[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciała, Nie ujdzie to Jasmine na sucho. Całe szczęście, że kwas był rozcieńczony. I że nauczycielka
miała na tyle przytomności umysłu, aby kazać dziewczynom polewać oparzone miejsca wodą.
Inaczej byłoby znacznie gorzej.
Podejrzewam, że Leonie zostaną blizny. Sydney przygryzła wargę.
Jestem straszną hipokrytką. Powiedziałam jej, że piękno nie ma nic 54
wspólnego z wyglądem.
Marco uśmiechnął się.
Na co czekasz? zapytała. Powinieneś powiedzieć: bo nie ma.
Bo nie ma. Zcisnął jej dłoń. Ale żeby nie było żadnych wątpliwości: uważam, że jesteś bardzo
piękna.
Dziękuję. Ty też. Jesteś piękny.
W sobotę od rana świeciło słońce. Marco podjechał po Sydney sportowym wozem z opuszczanym
dachem.
Kupiłeś to cudo na czas swojego pobytu w Anglii? spytała, nie kryjąc zdumienia.
Roześmiał się wesoło.
Aż tak forsą nie szastam. Wynająłem.
Mogliśmy skorzystać z mojego auta.
Skrzywił się.
Jestem Włochem. Nie lubię siedzieć na miejscu pasażera.
To nie ma nic wspólnego z byciem Włochem, a wiele z posiadaniem chromosomu Y.
TL R
Jest taki piękny dzień, tesoro. Chyba milej jest czuć wiatr we włosach?
Wcisnął przycisk, opuszczając dach.
Lubisz się popisywać, prawda? zażartowała.
Ale kiedy dotarli do Hampton Court, przyznała, że jazda kabrioletem sprawiła jej ogromną frajdę.
Więc to był ulubiony pałac Henryka VIII? Jest wspaniały oznajmił
Marco na widok fasady zachodniej.
Może najpierw zwiedzimy ogród? zaproponowała Sydney. Póki świeci słońce...
55
I labirynt. Wiesz, że to jeden z najstarszych żywopłotowych labiryntów na świecie? I że dojście do
środka zajmuje dwadzieścia minut?
Widzę, że poczytałeś co nieco na temat ogrodu.
I na temat pałacu przyznał. Zawsze tak robię; wtedy wiem, na co zwracać uwagę. A jeśli chodzi
o labirynt, to w dodatku potrafię dotrzeć do środka: trzeba cały czas trzymać prawą rękę na
żywopłocie.
Po zwiedzeniu labiryntu i ogrodów skierowali się do pałacu. Kiedy wędrowali przez krużganek,
Marco zadrżał.
Jest taki ciepły dzień, a tu tak potwornie zimno.
Może dlatego, że w pałacu straszy duch Catherine Howard. Królowa została zamknięta w swoich
komnatach. Pewnego razu wymknęła się.
Przybiegła tutaj; chciała prosić króla, by darował jej życie. Ale strażnicy ją złapali i zawlekli z
powrotem. Przez całą drogę wyrywała się i krzyczała.
Biedna kobieta.
I stąd ten chłód.
Raczej z powodu przeciągów.
Nie wierzysz w duchy?
TL R
Czasem człowiek widzi to, co chce zobaczyć. Westchnął. Między innymi dlatego wyjechałem z
Rzymu. Wszędzie widziałem Siennę, ale kiedy podchodziłem bliżej, okazywało się, że to tylko ktoś
do niej podobny.
Kobieta o identycznej fryzurze, podobnych ruchach albo z taką samą apaszką na szyi.
Wiem, jak to jest. Widzisz coś i nagłe zalewa cię fala wspomnień. I chcesz, żeby znów było jak
dawniej. Dlatego zmieniłam miejsce pracy. Nie mogłam znieść pełnych litości spojrzeń kolegów. Tu
nikt nie zna szczegółów; wiedzą tylko, że kiedyś miałam męża i się rozwiodłam.
Tak, dużo łatwiej jest w nowym środowisku przyznał Marco.
56
Przeszłości nie można zmienić. Nie można cofnąć czegoś, co się zrobiło lub zrobić coś, na co kiedyś
nie miało się czasu.
Sydney ścisnęła jego dłoń, jakby rozumiała, co usiłował jej powiedzieć, a czego nie mógł do końca
wyartykułować.
Trzeba patrzeć przed siebie, nie oglądać się wstecz. Pamiętać dobre chwile, a o złych starać się
zapomnieć. Uśmiechnęła się smutno. Aatwo się mówi, prawda?
Oboje się staramy. Przepraszam. Nie chciałem wprowadzać ponurego nastroju.
Wiem. Chodz, zostawmy ten krużganek i obejrzyjmy resztę pokoi.
Skinął głową na znak zgody. Zanim skończyli zwiedzanie pałacu, nastrój Marca się poprawił.
Wrócili do Londynu. Marco zatrzymał samochód przed jej domem.
