[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zachwyceni. Uściskała go. Jesteś wspaniałym facetem, Alexandrze
Bajoranie dodała wzruszona. Dziękuję.
Miło mi... Ale to nie wszystko powiedział mocno przejęty.
Tak...? Wstrzymała oddech. Nadszedł delikatny moment. Albo
rzuci mu się znowu w ramiona ze szczęścia, albo wpadnie w złość i wymierzy
mu policzek.
Twoi rodzice są tutaj oznajmił pośpiesznie, by wreszcie mieć to za
sobą.
Co? Oni tutaj?! wykrzyknęła zdumiona.
Mam nadzieję, że zastanowisz się nad tym, czy nie powinnaś zostać
jeszcze przez jakiś czas w Seattle, najlepiej ze mną, żebyśmy mogli się
117
R
L
T
przekonać, czy to, co jest między nami, jest prawdziwe i tak silne, jak się
wydaje. Pomyślałem, że w takim razie twoi rodzice powinni dowiedzieć się,
gdzie jesteś... i że mają wnuka.
Oczywiście zdawał sobie sprawę, że przekroczył granicę, kontaktując
się z państwem Taylor bez wiedzy i zgody Jessiki, ale nie wiedział, jak
inaczej rozciąć ten gordyjski węzeł. Zbyt dużo nagromadziło się sekretów i
kłamstw. Zaczęło się przed laty, kiedy jego kuzyn podjął w imieniu
Bajoranów niecne machinacje wymierzone w Taylorów. Przełomem był
telefon od doktora, który zakomunikował Alexowi, że jest ojcem Henry ego.
Ta wiadomość uradowała go i zawstydziła zarazem. Uradowała,
albowiem nic bardziej nie mogłoby go uszczęśliwić niż pewność, że Henry
jest jego synem. Wieczór i noc z Jessicą rozbudziły w nim te same silne
uczucia, które do niej czuł już przed rokiem, i zrozumiał, że pragnie, by
pozostała w jego życiu. Ona i Henry, bez względu na wyniki testu DNA.
Wstydził się, że zamówił test, ponieważ świadczyło to, że nie wierzył
Jessice. Podał w wątpliwość jej prawdomówność, zakwestionował
uczciwość. Urażona ambicja i podejrzliwość zgłuszyły w nim głos serca,
przez co nie dotarło do niego, że nadal ją kocha, co powinno do niego dotrzeć
natychmiast, gdy tylko przekroczyła próg jego domu. Owszem, Jessica
podjęła kilka złych decyzji, ale on też nie był bez winy. To, co zrobił dzisiaj,
otwierało nowy rozdział. Alex zamierzał w pełni wynagrodzić Jessice
wyrządzone jej przykrości.
O wszystkim im powiedziałem. O tym, jak się spotkaliśmy w zeszłym
roku, jak chciałaś się na mnie zemścić za zło wyrządzone twojej rodzinie. I o
Henrym. Przepraszam. Wiem, że to ty powinnaś poinformować ich o dziecku
i wytłumaczyć, dlaczego od nich uciekłaś. Chciałem dać im czas na
przemyślenia podczas lotu... wydawało mi się, że będzie im łatwiej przyjąć do
118
R
L
T
wiadomości wszystko, co się wydarzyło.
Boże drogi! Jessica ukryła twarz w dłoniach. I co oni na to? Są zli?
Matka płakała? Nie mogę znieść jej łez. Och, muszą być na mnie wściekli za
zawód, jaki im sprawiłam.
Histeria, w jaką wpadła, w sumie go rozbawiła, ale nic po sobie nie
pokazał, tylko zaczął pocieszająco gładzić Jessicę po plecach.
Twoją matka rzeczywiście płakała, tyle że moim zdaniem były to łzy
szczęścia. Jest szczęśliwa, że ma wnuka, nie może się doczekać, kiedy go
wreszcie zobaczy. Ciebie oczywiście też bardzo chcą zobaczyć. Co prawda
ojciec przyznał się, że gdybyś pojawiła się u nich i wyjawiła, że jesteś w
ciąży, a ojcem dziecka jestem ja, nie byliby przesadnie szczęśliwi. Pewnie
dlatego łatwiej zrozumieli, dlaczego nie kontaktowałaś się z nimi przez
ostatnie miesiące.
Naprawdę tak myślisz? Uniosła załzawione oczy.
Naprawdę. Uśmiechnął się do niej krzepiąco. Twoi rodzice są
bardzo mili. Polubiłem ich i cieszę się, że znowu będziemy razem pracować,
jeśli przyjmą propozycję wznowienia współpracy z Bajoran Designs.
Wreszcie nieco się uspokoiła. Wyciągnęła rękę, pogłaskała go po
policzku.
Jesteś inny, wiesz?
W dobrym czy w złym sensie?
