraje do przetargu na
koncesjÄ™ na wydobycie kopalin na tej wyspie.
Ionanthe nie odpowiedziała, próbując ukryć zdumienie i złość. Pokłady
węgla kamiennego w Fortenegro leżały na ziemiach, które formalnie były
własnością korony, jednak wypasali tam owce najubożsi mieszkańcy wyspy.
Gdyby Max zdecydował się pozwolić obcym korporacjom na wydobycie
węgla, ci ludzie staliby się jeszcze biedniejsi. Nie potrafiła ukryć swojego
przerażenia i rozczarowania.
Cosmo był zadowolonym z siebie egocentrykiem i przez całe życie
myślał tylko o własnych przyjemnościach, ale był także zbyt leniwy, by
podjąć próbę jeszcze większego wzbogacenia się kosztem własnych
poddanych. Max, bardziej przenikliwy i obdarzony lepszym wyczuciem w
interesach, mógł znacznie bardziej zaszkodzić wyspie.
Dyplomata czekał na jej odpowiedz.
Obawiam się, że to nie mnie powinien pan o to pytać odrzekła
swobodnie. To mój mąż zarządza majątkiem Fortenegro.
Ach, ale nawet władcy miękną jak wosk w dłoniach pięknej i
inteligentnej kobiety, która sama doskonale wie, jakimi drogami chadza
biznes. Gdyby pojawiły się w przyszłości szanse na udział obcego kapitału w
tych przedsięwzięciach, to z pewnością każda korporacja byłaby zachwycona
mogąc cieszyć się poparciem kogoś takiego jak pani.
Czyżby Francuz próbował wybadać, czy ona sama byłaby skłonna
pomóc w wyprowadzaniu kapitału z wyspy? Stłumiła oburzenie i ugryzła się
w język, by nie poinformować pana de la Croix, że jej zamiarem jest ochrona
wyspy przed wyzyskiem. Lepiej było na razie pozwolić mu myśleć, iż mogą
kiedyś stać się sprzymierzeńcami; w ten sposób miała większą szansę
61
R
L
T
dowiedzieć się, jakie dokładnie kontrakty mają być zawarte, choć nie miała
pojęcia, jak mogłaby temu zapobiec. Gdy teraz myślała o ostatniej nocy
spędzonej w ramionach Maksa, robiło jej się niedobrze.
To był pomysł hrabiego, by monsieur de la Croix siedział obok
Ionanthe, a nie obok samego księcia, choć był gościem honorowym. Patrząc
na Francuza, który skupiał całą uwagę na jego żonie i wyraznie próbował z nią
flirtować, zupełnie ignorując starszą wdowę siedzącą po jego lewej ręce, Max
czuł się jak zakochany idiota, zazdrosny bez żadnego powodu.
Ionanthe poczuła ulgę, gdy wieczór wreszcie dobiegł końca. Francuski
dyplomata wsiadł do samochodu i pojechał na lotnisko. Następnego ranka
Max miał polecieć do Barcelony z tego samego lotniska, a pózniej, po
południu, ona sama również miała wyjechać do zamku zamku w
chmurach", jak nazywali go miejscowi ze względu na wysokość, na jakiej
został zbudowany.
Leżąc w łóżku, które poprzedniej nocy dzieliła z Maksem, powtarzała
sobie, że nie czuje się samotna ani rozczarowana. Jak mogłaby żywić
romantyczne uczucia do mężczyzny, który reprezentował wszystko, czym
pogardzała i czego nienawidziła? Jeśli za czymkolwiek tęskniła, to tylko za
synem, którego musiała począć, by chronić ludzi na wyspie, a nie za samym
Maksem.
62
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Dojeżdżali już do lotniska. Max odłożył raporty geologiczne, które
otrzymał dopiero tego ranka, i odchylił się wygodniej na oparcie siedzenia
mercedesa. Zamówił te raporty przed kilkoma miesiącami, zaraz po objęciu
tronu, gdy usłyszał pogłoski, że niektórzy jego dworzanie próbowali
sprawdzić, czy w górskich regionach Fortenegro znajdują się złoża nie tylko
węgla, ale również innych cennych minerałów i rud. Obszar, na którym
według raportów prawdopodobieństwo znalezienia złóż było największe,
wcześniej należał do nieżyjącego barona, a obecnie do jego wnuczki Ionanthe.