Tak sobie pomyślałam zaczęła Sydney. Jutro oboje mamy wolne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
ciała, Nie ujdzie to Jasmine na sucho. Całe szczęście, że kwas był rozcieńczony. I że nauczycielka
miała na tyle przytomności umysłu, aby kazać dziewczynom polewać oparzone miejsca wodą.
Inaczej byłoby znacznie gorzej.
Podejrzewam, że Leonie zostaną blizny. Sydney przygryzła wargę.
Jestem straszną hipokrytką. Powiedziałam jej, że piękno nie ma nic 54
wspólnego z wyglądem.
Marco uśmiechnął się.
Na co czekasz? zapytała. Powinieneś powiedzieć: bo nie ma.
Bo nie ma. Zcisnął jej dłoń. Ale żeby nie było żadnych wątpliwości: uważam, że jesteś bardzo
piękna.
Dziękuję. Ty też. Jesteś piękny.
W sobotę od rana świeciło słońce. Marco podjechał po Sydney sportowym wozem z opuszczanym
dachem.
Kupiłeś to cudo na czas swojego pobytu w Anglii? spytała, nie kryjąc zdumienia.
Roześmiał się wesoło.
Aż tak forsą nie szastam. Wynająłem.
Mogliśmy skorzystać z mojego auta.
Skrzywił się.
Jestem Włochem. Nie lubię siedzieć na miejscu pasażera.
To nie ma nic wspólnego z byciem Włochem, a wiele z posiadaniem chromosomu Y.
TL R
Jest taki piękny dzień, tesoro. Chyba milej jest czuć wiatr we włosach?
Wcisnął przycisk, opuszczając dach.
Lubisz się popisywać, prawda? zażartowała.
Ale kiedy dotarli do Hampton Court, przyznała, że jazda kabrioletem sprawiła jej ogromną frajdę.
Więc to był ulubiony pałac Henryka VIII? Jest wspaniały oznajmił
Marco na widok fasady zachodniej.
Może najpierw zwiedzimy ogród? zaproponowała Sydney. Póki świeci słońce...
55
I labirynt. Wiesz, że to jeden z najstarszych żywopłotowych labiryntów na świecie? I że dojście do
środka zajmuje dwadzieścia minut?
Widzę, że poczytałeś co nieco na temat ogrodu.
I na temat pałacu przyznał. Zawsze tak robię; wtedy wiem, na co zwracać uwagę. A jeśli chodzi
o labirynt, to w dodatku potrafię dotrzeć do środka: trzeba cały czas trzymać prawą rękę na
żywopłocie.
Po zwiedzeniu labiryntu i ogrodów skierowali się do pałacu. Kiedy wędrowali przez krużganek,
Marco zadrżał.
Jest taki ciepły dzień, a tu tak potwornie zimno.
Może dlatego, że w pałacu straszy duch Catherine Howard. Królowa została zamknięta w swoich
komnatach. Pewnego razu wymknęła się.
Przybiegła tutaj; chciała prosić króla, by darował jej życie. Ale strażnicy ją złapali i zawlekli z
powrotem. Przez całą drogę wyrywała się i krzyczała.
Biedna kobieta.
I stąd ten chłód.
Raczej z powodu przeciągów.
Nie wierzysz w duchy?
TL R
Czasem człowiek widzi to, co chce zobaczyć. Westchnął. Między innymi dlatego wyjechałem z
Rzymu. Wszędzie widziałem Siennę, ale kiedy podchodziłem bliżej, okazywało się, że to tylko ktoś
do niej podobny.
Kobieta o identycznej fryzurze, podobnych ruchach albo z taką samą apaszką na szyi.
Wiem, jak to jest. Widzisz coś i nagłe zalewa cię fala wspomnień. I chcesz, żeby znów było jak
dawniej. Dlatego zmieniłam miejsce pracy. Nie mogłam znieść pełnych litości spojrzeń kolegów. Tu
nikt nie zna szczegółów; wiedzą tylko, że kiedyś miałam męża i się rozwiodłam.
Tak, dużo łatwiej jest w nowym środowisku przyznał Marco.
56
Przeszłości nie można zmienić. Nie można cofnąć czegoś, co się zrobiło lub zrobić coś, na co kiedyś
nie miało się czasu.
Sydney ścisnęła jego dłoń, jakby rozumiała, co usiłował jej powiedzieć, a czego nie mógł do końca
wyartykułować.
Trzeba patrzeć przed siebie, nie oglądać się wstecz. Pamiętać dobre chwile, a o złych starać się
zapomnieć. Uśmiechnęła się smutno. Aatwo się mówi, prawda?
Oboje się staramy. Przepraszam. Nie chciałem wprowadzać ponurego nastroju.
Wiem. Chodz, zostawmy ten krużganek i obejrzyjmy resztę pokoi.
Skinął głową na znak zgody. Zanim skończyli zwiedzanie pałacu, nastrój Marca się poprawił.
Wrócili do Londynu. Marco zatrzymał samochód przed jej domem.
Tak sobie pomyślałam zaczęła Sydney. Jutro oboje mamy wolne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]