[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zadowolona z reakcji siostry. Rozumiem, że ci przykro, ale ...
On już nie wróci. Nigdy. Marya zadrżała słysząc własne słowa.
Kathrin patrzyła na nią w milczeniu. W jej głosie zabrzmiało niedowierzanie.
Odrzuciłaś go?
Marya ukryła twarz w kasztanowych włosach.
Ale dlaczego, Maryo, dlaczego? On jest stworzony dla ciebie!
Bałam się wyznała prawdę Marya. Nie mogłam znieść myśli, że znów nie będę
mogła się obronić, że może mnie skrzywdzi.
Wygląda na to, że sama sobie wyrządziłaś krzywdę.
Lepiej pocierpieć teraz niż przez następne trzy lata.
Jesteś niemożliwa! Jak możesz go porównywać z Tonym?! Skrzywiła się. Zresztą
już dobrze, chyba nie będziesz tu stać przez całą noc. Chodz do domu, zrobię ci herbaty.
Nie była w stanie znieść teraz życzliwości Grethe i badawczego wzroku Magnusa.
Wymamrotała:
Pójdę się położyć.
Możesz jeszcze zadzwonić na lotnisko i zostawić dla niego wiadomość.
Proszę cię, przestań.
Zobaczysz, jeszcze wszystko będzie dobrze. Siostra uścisnęła ją mocno. Przyjdę
niedługo.
Marya położyła się do łóżka. Leżąc na plecach wyobrażała sobie trasę, którą teraz
przemierza Craig. Poczuła, że płacze. Ciężkie łzy powoli spływały po policzkach. Godzinę
pózniej, gdy do sypialni weszła Kathrin, Marya udała, że śpi.
Gdy Tony odszedł, zostawiając ją w luksusowym hotelu w Toronto, nie miała czasu, by
rozpaczać, musiała walczyć o przeżycie. Teraz miała go aż za dużo. Mijały kolejne dni
krótkiego lata, a ona wciąż myślała o Craigu.
Myśli o nim nie opuszczały jej ani na chwilę. Wydawało jej się, że towarzyszy jej w
wyprawach na wzgórza, długonogi, zapatrzony w nią z zachwytem. Wieczorami, kiedy, żeby
się czymś zająć, zaczynała robić na drutach, widziała jego zręczne palce zaplatające węzły na
linach nad tamtym urwiskiem. Nie miała odwagi zbliżać się do nadbrzeża, a swoją wyspę
wymazała z pamięci.
Najgorsze były noce. Wydawało się jej, że czuje pod dłonią gładki dotyk jego skóry,
szorstkie włosy na piersi, widzi szare płonące oczy, gdy zatapiał się w nią aż do utraty
zmysłów.
Spała mało, nie miała apetytu, więc schudła i wyglądała, jakby stale była zmęczona. Dwa
tygodnie po wyjezdzie Craiga Kathrin przypadkiem zastała ją w kuchni.
Maryo. Zatroskała się. Co się z tobą dzieje, marniejesz w oczach.
Uwolniła się z uścisku.
Zostaw mnie.
To już trwa za długo. Dziś wieczorem zabieramy cię z Robbem na kolację do hotelu w
Eidi.
Marya unikała Kathrin i Robba, bo był bratem Craiga, ale i z innego powodu. Nie mogła
znieść widoku bijącego od nich szczęścia.
Dziś wieczorem mam zamiar umyć głowę.
Możesz to zrobić po południu.
Wiesz co, Kathrin? Gdy myślę teraz o Tonym, to niczego nie czuję. To dziwne...
Kathrin, jeśli chciała, potrafiła być bezlitosna.
Czy z Craigiem jest tak samo?
Nie odparła cicho.
Kiedy wreszcie przyznasz się przed sobą, że go kochasz?
Nie, ja...
Maryo, obiecaj mi coś. Kiedy będziesz myć głowę, pomyśl chwilę o tym, co czujesz do
Craiga.
Och, idz już sobie!
Marya wyraznie się ożywiła, policzki jej się lekko zaróżowiły. Kathrin uśmiechnęła się z
zadowoleniem, spojrzała na zegarek.
Spóznię się do pracy!
