[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Mnie to nie przeszkadzało, a widzę, że ciebie martwi.
- Tak.
- Przecież to było dawno temu...
- Wiem, ale...
- Niepotrzebnie mi współczujesz. - Pogładził ją po dłoni.
KONIEC ROZTERKI 73
- No, chyba czas zacząć szukać sklepu z materiałami dla
plastyków.
Uregulował rachunek i opuścili restaurację. Jed szedł
wielkimi krokami, wiÄ™c po paru minutach przystanęła zasa­
pana. Potem szli wolniej, oglÄ…dajÄ…c wystawy. Wreszcie zna­
lezli odpowiedni sklep.
- Chyba potrzebujesz trochÄ™ czasu, żeby wszystko spo­
kojnie wybrać, prawda? - Spojrzał na zegarek. - Chętnie
skoczyłbym do biblioteki, jeśli pozwolisz.
- Widzę, że przyjechałeś tylko po to, żeby odwiedzić
panią Dewar - zażartowała.
- Może... Długo tam nie zabawię.
- Dobrze, zwalniam ciÄ™ na godzinÄ™.
- Dziękuję.
Zrobiło się jej przykro, gdy pomyślała, że jej towarzystwo
go znudziło i poszedł do biblioteki, aby trochę pobyć sam...
ZreflektowaÅ‚a siÄ™, że stale coÅ› sobie wmawia i prawdopodob­
nie obraża Jeda, posądzając go o motywy, które jemu nie
przychodzÄ… do gÅ‚owy. A przecież bardzo go kochaÅ‚a i powin­
na akceptować takim, jakim był.
- Czym mogę służyć?
OdwróciÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a na mÅ‚odego ekspedienta o mi­
Å‚ym wyrazie twarzy.
- - SÅ‚ucham?
- Jest pani jakby... zagubiona.
- Po prostu zamyÅ›liÅ‚am siÄ™... Potrzebne mi sÄ… farby, pÄ™­
dzle, węgle, szkicownik...
Przy pomocy uprzejmego ekspedienta zaczęła wybierać
potrzebne akcesoria i zdążyła wszystko skompletować przed
upływem godziny.
74 KONIEC ROZTERKI
Jed wbiegł do sklepu ze skruszoną miną, zdyszany.
- Przepraszam. Po drodze niepotrzebnie wstąpiłem do
księgarni...
- Nie tłumacz się, bo wiem, jak to jest. Najlepiej tam
w ogóle nie wchodzić, prawda?
Popatrzył na to, co kupiła i zrobił zdziwioną minę.
- A gdzie sztaluga?
Zarumieniła się mocno i odparła cicho, żeby ekspedient
nie usłyszał:
- Są bardzo drogie, a przecież mogę malować na płótnie
rozpiętym na desce.
- Nic podobnego. JeÅ›li siÄ™ coÅ› robi, należy to robić po­
rzÄ…dnie. Chodz.
WziÄ…Å‚ jÄ… pod rÄ™kÄ™ i obeszli sklep jeszcze raz. Gdy skoÅ„­
czyli zakupy, na ladzie leżał stos pakunków.
- Co ty wyprawiasz! Po co wydawać taki majątek?
- Uspokój się. Nie pamiętam, kiedy ci coś kupiłem -
rzekł sucho. - Przynajmniej tyle mogę dla ciebie zrobić, więc
siÄ™ nie sprzeciwiaj.
Ogarnęły jÄ… wyrzuty sumienia, chociaż nie rozumiaÅ‚a dla­
czego. Nie chciała, aby Jed za nią płacił, ponieważ uważała,
że nie daje mu nic w zamian. Nie wiedziała, czy wszystkie
żony tak się czują.
- Rozchmurz się - szepnął - bo ludzie gotowi pomyśleć,
że zmuszam ciÄ™ do malowania. A ja do niczego ciÄ™ nie zmu­
szam, prawda? Chociaż przyznajÄ™, że z tym portretem wpa­
kowałem cię...
- Wcale nie. ChcÄ™ namalować paniÄ… McKenzie, ale uwa­
żam, że wydałeś na mnie za dużo pieniędzy. Przecież wiesz,
że nie oczekuję aż tyle.
KONIEC ROZTERKI 75
- Wiem, wiem. I tu jest właśnie pies pogrzebany - rzekł
jakby ze złością.
- Coo?
- Uznaj to za spózniony prezent pod choinkę.
- Przecież ja też nie dałam ci prezentu, a teraz nic nie
kupiłam - zmartwiła się.
Prawie wszystkie oszczÄ™dnoÅ›ci wydaÅ‚a na spódnicÄ™ i bluz­
kÄ™ oraz na wizytÄ™ u fryzjera.
- Czy może pan zapakować wszystko tak, żebyÅ›my za­
brali za jednym zamachem? - spytał Jed ekspedienta.
- Wątpię, czy mam odpowiednio dużą torbę, ale zaraz
poszukam.
- DziÄ™kujÄ™. - OdwróciÅ‚ siÄ™ do Sarah. - Pójdziemy na ka­
wę, a potem kupimy to, co jeszcze jest na twojej liście. Może
potrzebujesz ciepłe rzeczy na zimę? Masz solidne buty?
- Mam wszystko, dziękuję.
Jed wziął niewygodny pakunek i ruszył w stronę drzwi,
ale na środku sklepu przystanął.
- Czy wiesz, że... - Pokręcił głową. - A, nieważne,
idziemy.
Wypili kawÄ™, a potem, trzymajÄ…c siÄ™ pod rÄ™kÄ™, wolno spa­
cerowali ulicami i oglądali wystawy. Sarah widziała, jakie
spojrzenia kobiety rzucaÅ‚y Jedowi. PatrzyÅ‚y na niego z za­
chwytem, lecz on należał do niej. Przynajmniej na razie. Ten
wyjÄ…tkowo przystojny mężczyzna byÅ‚ jej mężem. OparÅ‚a gÅ‚o­
wÄ™ na jego ramieniu.
- Jesteś zmęczona?
- TrochÄ™.
Była zmęczona, ale i szczęśliwa. I smutna. Czy w lutym
wszyscy sÄ… smutni? Jest ponuro i w perspektywie nie ma
76 KONIEC ROZTERKI
Å›wiÄ…t, które w grudniowe dni napeÅ‚niajÄ… ludzi radoÅ›ciÄ…. Zro­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siÅ‚y, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.