[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie znany beztroskiemu światu Sfinks prastary,
Zapomniany na mapie, on, co śpiewa co dzień
Przez kaprys dziki tylko o słońca zachodzie.
tłum. Jan Opęchowski
91
LXXVII
Spleen
Jestem jak władca kraju, gdzie deszcz siąpi szary
Wśród swych bogactw bezsilny, wśród młodości stary,
Który za nic ma dworzan służalcze pokłony
I wśród psów swoich sfory jest wiecznie znudzony.
Nic go już nie pociąga, zwierz łowny ni sokół,
Ni lud, co pod balkonem dogorywa wokół.
Ulubionego błazna ballada wesoła
Choremu tyranowi nie rozchmurzy czoła;
W grobowiec mu się zmienia wyrzezbione łoże,
Damy dworu - wszak dla nich piękny każdy książę -
Nie umieją wymyśleć dość bezwstydnej szaty,
By choć uśmiech wywołać na obliczu bladym.
Znawca nauk tajemnych, co mu złoto robi,
Próżno szukał odtrutki na jad tej choroby.
W krwi go skąpać próbował rzymskim obyczajem,
Co to dzierżącym władzę dotąd się przydaje,
Ale trupa nie zdołał ożywić, niestety,
W którym zamiast krwi płynie zdrój lodowy Lety.
tłum. Marianna Zajączkowska-Abrahamowicz
92
LXXVIII
Spleen
Kiedy niebo, jak ciężka z ołowiu pokrywa,
Miażdży umysł złej nudzie wydany na łup,
Gdy spoza chmur zasłony szare światło spływa,
Zwiatło dnia smutniejszego nizli nocy grób;
Kiedy ziemia w wilgotne zmienia się więzienie,
Skąd ucieka nadzieja, ten płochliwy stwór,
Jak nietoperz, gdy głową tłukąc o sklepienie,
Rozbija się bezradnie o spleśniały mur;
Gdy deszcz robi ze świata olbrzymi kryminał
I kraty naśladuje gęstwa wodnych smug,
I w mym mózgu swe lepkie sieci porozpinał
Lud oślizgłych pająków - najwstrętniejszy wróg;
Dzwony nagle z wściekłością dziką się rozdzwonią,
Zląc do nieba rozpaczą szalejący głos
Jak duchy potępieńców, co od światła stronią
I nocami się skarżą na swój straszny los.
A w duszy mej pogrzeby bez orkiestr siÄ™ wlokÄ…,
W martwej ciszy - nadziei tylko słychać jęk,
Na Å‚bie zaÅ› mym schylonym, w triumfie, wysoko,
Czarny sztandar zatyka grozny tyran - Lęk.
tłum. Bolesław Wieniawa Długoszowski
93
LXXIX
Opętanie
Puszcze leśne, jak katedr straszne wasze łona,
Wyjecie jak organy, a w serc waszych toni,
W tych przybytkach żałoby, gdzie łkanie nie kona,
Echo waszych ponurych De Profundis dzwoni.
NienawistneÅ› mi, morze! Twych fal Å‚oskot dziki
Odnajduję w mej duszy. Ten pełen goryczy
Zmiech zwyciężonych, łkania, bluznierstwa i krzyki
Słyszę, gdy morze śmiechem swym bezbrzeżnym ryczy.
Jak bym cię kochał, Nocy! bez twych gwiazd miliona,
Bo ich światło to mowa stokroć powtórzona!
A próżni, mroku szuka moja dusza smutna!
Lecz, niestety, ciemności nawet są jak płótna,
Gdzie tysiÄ…czne postacie odtwarza me oko
Osób znikłych, lecz tkwiących w pamięci głęboko.
tłum. Stanisław Korab-Brzozowski
94
LXXX
Pragnienie nicości
Duchu mdły, ongiś dzielny, któryś w boju słynął,
Gdy Nadzieja ostrogą budziła zapały -
Dziś dosiąść ciebie nie chce! Spocząć by się zdało,
Jak chabecie, co pada, bo się głaz nawinął.
Dosyć już, serce moje! Zpij snem otępiałym.
Duchu, poniosłeś klęskę! Cóż ci pozostało?
Zew miłości, zew walki w dali się rozpłynął;
%7Å‚egnaj, werblu wojenny, westchnienie wiolinu!
Radość nie skusi serca, które skamieniało.
Wiosno, wiosno czarowna, powab twój przeminął!
I czas mnie wchłania z wolna, dni za dniami płyną
Niczym śnieg, co wciąż sypie na bezwładne ciało;
Dziś wzrokiem obejmuję z góry ziemię całą
I nie szukam już na niej schronienia przed zimą.
Porwij mnie, wez mnie z sobÄ…, zniwecz mnie, lawino!
tłum. Marianna Zajączkowska-Abrahamowicz
95
LXXXI
Alchemia cierpienia
Ten cię ozłaca swym zapałem,
Ów czerni smutkiem swym, Naturo!
Co temu %7łyciem jest wspaniałem,
Owemu FarsÄ… jest ponurÄ….
Hermesie, władasz mną tajemnie
I stÄ…d siÄ™ biorÄ… wszystkie dziwy:
Z twej winy się zaszczepił we mnie
Midas, alchemik nieszczęśliwy.
Złoto w żelazo sam zamieniam,
Sukcesy przeobrażam w plagi;
Całunem zdają się obłoki,
Widzę w nich ukochane zwłoki,
I na nieboskłonu przestrzeniach
WznoszÄ™ ogromne sarkofagi.
tłum. Maria Leśniewska
96
LXXXII
PociÄ…gajÄ…ca groza
Z owych ponurych chmur bezliku,
Z nieba jak los twój starganego,
Jaka myśl do serca pustego
Schodzi? Odpowiedz, bezbożniku!
- Czarnej nocy żądny jak chleba,
Nie będę jak pokutnik klęczał,
Ni smętnie jak Owidiusz jęczał,
Z łacińskiego wygnany nieba.
Niebiosa porwane i czarne,
Odbicie widzÄ™ w was mej dumy;
%7łałobnych chmur ciągnące tłumy
To marzeń mych wozy cmentarne;
Auny znaczą Demonów wojsko,
Zród których lubo mi i swojsko!
tłum. Bohdan Wydżga
97
LXXXIII
Heautontimoroumenos
Dla J.G.F.
Uderzę cię bez nienawiści
I bez wściekłości, jak uderza
Rzeznika nóż i jak Mojżesza
Laska o skałę, aż wytryśnie
Z twych oczu łzawe udręczenie,
Aby napoić mą pustynię!
Na twoich słonych łzach popłynie
Nadzieją wzdęte me pragnienie -
Okręt, co w morską dal wypływa,
I w sercu Å‚zami upajanym
Zadzwięczy drogie twe szlochanie,
Jak bęben, co do szturmu wzywa!
Jestem fałszywy akord, brzmiący
Zgrzytem w niebiańskich sfer symfonii, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siÅ‚y, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.