Marya nalała sobie herbaty, usiadła w słońcu przy oknie. Objęła dłońmi kubek, na skórze
czuła delikatny dotyk słońca. Spróbowała odegnać od siebie wszystkie myśli i skoncentrować
się na Craigu. Jego palące szare oczy. Ciało, które dało jej taką rozkosz. Jego oczekiwania...
Dopiero teraz z olśniewającą jasnością zobaczyła, jaki naprawdę był Tony
powierzchowny, kochający tylko siebie. W przeciwieństwie do niego Craig miał w sobie
jakąś budzącą zaufanie, ukrytą siłę i bezkompromisową uczciwość.
Z nagłym przerażeniem uświadomiła sobie, że porównywała Craiga z Tonym tylko
dlatego, że też był bogaty. Jak mogła być tak zaślepiona? Jak mogła być tak bezdennie
głupia?
Herbata ostygła, słońce przesunęło się dalej i pozostawiło ją w cieniu. Nic do niej nie
docierało. Zatopiła się w rozmyślaniach o Craigu, wypełniały ją uczucia, które rozpoznała bez
zaskoczenia to była miłość. Kathrin miała rację, kochała Craiga. Obudził w niej miłość,
przed którą nie było odwrotu, która była wieczna i nieuchronna jak przypływy i odpływy
oceanu, jak dzikie ptaki łączące się w pary na wysokim, urwistym brzegu...
Uspokojona, z zamyślonym uśmiechem na twarzy, siedziała nieruchomo w kuchni, gdy
Magnus przyszedł na obiad. Zupełnie zapomniała, że miała przygotować coś do jedzenia.
Magnus nalał wody do czajnika.
Wyglądasz jakoś inaczej.
Po raz pierwszy od odjazdu Craiga jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech.
Tato, jestem zakochana.
W kim?
No, w Craigu.
Mówisz o tym, którego odesłałaś dwa tygodnie temu?
Jej uśmiech zgasł. Rzeczywiście odesłała Craiga, ze strachu odepchnęła go od siebie. Już
prawie o tym zapomniała.
Straciła pewność siebie.
Może jeszcze wróci.
Nie on. Czy to ostatni bochenek chleba?
No to napiszę do niego odrzekła z uporem. Tato, drugi bochenek masz przed nosem.
Aha, dobrze. To nie może być zwykły list.
Kiedy zamówili kolację w małym hotelu wychodzącym na czerwone i zielone dachy
miasteczka i spokojny port w Eidi, Marya od razu poprosiła Robba o adres Craiga.
Oczywiście mogę ci podać jego domowy adres, ale to raczej mało prawdopodobne, że
go tam zastaniesz.
Czy to znaczy, że zatrzymuje się w Vancouver, kiedy ma jakieś ważne spotkania?
Robb popatrzył na nią dziwnie.
Co właściwie Craig powiedział ci o swojej pracy? Zarumieniła się. Nigdy go o to nie
pytała.
Craig założył i kieruje wyjątkowo aktywną i przez niektórych szczególnie zle widzianą
organizacją ekologiczną.
Myślałam, że pracuje dla waszego ojca w Northwest Foresty.
Już od dawna nie. A ta jego grupa bardzo często występuje przeciwko ojcu. Craig
musiał wszystko rzucić i natychmiast wracać, by w sądzie wystąpić w obronie dużej doliny w
północnej części Kolumbii Brytyjskiej, której zagraża całkowity wyrąb lasu.
Czy można go jakoś złapać telefonicznie?
Słuchaj, jednego dnia Craig jest w sądzie, następnego leci samolotem na północ i w
leśnych osadach bierze udział w zebraniach. Nie wysiaduje w wytwornie umeblowanym
gabinecie ubrany w elegancki garnitur.
Robb nieomal cytował jej własne myśli.
Okropnie się pomyliłam w jego ocenie przyznała Marya ze skruchą. Jak mam mu to
powiedzieć?
Wcześniej czy pózniej Craig skontaktuje się ze mną odparł Robb i dodał z pewnym
ociąganiem. To, co on robi, może być niebezpieczne. Chodzi o duże pieniądze, a niektóre
firmy nie przebierają w środkach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
zadowolona z reakcji siostry. Rozumiem, że ci przykro, ale ...
