[ Pobierz całość w formacie PDF ]
razem mieszkać. Obiecała sobie, że nie zdradzi się przed Aleksem, że swoje
uczucia zachowa dla siebie, że postara się zachować dystans. Jednak to może
nie być takie proste.
Chyba nawet nie ma co próbować.
Nic mu nie powie, ale nie będzie walczyć z uczuciem. W imię rodziny,
jaką we trójkę tworzą. I może z czasem Alex też ją pokocha, może jest szansa?
112
RS
Odłożyła szczotkę na marmurowy blat. Jak miło ze strony babci i Mattie,
że przyniosły tu lustro, które ma po mamie. Nie zapomniały też o innych
rzeczach. Wzruszyła ją ta życzliwość. Rodzina przyjęła ją z otwartymi
ramionami. Są przekonani, że Alex ją kocha.
Rozkwitła w niej nadzieja. Nie będzie dłużej tłumić w sobie uczuć. Alex
musi się z nimi pogodzić, przyzwyczaić. Postara się też nauczyć go miłości do
Gabe'a.
Samanto? Rozległo się pukanie do drzwi. Dobrze się czujesz?
Otworzyła drzwi, przybrała uwodzicielską pozę.
Czy dobrze? Doskonale.
Przesunął wzrokiem po jej rozpuszczonych włosach i pomalowanych na
różowo paznokciach u stóp. Zmęczenie, widoczne na jego twarzy, zniknęło.
Przygarnął ją do siebie i pocałował.
Wtuliła się w niego, zarzuciła mu ręce na szyję.
W ciągu kilku następnych tygodni rytm ich życia ustabilizował się. Gabe
stał się spokojniejszy, szybko odzyskał stracone kilogramy. Alex odetchnął,
jaśniej patrzył w przyszłość, nabrał otuchy.
Cieszył się, że są razem. Z wielu względów. Gdyby Samanta nie wyszła
za niego, pewnie przeniósłby się do babci, bo sam nie dałby sobie rady ż
dzieckiem. A nie chciał ryzykować. Z własnego doświadczenia wiedział, jak
kruche jest życie takiej istotki. Nie było mu dane nacieszyć się córeczką.
Pokochał ją szaleńczo, gdy tylko ujrzał zamazany kształt na ekranie monitora.
Jej odejście było ogromną tragedią.
Na szczęście Samanta została jego żoną. I wszystko układa się jak po
maśle.
Rano Samanta odwoziła Gabe'a do żłobka, Alex go odbierał. Z
wyjątkiem dni, gdy było zebranie z rodzicami. Jak dzisiaj.
113
RS
Mógłby pojechać na chwilę do domu i coś przekąsić, ale miał sporo
pracy. Posiedzi w gabinecie. Z domu trudno się wyrwać, poza tym przyjemnie
wracać ze świadomością, że Samanta czeka z kolacją.
Dobrze mu z nią. Przy niej znowu się śmieje, stał się bardziej otwarty,
chyba też lepszy. I mniej dręczą go wspomnienia przeszłości.
Wieczorami znajdował czas, by pobyć z Gabe'em. Gdy przeglądał pocztę,
chłopiec bawił się w kojcu. Mógłby się z nim pobawić, ale coś go
powstrzymywało.
Zrobi dla niego wszystko, ale nie chce go kochać, bo tak jest o wiele
bezpieczniej.
Boi się. Instynktownie broni się przed uczuciem, przed nawiązaniem
głębokiej więzi. Nie chce więcej cierpieć.
Pewnie dlatego synek nadal mówi na niego pan".
Ktoś zapukał do drzwi.
Cześć, przystojniaczku od progu powitała go Samanta. Trzymała na
rękach Gabe'a. Z papierowej torby niósł się apetyczny zapach frytek.
Cześć, ślicznotko. Poniósł się.
W błękitnej bluzeczce i białych spodniach wyglądała świeżo jak poranek.
Włosy łagodnie opadały na ramiona, leciutki rumieniec dodawał uroku.
Zwilżone językiem usta lśniły. Najchętniej zgniótłby ją w uścisku.
Co ty tu robisz?
Nie jadłeś lunchu, więc pewnie porządnie zgłodniałeś. Przyniosłam ci
coś do jedzenia.
W samą porę, bo umieram z głodu.
Wziął od niej torbę, położył ją na biurko. Przygarnął do siebie Samantę i
pocałował ją mocno.
114
RS
Uśmiechnął się, gdy poczuł małą piąstkę zanurzoną w jego włosach.
Gabe nie lubił, gdy nie zwracali na niego uwagi. Alex przysunął twarz do buzi
malca.
Hej, mały, puść mnie.
Malec szeroko otworzył oczy, zachichotał i złapał go za włosy drugą
rączką.
Alex wziął go na ręce. Aaskotał dziecko, póki go nie puściło. Postawił je
na ziemię.
Gabe natychmiast wyciągnął rączki w górę.
Pan, na rączki.
