[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Felix odszedł kawałek i zmiął w ustach kilka brzydkich słów.
Zaczęło się od tego, że zaczepiłem plecakiem o zbiornik tłumaczył, siląc się
na spokój Net. To wina tych patałachów, co go instalowali, że zostawili tę
śrubę bez osłony.
Zaczęło się od tego, że pomyliłeś June z July! Felix podszedł bliżej.
Potem było już tylko gorzej.
Słyszałeś, co mówiła Nika jakoś wczoraj czy przedwczoraj? %7łe to wszystko jest
podejrzane, i że jakaś tam tajemnicza siła zwabiła nas do Beastlycrag, żebyśmy&
coś tam zrobili. To nie moja wina, byłem przecież pod wpływem tych tajemniczych
sił.
Daruj sobie, przecież ty nie wierzysz w te tajemnicze siły.
Czasem wierzę, czasem nie. To zależy od& potrzeby chwili.
Wymyślmy nowy plan. Nika próbowała ratować sytuację.
Po co mam coś wymyślać, jeżeli on to i tak sknoci?! Felix wskazał Neta.
Ile mamy pieniędzy? Nie więcej niż dwadzieścia funtów. Chcesz znalezć dla nas
kwaterę za dwadzieścia funtów w jednym z najdroższych miast Europy? O dziesiątej
w nocy? Nawet jak coś znajdziemy, to on niechcący stłucze szybę w drzwiach,
odkręci zawór gazu zamiast wody, podpali firanki albo zrobi coś innego z zestawu
to nie moja wina !
Wyluzuj, stary. Net schował telefon do kieszeni. Ciągle jesteś zły o to,
że nie pojechała z nami Laura? Znajdziemy ci jakieś zastępstwo za nią&
Net cofnął się o krok, bo Felix znów wyglądał, jakby chciał go uderzyć.
Ty& ty cebulowy buraku! Zachowujesz się tutaj jak stuprocentowy buc! Jak
traktowałeś tych ludzi w domu Angusa?! Jakby wszystko ci się należało. Nie wiem,
dlaczego się z tobą kumpluję. Wiesz, kim jesteś? Rozpuszczonym gnojkiem
i krętaczem!
Przestańcie! Nika musiała wejść między nich, żeby stworzyć strefę neutralną.
Musimy coś wymyślić. Przecież nie będziemy tu stać przez całą noc.
Wyłącz tego agresora podniósł głos Net.
Agresora to ja dopiero zaraz mogę włączyć! krzyknął Felix. Chwycił kufer
i pociągnął w stronę, skąd przyszli.
Gdzie idziesz?
Do metra warknął Felix. Nie będę stał jak kretyn w nocy pod cmentarzem.
Nie chcę z tobą nigdzie iść, dopóki nie przestaniesz się tak zachowywać
oświadczyła Nika.
Tak? Dobrze! Felix otworzył kufer, wyjął z niego plecaki Niki i Neta. Cisnął
nimi o ziemię. Do zobaczenia na lotnisku, za dziesięć dni.
Odwrócił się i odszedł, ciągnąc za sobą kufer.
Ej, zaczekaj! Nika pobiegła za nim kilka kroków. Felix, ja nie to miałam
na myśli&
Felix jednak ani się nie zatrzymał, ani nie obejrzał. Nika patrzyła na
oddalającego się przyjaciela i nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Wreszcie otrząsnęła się.
Chodzmy za nim. Chwyciła plecak. Zaraz się zgubimy.
Ani myślę. Net założył ramiona i oparł się o ogrodzenie cmentarza. Chce
iść, niech sobie idzie.
Musimy się trzymać razem&
Miasto szumiało jednostajnie obojętnie, bo jakie znaczenie dla
trzynastomilionowej metropolii może mieć mała kłótnia trójki przyjaciół. Srebrny
kufer zniknął za zakrętem ulicy, a Net nie zamierzał się ruszyć z miejsca.
Wreszcie Nika rzuciła na chodnik plecak i usiadła na nim.
Musisz go zrozumieć powiedziała. Nastawiał się na wakacje z Laurą.
Już przeprosiłem. Net patrzył gdzieś w bok. Ileż można? No i przecież nie
zrobiłem tego celowo.
Zadzwoń do niego. Znajdziemy jakiś nocleg.
Nie zamierzam się go prosić o łaskę bycia z nami. Net usiadł na swoim dużym
plecaku, a z podręcznego wyjął laptop. Niech on zadzwoni. Pomyliłem June
z July, zgoda, ale to nie moja wina, że suwak się zepsuł.
Nika zerknęła na ekran. Przesuwały się na nim oferty tanich noclegów dla dwóch
osób.
Trzyosobowe zaznacz poprosiła. Obiecaliśmy Laurze, że się nim zajmiemy.
Dwuosobowe wystarczy. Słyszałaś, co powiedział: Do zobaczenia na lotnisku .
Przejdzie mu do jutra.
To wtedy będziemy się martwić. Jest& Hm. Napisane, że za darmo. Musi być jakiś
błąd.