Max westchnął. Nie lubił być podejrzliwy. Bardzo cenił sobie wzajemne
zaufanie; była to jedna z podstawowych zasad, na jakich opierała się
działalność jego fundacji. Ale cenił również intuicję, a intuicja podpowiadała
mu od samego początku, że Ionanthe, zgadzając się na ślub z nim, miała w
tym jakiÅ› ukryty cel.
Oczywiście mógł to być powód natury osobistej, nieistotny dla nikogo
oprócz jej samej. Może martwił się niepotrzebnie. Nie mógł wykluczyć, że
gdyby ją o to zapytał, to zwyczajnie odpowiedziałaby na pytanie. Może w
ogóle nie wiedziała, co znajduje się pod powierzchnią ziemi należącej do jej
rodziny.
Z drugiej strony było również możliwe, że wiedziała. W końcu
pracowała w Brukseli i z pewnością była w stanie zrozumieć, jaką wartość
mają niektóre surowce. Jeśli tak, to grała o bardzo wysoką stawkę. Czy
zastanawiała się nad sprzedaniem ludzi, którzy byli od niej zależni? A może
Max za bardzo popuszczał wodze wyobrazni?
Oczywiście, w świetle prawa mogła swobodnie dysponować
bogactwami znajdującymi się na ziemi, której była właścicielką, choć Max
63
R
L
T
wzdrygał się na myśl, że ktokolwiek mógłby odebrać coś biedakom, by
powiększyć jeszcze swój i tak nieproporcjonalnie wielki majątek. Ionanthe nie
wiedziała, jak bardzo Max pragnął zlikwidować feudalną własność wielkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
otworzyli przed nimi drzwi i heraldowie w jaskrawych średniowiecznych
strojach zadęli w fanfary.
Kolacja dobiegała końca. Złoty półmisek i sewrska porcelana
zamówiona przez tego samego księcia, który odpowiedzialny był za barokowy
wystrój pomieszczeń w osiemnastowiecznym skrzydle pałacu, lśniły w świetle
dochodzącym z trzech ozdobnych kandelabrów. To samo światło odbijało się
również od brylantów noszonych przez panie.
Do głównego posiłku podano wino pochodzące z rodzinnej winnicy
dyplomaty, specjalnie wybrane przez Maksa. Nastroje przy stole były
doskonałe. Ionanthe grzecznie słuchała gościa. Spotkała go już kiedyś
przelotnie na dużym przyjęciu w Brukseli i wiedziała, że ma opinię
kobieciarza. Teraz też obsypywał ją komplementami i posyłał jej wymowne
spojrzenia, na które ona jednak pozostawała doskonale obojętna. Jej emocje
poruszała wyłącznie treść monologu, który gość wygłaszał.
60
R
L
T
A więc to prawda? naciskał dyplomata, szukając potwierdzenia
pogłosek. Słyszałem, że mąż pani chce dopuścić inne kraje do przetargu na
koncesjÄ™ na wydobycie kopalin na tej wyspie.
Ionanthe nie odpowiedziała, próbując ukryć zdumienie i złość. Pokłady
węgla kamiennego w Fortenegro leżały na ziemiach, które formalnie były
własnością korony, jednak wypasali tam owce najubożsi mieszkańcy wyspy.
Gdyby Max zdecydował się pozwolić obcym korporacjom na wydobycie
węgla, ci ludzie staliby się jeszcze biedniejsi. Nie potrafiła ukryć swojego
przerażenia i rozczarowania.
Cosmo był zadowolonym z siebie egocentrykiem i przez całe życie
myślał tylko o własnych przyjemnościach, ale był także zbyt leniwy, by
podjąć próbę jeszcze większego wzbogacenia się kosztem własnych
poddanych. Max, bardziej przenikliwy i obdarzony lepszym wyczuciem w
interesach, mógł znacznie bardziej zaszkodzić wyspie.
Dyplomata czekał na jej odpowiedz.
Obawiam się, że to nie mnie powinien pan o to pytać odrzekła
swobodnie. To mój mąż zarządza majątkiem Fortenegro.
Ach, ale nawet władcy miękną jak wosk w dłoniach pięknej i
inteligentnej kobiety, która sama doskonale wie, jakimi drogami chadza
biznes. Gdyby pojawiły się w przyszłości szanse na udział obcego kapitału w
tych przedsięwzięciach, to z pewnością każda korporacja byłaby zachwycona
mogąc cieszyć się poparciem kogoś takiego jak pani.