Podniósł go i znowu zaczął łaskotać. Gdy Samanta skończyła wykładać
jedzenie, posadził chłopca na podłodze i dał mu piłeczkę. Potem napełnił wodą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
razem mieszkać. Obiecała sobie, że nie zdradzi się przed Aleksem, że swoje
uczucia zachowa dla siebie, że postara się zachować dystans. Jednak to może
nie być takie proste.
Chyba nawet nie ma co próbować.
Nic mu nie powie, ale nie będzie walczyć z uczuciem. W imię rodziny,
jaką we trójkę tworzą. I może z czasem Alex też ją pokocha, może jest szansa?
112
RS
Odłożyła szczotkę na marmurowy blat. Jak miło ze strony babci i Mattie,
że przyniosły tu lustro, które ma po mamie. Nie zapomniały też o innych
rzeczach. Wzruszyła ją ta życzliwość. Rodzina przyjęła ją z otwartymi
ramionami. Są przekonani, że Alex ją kocha.
Rozkwitła w niej nadzieja. Nie będzie dłużej tłumić w sobie uczuć. Alex
musi się z nimi pogodzić, przyzwyczaić. Postara się też nauczyć go miłości do
Gabe'a.
Samanto? Rozległo się pukanie do drzwi. Dobrze się czujesz?
Otworzyła drzwi, przybrała uwodzicielską pozę.
Czy dobrze? Doskonale.
Przesunął wzrokiem po jej rozpuszczonych włosach i pomalowanych na
różowo paznokciach u stóp. Zmęczenie, widoczne na jego twarzy, zniknęło.
Przygarnął ją do siebie i pocałował.
Wtuliła się w niego, zarzuciła mu ręce na szyję.
W ciągu kilku następnych tygodni rytm ich życia ustabilizował się. Gabe
stał się spokojniejszy, szybko odzyskał stracone kilogramy. Alex odetchnął,
jaśniej patrzył w przyszłość, nabrał otuchy.
Cieszył się, że są razem. Z wielu względów. Gdyby Samanta nie wyszła
za niego, pewnie przeniósłby się do babci, bo sam nie dałby sobie rady ż
dzieckiem. A nie chciał ryzykować. Z własnego doświadczenia wiedział, jak
kruche jest życie takiej istotki. Nie było mu dane nacieszyć się córeczką.
Pokochał ją szaleńczo, gdy tylko ujrzał zamazany kształt na ekranie monitora.
Jej odejście było ogromną tragedią.
Na szczęście Samanta została jego żoną. I wszystko układa się jak po
maśle.
Rano Samanta odwoziła Gabe'a do żłobka, Alex go odbierał. Z
wyjątkiem dni, gdy było zebranie z rodzicami. Jak dzisiaj.
113
RS
Mógłby pojechać na chwilę do domu i coś przekąsić, ale miał sporo
pracy. Posiedzi w gabinecie. Z domu trudno się wyrwać, poza tym przyjemnie
wracać ze świadomością, że Samanta czeka z kolacją.
Dobrze mu z nią. Przy niej znowu się śmieje, stał się bardziej otwarty,
chyba też lepszy. I mniej dręczą go wspomnienia przeszłości.
Wieczorami znajdował czas, by pobyć z Gabe'em. Gdy przeglądał pocztę,
chłopiec bawił się w kojcu. Mógłby się z nim pobawić, ale coś go
powstrzymywało.
Zrobi dla niego wszystko, ale nie chce go kochać, bo tak jest o wiele
bezpieczniej.
Boi się. Instynktownie broni się przed uczuciem, przed nawiązaniem
głębokiej więzi. Nie chce więcej cierpieć.
Pewnie dlatego synek nadal mówi na niego pan".
Ktoś zapukał do drzwi.
Cześć, przystojniaczku od progu powitała go Samanta. Trzymała na
rękach Gabe'a. Z papierowej torby niósł się apetyczny zapach frytek.
Cześć, ślicznotko. Poniósł się.
W błękitnej bluzeczce i białych spodniach wyglądała świeżo jak poranek.
Włosy łagodnie opadały na ramiona, leciutki rumieniec dodawał uroku.
Zwilżone językiem usta lśniły. Najchętniej zgniótłby ją w uścisku.
Co ty tu robisz?
Nie jadłeś lunchu, więc pewnie porządnie zgłodniałeś. Przyniosłam ci
coś do jedzenia.
W samą porę, bo umieram z głodu.
Wziął od niej torbę, położył ją na biurko. Przygarnął do siebie Samantę i
pocałował ją mocno.
114
RS
Uśmiechnął się, gdy poczuł małą piąstkę zanurzoną w jego włosach.
Gabe nie lubił, gdy nie zwracali na niego uwagi. Alex przysunął twarz do buzi
malca.
Hej, mały, puść mnie.
Malec szeroko otworzył oczy, zachichotał i złapał go za włosy drugą
rączką.
Alex wziął go na ręce. Aaskotał dziecko, póki go nie puściło. Postawił je
na ziemię.
Gabe natychmiast wyciągnął rączki w górę.
Pan, na rączki.
Podniósł go i znowu zaczął łaskotać. Gdy Samanta skończyła wykładać
jedzenie, posadził chłopca na podłodze i dał mu piłeczkę. Potem napełnił wodą [ Pobierz całość w formacie PDF ]