On już nie wróci. Nigdy. Marya zadrżała słysząc własne słowa.
Kathrin patrzyła na nią w milczeniu. W jej głosie zabrzmiało niedowierzanie.
Odrzuciłaś go?
Marya ukryła twarz w kasztanowych włosach.
Ale dlaczego, Maryo, dlaczego? On jest stworzony dla ciebie!
Bałam się wyznała prawdę Marya. Nie mogłam znieść myśli, że znów nie będę
mogła się obronić, że może mnie skrzywdzi.
Wygląda na to, że sama sobie wyrządziłaś krzywdę.
Lepiej pocierpieć teraz niż przez następne trzy lata.
Jesteś niemożliwa! Jak możesz go porównywać z Tonym?! Skrzywiła się. Zresztą
już dobrze, chyba nie będziesz tu stać przez całą noc. Chodz do domu, zrobię ci herbaty.
Nie była w stanie znieść teraz życzliwości Grethe i badawczego wzroku Magnusa.
Wymamrotała:
Pójdę się położyć.
Możesz jeszcze zadzwonić na lotnisko i zostawić dla niego wiadomość.
Proszę cię, przestań.
Zobaczysz, jeszcze wszystko będzie dobrze. Siostra uścisnęła ją mocno. Przyjdę
niedługo.
Marya położyła się do łóżka. Leżąc na plecach wyobrażała sobie trasę, którą teraz
przemierza Craig. Poczuła, że płacze. Ciężkie łzy powoli spływały po policzkach. Godzinę
pózniej, gdy do sypialni weszła Kathrin, Marya udała, że śpi.
Gdy Tony odszedł, zostawiając ją w luksusowym hotelu w Toronto, nie miała czasu, by
rozpaczać, musiała walczyć o przeżycie. Teraz miała go aż za dużo. Mijały kolejne dni
krótkiego lata, a ona wciąż myślała o Craigu.
Myśli o nim nie opuszczały jej ani na chwilę. Wydawało jej się, że towarzyszy jej w
wyprawach na wzgórza, długonogi, zapatrzony w nią z zachwytem. Wieczorami, kiedy, żeby
się czymś zająć, zaczynała robić na drutach, widziała jego zręczne palce zaplatające węzły na
linach nad tamtym urwiskiem. Nie miała odwagi zbliżać się do nadbrzeża, a swoją wyspę
wymazała z pamięci.
Najgorsze były noce. Wydawało się jej, że czuje pod dłonią gładki dotyk jego skóry,
szorstkie włosy na piersi, widzi szare płonące oczy, gdy zatapiał się w nią aż do utraty
zmysłów.
Spała mało, nie miała apetytu, więc schudła i wyglądała, jakby stale była zmęczona. Dwa
tygodnie po wyjezdzie Craiga Kathrin przypadkiem zastała ją w kuchni.
Maryo. Zatroskała się. Co się z tobą dzieje, marniejesz w oczach.
Uwolniła się z uścisku.
Zostaw mnie.
To już trwa za długo. Dziś wieczorem zabieramy cię z Robbem na kolację do hotelu w
Eidi.
Marya unikała Kathrin i Robba, bo był bratem Craiga, ale i z innego powodu. Nie mogła
znieść widoku bijącego od nich szczęścia.
Dziś wieczorem mam zamiar umyć głowę.
Możesz to zrobić po południu.
Wiesz co, Kathrin? Gdy myślę teraz o Tonym, to niczego nie czuję. To dziwne...
Kathrin, jeśli chciała, potrafiła być bezlitosna.
Czy z Craigiem jest tak samo?
Nie odparła cicho.
Kiedy wreszcie przyznasz się przed sobą, że go kochasz?
Nie, ja...
Maryo, obiecaj mi coś. Kiedy będziesz myć głowę, pomyśl chwilę o tym, co czujesz do
Craiga.
Och, idz już sobie!
Marya wyraznie się ożywiła, policzki jej się lekko zaróżowiły. Kathrin uśmiechnęła się z
zadowoleniem, spojrzała na zegarek.
Spóznię się do pracy!