W bardzo dobrym. Zaryzykowałabym nawet, że wprost
fantastycznym, ale nie chcę, byś popadł w samouwielbienie zażartowała,
zaraz jednak spoważniała. Naprawdę, Alex. To, co zrobiłeś, jest
fantastyczne. Przecież nie musiałeś nic robić. W końcu sama powiedziałabym
rodzicom. A to, co zdarzyło się między naszymi rodzinami... To dawne czasy,
a ty nie miałeś z tym nic wspólnego.
119
R
L
T
Nie. Potrząsnął energicznie głową. Nie mogłem inaczej. Bajoran
was skrzywdził, Bajoran musi to naprawić. Nie chcę, żebyśmy rozpoczynali
nasz związek z takim obciążeniem.
Nasz związek? zapytała głosem cichym jak szmer.
Tak potwierdził solennie, wiedząc, że jest to najważniejsza rozmowa
w jego życiu. Mówię poważnie, Jessico. Chcę, żebyś wprowadziła się do
mnie oficjalnie i przestała być gościem. Musimy się przekonać, czy nam się
uda być parą. Rodziną.
Przez jakiś czas Jessica nie odpowiadała, mrugała tylko powiekami
ocienionymi długimi rzęsami. Milczała tak długo, że Alex przestraszył się.
Może był to zły pomysł? Może oczekiwał zbyt wiele i zbyt szybko?
To było dla niego ważniejsze niż wszystko inne do tej pory. Ale nie
chodziło o to, czego sam chciał. Ważne było to, czego chciała Jessica i co
było najlepsze dla niej oraz dla Henry ego. W jego pojęciu byłoby najlepiej,
gdyby z nim zostali. Nie wiedział, czy on i Jessica są gotowi stworzyć już
teraz sakramentalny związek aż do grobowej deski, ale był gotów, co więcej,
pragnął wraz z nią zmierzać w tym kierunku.
Gdyby jednak Jessica pragnęła czegoś innego, gdyby całkiem inaczej
widziała swoją przyszłość, musiałby to zaakceptować. Byłby nadal obecny w
życiu Henry'ego, co do tego nie miał wątpliwości. I nie sądził, by Jessica
próbowała mu kontakty z synem utrudniać.
Cisza przedłużała się nieznośnie, Alex chrząknął, zwolnił uścisk dłoni
Jessiki. Jego propozycja była być może romantyczna i wielkoduszna, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
zachwyceni. Uściskała go. Jesteś wspaniałym facetem, Alexandrze
Bajoranie dodała wzruszona. Dziękuję.
Miło mi... Ale to nie wszystko powiedział mocno przejęty.
Tak...? Wstrzymała oddech. Nadszedł delikatny moment. Albo
rzuci mu się znowu w ramiona ze szczęścia, albo wpadnie w złość i wymierzy
mu policzek.
Twoi rodzice są tutaj oznajmił pośpiesznie, by wreszcie mieć to za
sobą.
Co? Oni tutaj?! wykrzyknęła zdumiona.
Mam nadzieję, że zastanowisz się nad tym, czy nie powinnaś zostać
jeszcze przez jakiś czas w Seattle, najlepiej ze mną, żebyśmy mogli się
117
R
L
T
przekonać, czy to, co jest między nami, jest prawdziwe i tak silne, jak się
wydaje. Pomyślałem, że w takim razie twoi rodzice powinni dowiedzieć się,
gdzie jesteś... i że mają wnuka.
Oczywiście zdawał sobie sprawę, że przekroczył granicę, kontaktując
się z państwem Taylor bez wiedzy i zgody Jessiki, ale nie wiedział, jak
inaczej rozciąć ten gordyjski węzeł. Zbyt dużo nagromadziło się sekretów i
kłamstw. Zaczęło się przed laty, kiedy jego kuzyn podjął w imieniu
Bajoranów niecne machinacje wymierzone w Taylorów. Przełomem był
telefon od doktora, który zakomunikował Alexowi, że jest ojcem Henry ego.
Ta wiadomość uradowała go i zawstydziła zarazem. Uradowała,
albowiem nic bardziej nie mogłoby go uszczęśliwić niż pewność, że Henry
jest jego synem. Wieczór i noc z Jessicą rozbudziły w nim te same silne
uczucia, które do niej czuł już przed rokiem, i zrozumiał, że pragnie, by
pozostała w jego życiu. Ona i Henry, bez względu na wyniki testu DNA.
Wstydził się, że zamówił test, ponieważ świadczyło to, że nie wierzył
Jessice. Podał w wątpliwość jej prawdomówność, zakwestionował
uczciwość. Urażona ambicja i podejrzliwość zgłuszyły w nim głos serca,
przez co nie dotarło do niego, że nadal ją kocha, co powinno do niego dotrzeć
natychmiast, gdy tylko przekroczyła próg jego domu. Owszem, Jessica
podjęła kilka złych decyzji, ale on też nie był bez winy. To, co zrobił dzisiaj,
otwierało nowy rozdział. Alex zamierzał w pełni wynagrodzić Jessice
wyrządzone jej przykrości.
