[ Pobierz całość w formacie PDF ]
" W takim razie odłóż ten rekonesans na pózniej. Dzisiejszy dzień jest straszny. Wszyscy są
przygnębieni.
Uważam, że powinnaś zaczekać.
" Nie mogę tak po prostu nie przyjść, zwłaszcza po tym, co Afrodyta powiedziała mi wczoraj.
Pomyśli sobie, że mi nagadała a ja się przestraszyłam.
Stevie Rae ciężko westchnęła.
- W takim razie uważam, że powinnaś wziąć mnie ze sobą. Potrząsnęłam głową ale ona mówiła
dalej: Teraz jesteś Córą Ciemności. Oficjalnie możesz zapraszać na obchody, kogo chcesz. Więc
zaproś mnie. A ja pójdę i będę cię ubezpieczać.
Pomyślałam o próbowaniu krwi i o tym, jak bardzo mi to posmakowało, co było oczywiste nawet dla
Wojowniczej i Strasznej. Próbowałam, na ogół bezskutecznie, odsunąć od siebie myśli o zapachu
krwi
Heathą Eriką a nawet Elliotta. Stevie Rae kiedyś odkryje moją skłonność do krwi, ale nie dzisiaj.
Właściwie jeśli się postaram, nie nastąpi to szybko. Nie chciałabym ryzykować utraty jej przyjazni
czy Bliznia-czek albo Damiena a obawiam się, że mogłoby się tak stać. Owszem, wiedzieli, że jestem
wyjątkowa, i zaakceptowali to, ponieważ moja wyjątkowość była dla nich równoznaczna z tym, że
zostanę starszą kapłanką. Moja żądza krwi nie była takim pozytywem. Czy łatwo j ą uznaj ą?
" Nie ma mowy, Stevie Rae.
" Ależ, Zoey, nie powinnaś sama iść w paszczę lwa.
" Nie będę sama, Erik też tam będzie.
Tak, ale był przecież chłopakiem Afrodyty. Nie wiadomo, czy potrafi jej się przeciwstawić, skoro
ona pała do ciebie taką nienawiścią.
" Kochanie, potrafię sama się obronić.
" Wiem, ale... urwała i dziwnie na mnie spojrzała.
Zoey, czy ty wibrujesz?
- Czy co robię?! I wtedy usłyszałam i poczułam, że to mój telefon komórkowy. Zaczęłam się
śmiać.
- - To moja komórka. Po naładowaniu wetknęłam ją do torebki. Wy jęłam aparat i sprawdziłam,
która godzina. Było po północy, kto to mógł być? Otworzyłam klapkę i zauważyłam, że mam
piętnaście SMS-ów i pięć nieodebranych połączeń.
- O Boże, ktoś się do mnie dobijał, a ja nawet tego nie zauważyłam.
Najpierw sprawdziłam wiadomości tekstowe. Poczułam ucisk w gardle, czytając pierwszą
wiadomość: Zo, zadzwoń do mnie. Ciągle Cię kocham, zadzwoń, proszę. Muszę się z Tobą spotkać
Ja i Ty. Zadzwonisz?
Chcę z Tobą porozmawiać Zo!
Oddzwoń!
Nie musiałam czytać następnych. Wszystkie były podobne.
" Cholera! To od Heatha.
" Twojego byłego?
" Tak odpowiedziałam z ciężkim westchnieniem.
" Czego on chce?
" Chyba mnie.
Zmieniłam polecenie na odsłuchanie wiadomości głosowych i doznałam szoku, słysząc podniecony
głos Heatha.
Zo! Zadzwoń do mnie! Ja wiem, że jest pózno, ale... zaraz, dla ciebie nie jest pózno, tylko dla mnie.
Ale to nie ma znaczenia, jest mi wszystko jedno. Chcę tylko, żebyś do mnie zadzwoniła. No to na
razie. Cześć. Zadzwoń.
Jęknęłam i usunęłam wiadomość. Następna była jeszcze bardziej maniakalna.