Oferta rzeczywiście w polu Cena za dobę miała wpisane zero funtów. Opis był
zwięzły: Pokój w luksusowym apartamencie z widokiem na panoramę City. Oferta
obejmuje również śniadania i obiadokolacje. Zapłatą za dach nad głową
i wyżywienie jest sprzątanie .
Grace6 Piernikowska przeczytał Net. Coś mi mówi, że ma polskie korzenie.
No nie wiem& tu jest napisane, że nic nie kosztuje i że w dodatku żarełko
gratis. To pewnie jakaś baba-jaga, która będzie nas tuczyć. Co ona, służby
szuka? Odpada.
Czy muszę przypominać jaśniepanu, że nie mamy pieniędzy? powiedziała Nika.
Sprzątanie domu to nie jest ciężka praca. Moje półtora pokoju ogarniam bez
bólu. Jeśli możemy zapracować na dach nad głową i jeszcze jedzenie, jest to
idealne rozwiązanie.
No nie wiem. Ja u siebie nie sprzątam. A jak to jakiś wielki pałac?
Gdyby ta Grace miała wielki pałac, toby nie szukała lokatorów, tylko
zatrudniła służbę.
Putney7 brzmi niezle. To chyba jakaś dobra dzielnica.
Sprawdzmy. Net wystukał numer na telefonie. E-maila to raczej już o tej
porze nie odbierze, a w temacie telefonu jest szansa.
Trzymał słuchawkę przy uchu przez kilka długich sygnałów dzwonka, a gdy po
drugiej stronie ktoś się odezwał, szybkim ruchem przyłożył telefon do ucha Niki.
Gadaj. Lepiej to zrobisz.
Dobry wieczór. Zaskoczona dziewczyna zaczęła po polsku. Dzwonimy w sprawie
ogłoszenia. Przepraszamy, że tak pózno. Sytuacja jest awaryjna. Tak?& Pół
godziny& Dobrze, już jedziemy. Odsunęła słuchawkę od ucha. Nie rób tak.
Mogłeś uprzedzić.
Ale zadziałało.
Tak, zadziałało. Nika wstała i zarzuciła plecak na ramiona. Mówi po
polsku, choć z akcentem, czyli pewnie mieszka tu od lat. Ogłoszenie aktualne.
Jedziemy.
Szybkim krokiem ruszyli w stronę stacji metra.
* * *
Nika miała nadzieję, że spotkają Felixa na stacji lub w wagonie. Niestety, albo
odjechał poprzednim pociągiem, albo w ogóle poszedł inną trasą i nie dotarł do
metra. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
Felix odszedł kawałek i zmiął w ustach kilka brzydkich słów.
Zaczęło się od tego, że zaczepiłem plecakiem o zbiornik tłumaczył, siląc się
na spokój Net. To wina tych patałachów, co go instalowali, że zostawili tę
śrubę bez osłony.
Zaczęło się od tego, że pomyliłeś June z July! Felix podszedł bliżej.
Potem było już tylko gorzej.
Słyszałeś, co mówiła Nika jakoś wczoraj czy przedwczoraj? %7łe to wszystko jest
podejrzane, i że jakaś tam tajemnicza siła zwabiła nas do Beastlycrag, żebyśmy&
coś tam zrobili. To nie moja wina, byłem przecież pod wpływem tych tajemniczych
sił.
Daruj sobie, przecież ty nie wierzysz w te tajemnicze siły.
Czasem wierzę, czasem nie. To zależy od& potrzeby chwili.
Wymyślmy nowy plan. Nika próbowała ratować sytuację.
Po co mam coś wymyślać, jeżeli on to i tak sknoci?! Felix wskazał Neta.
Ile mamy pieniędzy? Nie więcej niż dwadzieścia funtów. Chcesz znalezć dla nas
kwaterę za dwadzieścia funtów w jednym z najdroższych miast Europy? O dziesiątej
w nocy? Nawet jak coś znajdziemy, to on niechcący stłucze szybę w drzwiach,
odkręci zawór gazu zamiast wody, podpali firanki albo zrobi coś innego z zestawu
to nie moja wina !
Wyluzuj, stary. Net schował telefon do kieszeni. Ciągle jesteś zły o to,
że nie pojechała z nami Laura? Znajdziemy ci jakieś zastępstwo za nią&
Net cofnął się o krok, bo Felix znów wyglądał, jakby chciał go uderzyć.
Ty& ty cebulowy buraku! Zachowujesz się tutaj jak stuprocentowy buc! Jak
traktowałeś tych ludzi w domu Angusa?! Jakby wszystko ci się należało. Nie wiem,
dlaczego się z tobą kumpluję. Wiesz, kim jesteś? Rozpuszczonym gnojkiem
i krętaczem!
Przestańcie! Nika musiała wejść między nich, żeby stworzyć strefę neutralną.
Musimy coś wymyślić. Przecież nie będziemy tu stać przez całą noc.
Wyłącz tego agresora podniósł głos Net.
Agresora to ja dopiero zaraz mogę włączyć! krzyknął Felix. Chwycił kufer
i pociągnął w stronę, skąd przyszli.