O wszystkim im powiedziałem. O tym, jak się spotkaliśmy w zeszłym
roku, jak chciałaś się na mnie zemścić za zło wyrządzone twojej rodzinie. I o
Henrym. Przepraszam. Wiem, że to ty powinnaś poinformować ich o dziecku
i wytłumaczyć, dlaczego od nich uciekłaś. Chciałem dać im czas na
przemyślenia podczas lotu... wydawało mi się, że będzie im łatwiej przyjąć do
118
R
L
T
wiadomości wszystko, co się wydarzyło.
Boże drogi! Jessica ukryła twarz w dłoniach. I co oni na to? Są zli?
Matka płakała? Nie mogę znieść jej łez. Och, muszą być na mnie wściekli za
zawód, jaki im sprawiłam.
Histeria, w jaką wpadła, w sumie go rozbawiła, ale nic po sobie nie
pokazał, tylko zaczął pocieszająco gładzić Jessicę po plecach.
Twoją matka rzeczywiście płakała, tyle że moim zdaniem były to łzy
szczęścia. Jest szczęśliwa, że ma wnuka, nie może się doczekać, kiedy go
wreszcie zobaczy. Ciebie oczywiście też bardzo chcą zobaczyć. Co prawda
ojciec przyznał się, że gdybyś pojawiła się u nich i wyjawiła, że jesteś w
ciąży, a ojcem dziecka jestem ja, nie byliby przesadnie szczęśliwi. Pewnie
dlatego łatwiej zrozumieli, dlaczego nie kontaktowałaś się z nimi przez
ostatnie miesiące.
Naprawdę tak myślisz? Uniosła załzawione oczy.
Naprawdę. Uśmiechnął się do niej krzepiąco. Twoi rodzice są
bardzo mili. Polubiłem ich i cieszę się, że znowu będziemy razem pracować,
jeśli przyjmą propozycję wznowienia współpracy z Bajoran Designs.
Wreszcie nieco się uspokoiła. Wyciągnęła rękę, pogłaskała go po
policzku.
Jesteś inny, wiesz?
W dobrym czy w złym sensie?
W bardzo dobrym. Zaryzykowałabym nawet, że wprost
fantastycznym, ale nie chcę, byś popadł w samouwielbienie zażartowała,
zaraz jednak spoważniała. Naprawdę, Alex. To, co zrobiłeś, jest
fantastyczne. Przecież nie musiałeś nic robić. W końcu sama powiedziałabym
rodzicom. A to, co zdarzyło się między naszymi rodzinami... To dawne czasy,
a ty nie miałeś z tym nic wspólnego.
119
R
L
T
Nie. Potrząsnął energicznie głową. Nie mogłem inaczej. Bajoran
was skrzywdził, Bajoran musi to naprawić. Nie chcę, żebyśmy rozpoczynali
nasz związek z takim obciążeniem.
Nasz związek? zapytała głosem cichym jak szmer.
Tak potwierdził solennie, wiedząc, że jest to najważniejsza rozmowa
w jego życiu. Mówię poważnie, Jessico. Chcę, żebyś wprowadziła się do
mnie oficjalnie i przestała być gościem. Musimy się przekonać, czy nam się
uda być parą. Rodziną.
Przez jakiś czas Jessica nie odpowiadała, mrugała tylko powiekami
ocienionymi długimi rzęsami. Milczała tak długo, że Alex przestraszył się.
Może był to zły pomysł? Może oczekiwał zbyt wiele i zbyt szybko?
To było dla niego ważniejsze niż wszystko inne do tej pory. Ale nie
chodziło o to, czego sam chciał. Ważne było to, czego chciała Jessica i co
było najlepsze dla niej oraz dla Henry ego. W jego pojęciu byłoby najlepiej,
gdyby z nim zostali. Nie wiedział, czy on i Jessica są gotowi stworzyć już
teraz sakramentalny związek aż do grobowej deski, ale był gotów, co więcej,
pragnął wraz z nią zmierzać w tym kierunku.
Gdyby jednak Jessica pragnęła czegoś innego, gdyby całkiem inaczej
widziała swoją przyszłość, musiałby to zaakceptować. Byłby nadal obecny w
życiu Henry'ego, co do tego nie miał wątpliwości. I nie sądził, by Jessica
próbowała mu kontakty z synem utrudniać.
Cisza przedłużała się nieznośnie, Alex chrząknął, zwolnił uścisk dłoni
Jessiki. Jego propozycja była być może romantyczna i wielkoduszna, [ Pobierz całość w formacie PDF ]