Zoey, musisz do mnie zadzwonić. Poważnie. I się nie wściekaj. Wiesz, Kayla nawet mi się nie
podoba. To pokraka.
Ciebie kocham. Zo, tylko ciebie. Więc zadzwoń do mnie. Wszystko jedno kiedy. Obudzę się.
- O rany jęknęła Stevie Rae, bez trudu słysząc na granie Heatha. Chłopak jest opętany. Nie
dziwię się, że go rzuciłaś.
" Aha. Szybko wykasowałam i tę wiadomość. Trzecia była podobna do poprzednich, tylko
bardziej desperacka. Wyciszyłam głos i zdenerwowana przestępowałam z nogi na nogę, sprawdzając
wszystkie wiadomości, kto je nadał, ale nie odsłuchując ich do końca, tak że mogłam je wykasować i
przejść do następnych.
" Muszę zobaczyć się z Neferet mruknęłam bardziej do siebie niż do Stevie Rae.
" Jak to? Chcesz zablokować jego numer, żeby nie dzwonił więcej, czy co?
" Nie. Tak. Coś w tym rodzaju. Po prostu chcę z nią porozmawiać, wiedzieć, co powinnam zrobić. ~
Udałam, że nie widzę zaciekawionego spojrzenia Stevie Rae. Wiesz, on już raz tu się pokazał.
Nie chcę, żeby więcej tu przychodził, bo może mi narobić kłopotów.
" A, rzeczywiście. yle by się stało, gdyby tak wpadł na Erika.
" To by było okropne. Och, powinnam się pospieszyć, by złapać Neferet przed piątą lekcją.
Nie czekałam, aż Stevie Rae pożegna się ze mną tylko pognałam w stronę gabinetu Neferet. Czy może
mnie spotkać dzisiaj jeszcze coś gorszego? Elliott umarł, a mnie nęci jego krew. Muszę iść na
obchody Samhain urządzane przez Córy Ciemności, które mnie nienawidzą i chcą mieć pewność, że
ja dobrze o tym wiem, a na domiar złego przypuszczalnie nacechowałam swoją byłą niedoszłą
sympatiÄ™.
O, ten dzień jest naprawdę do dupy.
ROZDZIAA DWUDZIESTY SZÓSTY
Gdyby Skylar nie fukał i nie syczał gniewnie, pewnie bym nie zauważyła Afrodyty skulonej
bezwładnie w niewielkiej niszy niedaleko miejsca, gdzie mieszkała Neferet.
" O co chodzi, Skylar? Ostrożnie wyciągnęłam do niego rękę, pamiętając, jak Neferet mnie
ostrzegała że jej kot gryzie. Dobrze, że Nala nie przywlokła się za mną biedaczka mogłaby już zostać
pożarta przez Skylara. Na moje: kici, kici" kocur zawahał się, jakby rozważając, czy ma mnie
dziabnąć czy nie. Widocznie powziął decyzję, bo przestał je żyć futro i podbiegł do mnie. Otarł się o
moje nogi, po czym rzucił raz jeszcze ostrzegawcze syknięcie w stronę niszy i oddalił się w kierunku
pokoju swojej pani.
" O co mu chodziło? - - Ociągając się, zerknęłam w stronę niszy ciekawą co mogło do tego stopnia
zaniepokoić tak drapieżnego kota że syczał i prychał. Doznałam szoku, widząc Afrodytę siedzącą
bezwładnie, jakby się osunęła na podłogę, w cieniu rzucanym przez postument ładnego posągu Nyks.
Głowę miała odrzuconą do tyłu, oczy zapadnięte, tak że widać było tylko białka. Przeraziłam się nie
na żarty. Stanęłam jak wryta, spodziewając się, że lada chwila zobaczę krew spływającą jej po
twarzy. Naraz jęknęła, po czym zaczęła mruczeć coś niewyraznie i ruszać gałkami oczu pod
półprzymkniętymi powiekami, jakby śledziła jakiś obraz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
" W takim razie odłóż ten rekonesans na pózniej. Dzisiejszy dzień jest straszny. Wszyscy są
przygnębieni.