Gdzie idziesz?
Do metra warknął Felix. Nie będę stał jak kretyn w nocy pod cmentarzem.
Nie chcę z tobą nigdzie iść, dopóki nie przestaniesz się tak zachowywać
oświadczyła Nika.
Tak? Dobrze! Felix otworzył kufer, wyjął z niego plecaki Niki i Neta. Cisnął
nimi o ziemię. Do zobaczenia na lotnisku, za dziesięć dni.
Odwrócił się i odszedł, ciągnąc za sobą kufer.
Ej, zaczekaj! Nika pobiegła za nim kilka kroków. Felix, ja nie to miałam
na myśli&
Felix jednak ani się nie zatrzymał, ani nie obejrzał. Nika patrzyła na
oddalającego się przyjaciela i nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Wreszcie otrząsnęła się.
Chodzmy za nim. Chwyciła plecak. Zaraz się zgubimy.
Ani myślę. Net założył ramiona i oparł się o ogrodzenie cmentarza. Chce
iść, niech sobie idzie.
Musimy się trzymać razem&
Miasto szumiało jednostajnie obojętnie, bo jakie znaczenie dla
trzynastomilionowej metropolii może mieć mała kłótnia trójki przyjaciół. Srebrny
kufer zniknął za zakrętem ulicy, a Net nie zamierzał się ruszyć z miejsca.
Wreszcie Nika rzuciła na chodnik plecak i usiadła na nim.
Musisz go zrozumieć powiedziała. Nastawiał się na wakacje z Laurą.
Już przeprosiłem. Net patrzył gdzieś w bok. Ileż można? No i przecież nie
zrobiłem tego celowo.
Zadzwoń do niego. Znajdziemy jakiś nocleg.
Nie zamierzam się go prosić o łaskę bycia z nami. Net usiadł na swoim dużym
plecaku, a z podręcznego wyjął laptop. Niech on zadzwoni. Pomyliłem June
z July, zgoda, ale to nie moja wina, że suwak się zepsuł.
Nika zerknęła na ekran. Przesuwały się na nim oferty tanich noclegów dla dwóch
osób.
Trzyosobowe zaznacz poprosiła. Obiecaliśmy Laurze, że się nim zajmiemy.
Dwuosobowe wystarczy. Słyszałaś, co powiedział: Do zobaczenia na lotnisku .
Przejdzie mu do jutra.
To wtedy będziemy się martwić. Jest& Hm. Napisane, że za darmo. Musi być jakiś
błąd.
Oferta rzeczywiście w polu Cena za dobę miała wpisane zero funtów. Opis był
zwięzły: Pokój w luksusowym apartamencie z widokiem na panoramę City. Oferta
obejmuje również śniadania i obiadokolacje. Zapłatą za dach nad głową
i wyżywienie jest sprzątanie .
Grace6 Piernikowska przeczytał Net. Coś mi mówi, że ma polskie korzenie.
No nie wiem& tu jest napisane, że nic nie kosztuje i że w dodatku żarełko
gratis. To pewnie jakaś baba-jaga, która będzie nas tuczyć. Co ona, służby
szuka? Odpada.
Czy muszę przypominać jaśniepanu, że nie mamy pieniędzy? powiedziała Nika.
Sprzątanie domu to nie jest ciężka praca. Moje półtora pokoju ogarniam bez
bólu. Jeśli możemy zapracować na dach nad głową i jeszcze jedzenie, jest to
idealne rozwiązanie.
No nie wiem. Ja u siebie nie sprzątam. A jak to jakiś wielki pałac?
Gdyby ta Grace miała wielki pałac, toby nie szukała lokatorów, tylko
zatrudniła służbę.
Putney7 brzmi niezle. To chyba jakaś dobra dzielnica.
Sprawdzmy. Net wystukał numer na telefonie. E-maila to raczej już o tej
porze nie odbierze, a w temacie telefonu jest szansa.
Trzymał słuchawkę przy uchu przez kilka długich sygnałów dzwonka, a gdy po
drugiej stronie ktoś się odezwał, szybkim ruchem przyłożył telefon do ucha Niki.
Gadaj. Lepiej to zrobisz.
Dobry wieczór. Zaskoczona dziewczyna zaczęła po polsku. Dzwonimy w sprawie
ogłoszenia. Przepraszamy, że tak pózno. Sytuacja jest awaryjna. Tak?& Pół
godziny& Dobrze, już jedziemy. Odsunęła słuchawkę od ucha. Nie rób tak.
Mogłeś uprzedzić.
Ale zadziałało.
Tak, zadziałało. Nika wstała i zarzuciła plecak na ramiona. Mówi po
polsku, choć z akcentem, czyli pewnie mieszka tu od lat. Ogłoszenie aktualne.
Jedziemy.
Szybkim krokiem ruszyli w stronę stacji metra.
* * *
Nika miała nadzieję, że spotkają Felixa na stacji lub w wagonie. Niestety, albo
odjechał poprzednim pociągiem, albo w ogóle poszedł inną trasą i nie dotarł do
metra. [ Pobierz całość w formacie PDF ]