Marya nalała sobie herbaty, usiadła w słońcu przy oknie. Objęła dłońmi kubek, na skórze
czuła delikatny dotyk słońca. Spróbowała odegnać od siebie wszystkie myśli i skoncentrować
się na Craigu. Jego palące szare oczy. Ciało, które dało jej taką rozkosz. Jego oczekiwania...
Dopiero teraz z olśniewającą jasnością zobaczyła, jaki naprawdę był Tony
powierzchowny, kochający tylko siebie. W przeciwieństwie do niego Craig miał w sobie
jakąś budzącą zaufanie, ukrytą siłę i bezkompromisową uczciwość.
Z nagłym przerażeniem uświadomiła sobie, że porównywała Craiga z Tonym tylko
dlatego, że też był bogaty. Jak mogła być tak zaślepiona? Jak mogła być tak bezdennie
głupia?
Herbata ostygła, słońce przesunęło się dalej i pozostawiło ją w cieniu. Nic do niej nie
docierało. Zatopiła się w rozmyślaniach o Craigu, wypełniały ją uczucia, które rozpoznała bez
zaskoczenia to była miłość. Kathrin miała rację, kochała Craiga. Obudził w niej miłość,
przed którą nie było odwrotu, która była wieczna i nieuchronna jak przypływy i odpływy
oceanu, jak dzikie ptaki łączące się w pary na wysokim, urwistym brzegu...
Uspokojona, z zamyślonym uśmiechem na twarzy, siedziała nieruchomo w kuchni, gdy
Magnus przyszedł na obiad. Zupełnie zapomniała, że miała przygotować coś do jedzenia.
Magnus nalał wody do czajnika.
Wyglądasz jakoś inaczej.
Po raz pierwszy od odjazdu Craiga jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech.
Tato, jestem zakochana.
W kim?
No, w Craigu.
Mówisz o tym, którego odesłałaś dwa tygodnie temu?
Jej uśmiech zgasł. Rzeczywiście odesłała Craiga, ze strachu odepchnęła go od siebie. Już
prawie o tym zapomniała.
Straciła pewność siebie.
Może jeszcze wróci.
Nie on. Czy to ostatni bochenek chleba?
No to napiszę do niego odrzekła z uporem. Tato, drugi bochenek masz przed nosem.
Aha, dobrze. To nie może być zwykły list.
Kiedy zamówili kolację w małym hotelu wychodzącym na czerwone i zielone dachy
miasteczka i spokojny port w Eidi, Marya od razu poprosiła Robba o adres Craiga.
Oczywiście mogę ci podać jego domowy adres, ale to raczej mało prawdopodobne, że
go tam zastaniesz.
Czy to znaczy, że zatrzymuje się w Vancouver, kiedy ma jakieś ważne spotkania?
Robb popatrzył na nią dziwnie.
Co właściwie Craig powiedział ci o swojej pracy? Zarumieniła się. Nigdy go o to nie
pytała.
Craig założył i kieruje wyjątkowo aktywną i przez niektórych szczególnie zle widzianą
organizacją ekologiczną.
Myślałam, że pracuje dla waszego ojca w Northwest Foresty.
Już od dawna nie. A ta jego grupa bardzo często występuje przeciwko ojcu. Craig
musiał wszystko rzucić i natychmiast wracać, by w sądzie wystąpić w obronie dużej doliny w
północnej części Kolumbii Brytyjskiej, której zagraża całkowity wyrąb lasu.
Czy można go jakoś złapać telefonicznie?
Słuchaj, jednego dnia Craig jest w sądzie, następnego leci samolotem na północ i w
leśnych osadach bierze udział w zebraniach. Nie wysiaduje w wytwornie umeblowanym
gabinecie ubrany w elegancki garnitur.
Robb nieomal cytował jej własne myśli.
Okropnie się pomyliłam w jego ocenie przyznała Marya ze skruchą. Jak mam mu to
powiedzieć?
Wcześniej czy pózniej Craig skontaktuje się ze mną odparł Robb i dodał z pewnym
ociąganiem. To, co on robi, może być niebezpieczne. Chodzi o duże pieniądze, a niektóre
firmy nie przebierają w środkach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]