Uważam, że powinnaś zaczekać.
" Nie mogę tak po prostu nie przyjść, zwłaszcza po tym, co Afrodyta powiedziała mi wczoraj.
Pomyśli sobie, że mi nagadała a ja się przestraszyłam.
Stevie Rae ciężko westchnęła.
- W takim razie uważam, że powinnaś wziąć mnie ze sobą. Potrząsnęłam głową ale ona mówiła
dalej: Teraz jesteś Córą Ciemności. Oficjalnie możesz zapraszać na obchody, kogo chcesz. Więc
zaproś mnie. A ja pójdę i będę cię ubezpieczać.
Pomyślałam o próbowaniu krwi i o tym, jak bardzo mi to posmakowało, co było oczywiste nawet dla
Wojowniczej i Strasznej. Próbowałam, na ogół bezskutecznie, odsunąć od siebie myśli o zapachu
krwi
Heathą Eriką a nawet Elliotta. Stevie Rae kiedyś odkryje moją skłonność do krwi, ale nie dzisiaj.
Właściwie jeśli się postaram, nie nastąpi to szybko. Nie chciałabym ryzykować utraty jej przyjazni
czy Bliznia-czek albo Damiena a obawiam się, że mogłoby się tak stać. Owszem, wiedzieli, że jestem
wyjątkowa, i zaakceptowali to, ponieważ moja wyjątkowość była dla nich równoznaczna z tym, że
zostanę starszą kapłanką. Moja żądza krwi nie była takim pozytywem. Czy łatwo j ą uznaj ą?
" Nie ma mowy, Stevie Rae.
" Ależ, Zoey, nie powinnaś sama iść w paszczę lwa.
" Nie będę sama, Erik też tam będzie.
Tak, ale był przecież chłopakiem Afrodyty. Nie wiadomo, czy potrafi jej się przeciwstawić, skoro
ona pała do ciebie taką nienawiścią.
" Kochanie, potrafię sama się obronić.
" Wiem, ale... urwała i dziwnie na mnie spojrzała.
Zoey, czy ty wibrujesz?
- Czy co robię?! I wtedy usłyszałam i poczułam, że to mój telefon komórkowy. Zaczęłam się
śmiać.
- - To moja komórka. Po naładowaniu wetknęłam ją do torebki. Wy jęłam aparat i sprawdziłam,
która godzina. Było po północy, kto to mógł być? Otworzyłam klapkę i zauważyłam, że mam
piętnaście SMS-ów i pięć nieodebranych połączeń.
- O Boże, ktoś się do mnie dobijał, a ja nawet tego nie zauważyłam.
Najpierw sprawdziłam wiadomości tekstowe. Poczułam ucisk w gardle, czytając pierwszą
wiadomość: Zo, zadzwoń do mnie. Ciągle Cię kocham, zadzwoń, proszę. Muszę się z Tobą spotkać
Ja i Ty. Zadzwonisz?
Chcę z Tobą porozmawiać Zo!
Oddzwoń!
Nie musiałam czytać następnych. Wszystkie były podobne.
" Cholera! To od Heatha.
" Twojego byłego?
" Tak odpowiedziałam z ciężkim westchnieniem.
" Czego on chce?
" Chyba mnie.
Zmieniłam polecenie na odsłuchanie wiadomości głosowych i doznałam szoku, słysząc podniecony
głos Heatha.
Zo! Zadzwoń do mnie! Ja wiem, że jest pózno, ale... zaraz, dla ciebie nie jest pózno, tylko dla mnie.
Ale to nie ma znaczenia, jest mi wszystko jedno. Chcę tylko, żebyś do mnie zadzwoniła. No to na
razie. Cześć. Zadzwoń.
Jęknęłam i usunęłam wiadomość. Następna była jeszcze bardziej maniakalna.