Czyżby Francuz próbował wybadać, czy ona sama byłaby skłonna
pomóc w wyprowadzaniu kapitału z wyspy? Stłumiła oburzenie i ugryzła się
w język, by nie poinformować pana de la Croix, że jej zamiarem jest ochrona
wyspy przed wyzyskiem. Lepiej było na razie pozwolić mu myśleć, iż mogą
kiedyś stać się sprzymierzeńcami; w ten sposób miała większą szansę
61
R
L
T
dowiedzieć się, jakie dokładnie kontrakty mają być zawarte, choć nie miała
pojęcia, jak mogłaby temu zapobiec. Gdy teraz myślała o ostatniej nocy
spędzonej w ramionach Maksa, robiło jej się niedobrze.
To był pomysł hrabiego, by monsieur de la Croix siedział obok
Ionanthe, a nie obok samego księcia, choć był gościem honorowym. Patrząc
na Francuza, który skupiał całą uwagę na jego żonie i wyraznie próbował z nią
flirtować, zupełnie ignorując starszą wdowę siedzącą po jego lewej ręce, Max
czuł się jak zakochany idiota, zazdrosny bez żadnego powodu.
Ionanthe poczuła ulgę, gdy wieczór wreszcie dobiegł końca. Francuski
dyplomata wsiadł do samochodu i pojechał na lotnisko. Następnego ranka
Max miał polecieć do Barcelony z tego samego lotniska, a pózniej, po
południu, ona sama również miała wyjechać do zamku zamku w
chmurach", jak nazywali go miejscowi ze względu na wysokość, na jakiej
został zbudowany.
Leżąc w łóżku, które poprzedniej nocy dzieliła z Maksem, powtarzała
sobie, że nie czuje się samotna ani rozczarowana. Jak mogłaby żywić
romantyczne uczucia do mężczyzny, który reprezentował wszystko, czym
pogardzała i czego nienawidziła? Jeśli za czymkolwiek tęskniła, to tylko za
synem, którego musiała począć, by chronić ludzi na wyspie, a nie za samym
Maksem.
62
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Dojeżdżali już do lotniska. Max odłożył raporty geologiczne, które
otrzymał dopiero tego ranka, i odchylił się wygodniej na oparcie siedzenia
mercedesa. Zamówił te raporty przed kilkoma miesiącami, zaraz po objęciu
tronu, gdy usłyszał pogłoski, że niektórzy jego dworzanie próbowali
sprawdzić, czy w górskich regionach Fortenegro znajdują się złoża nie tylko
węgla, ale również innych cennych minerałów i rud. Obszar, na którym
według raportów prawdopodobieństwo znalezienia złóż było największe,
wcześniej należał do nieżyjącego barona, a obecnie do jego wnuczki Ionanthe.
Max westchnął. Nie lubił być podejrzliwy. Bardzo cenił sobie wzajemne
zaufanie; była to jedna z podstawowych zasad, na jakich opierała się
działalność jego fundacji. Ale cenił również intuicję, a intuicja podpowiadała
mu od samego początku, że Ionanthe, zgadzając się na ślub z nim, miała w
tym jakiÅ› ukryty cel.
Oczywiście mógł to być powód natury osobistej, nieistotny dla nikogo
oprócz jej samej. Może martwił się niepotrzebnie. Nie mógł wykluczyć, że
gdyby ją o to zapytał, to zwyczajnie odpowiedziałaby na pytanie. Może w
ogóle nie wiedziała, co znajduje się pod powierzchnią ziemi należącej do jej
rodziny.
Z drugiej strony było również możliwe, że wiedziała. W końcu
pracowała w Brukseli i z pewnością była w stanie zrozumieć, jaką wartość
mają niektóre surowce. Jeśli tak, to grała o bardzo wysoką stawkę. Czy
zastanawiała się nad sprzedaniem ludzi, którzy byli od niej zależni? A może
Max za bardzo popuszczał wodze wyobrazni?
Oczywiście, w świetle prawa mogła swobodnie dysponować
bogactwami znajdującymi się na ziemi, której była właścicielką, choć Max
63
R
L
T
wzdrygał się na myśl, że ktokolwiek mógłby odebrać coś biedakom, by
powiększyć jeszcze swój i tak nieproporcjonalnie wielki majątek. Ionanthe nie
wiedziała, jak bardzo Max pragnął zlikwidować feudalną własność wielkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]