Zoey, musisz do mnie zadzwonić. Poważnie. I się nie wściekaj. Wiesz, Kayla nawet mi się nie
podoba. To pokraka.
Ciebie kocham. Zo, tylko ciebie. Więc zadzwoń do mnie. Wszystko jedno kiedy. Obudzę się.
- O rany jęknęła Stevie Rae, bez trudu słysząc na granie Heatha. Chłopak jest opętany. Nie
dziwię się, że go rzuciłaś.
" Aha. Szybko wykasowałam i tę wiadomość. Trzecia była podobna do poprzednich, tylko
bardziej desperacka. Wyciszyłam głos i zdenerwowana przestępowałam z nogi na nogę, sprawdzając
wszystkie wiadomości, kto je nadał, ale nie odsłuchując ich do końca, tak że mogłam je wykasować i
przejść do następnych.
" Muszę zobaczyć się z Neferet mruknęłam bardziej do siebie niż do Stevie Rae.
" Jak to? Chcesz zablokować jego numer, żeby nie dzwonił więcej, czy co?
" Nie. Tak. Coś w tym rodzaju. Po prostu chcę z nią porozmawiać, wiedzieć, co powinnam zrobić. ~
Udałam, że nie widzę zaciekawionego spojrzenia Stevie Rae. Wiesz, on już raz tu się pokazał.
Nie chcę, żeby więcej tu przychodził, bo może mi narobić kłopotów.
" A, rzeczywiście. yle by się stało, gdyby tak wpadł na Erika.
" To by było okropne. Och, powinnam się pospieszyć, by złapać Neferet przed piątą lekcją.
Nie czekałam, aż Stevie Rae pożegna się ze mną tylko pognałam w stronę gabinetu Neferet. Czy może
mnie spotkać dzisiaj jeszcze coś gorszego? Elliott umarł, a mnie nęci jego krew. Muszę iść na
obchody Samhain urządzane przez Córy Ciemności, które mnie nienawidzą i chcą mieć pewność, że
ja dobrze o tym wiem, a na domiar złego przypuszczalnie nacechowałam swoją byłą niedoszłą
sympatiÄ™.
O, ten dzień jest naprawdę do dupy.
ROZDZIAA DWUDZIESTY SZÓSTY
Gdyby Skylar nie fukał i nie syczał gniewnie, pewnie bym nie zauważyła Afrodyty skulonej
bezwładnie w niewielkiej niszy niedaleko miejsca, gdzie mieszkała Neferet.
" O co chodzi, Skylar? Ostrożnie wyciągnęłam do niego rękę, pamiętając, jak Neferet mnie
ostrzegała że jej kot gryzie. Dobrze, że Nala nie przywlokła się za mną biedaczka mogłaby już zostać
pożarta przez Skylara. Na moje: kici, kici" kocur zawahał się, jakby rozważając, czy ma mnie
dziabnąć czy nie. Widocznie powziął decyzję, bo przestał je żyć futro i podbiegł do mnie. Otarł się o
moje nogi, po czym rzucił raz jeszcze ostrzegawcze syknięcie w stronę niszy i oddalił się w kierunku
pokoju swojej pani.
" O co mu chodziło? - - Ociągając się, zerknęłam w stronę niszy ciekawą co mogło do tego stopnia
zaniepokoić tak drapieżnego kota że syczał i prychał. Doznałam szoku, widząc Afrodytę siedzącą
bezwładnie, jakby się osunęła na podłogę, w cieniu rzucanym przez postument ładnego posągu Nyks.
Głowę miała odrzuconą do tyłu, oczy zapadnięte, tak że widać było tylko białka. Przeraziłam się nie
na żarty. Stanęłam jak wryta, spodziewając się, że lada chwila zobaczę krew spływającą jej po
twarzy. Naraz jęknęła, po czym zaczęła mruczeć coś niewyraznie i ruszać gałkami oczu pod
półprzymkniętymi powiekami, jakby śledziła jakiś obraz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]