[ Pobierz całość w formacie PDF ]
No, dobrze westchnęła cię\ko. Załatw kostium. Wymknę się przed
rozdawaniem prezentów, \eby się przebrać.
Zwietnie. Przyniosę coś ognioodpornego.
Umiesz człowieka zagadać. Pokręciła głową z niedowierzaniem.
Kiedy Joel odszedł, Cindy rozejrzała się za Erykiem. Stał niedaleko, zapewniając
wszystkich, \e nic mu się nie stało. Nawet gdyby jakimś cudem zdobyła się teraz na
zaproszenie go na przyjęcie, byłby szalony, gdyby się zgodził. Przecie\ ona w ka\dej
chwili jest zdolna go zabić. Wyszli razem.
Znowu nabroiłam odezwała się zawstydzona, kiedy ju\ stanęli pod windą.
To był przypadek powtórzył jeszcze raz.
Zauwa\yła, \e na policzku ma czarną smugę. Wyjęła z kieszeni chusteczkę i ju\,
ju\ podnosiła rękę, \eby zetrzeć sadzę, kiedy ich spojrzenia skrzy\owały się. Zamarła
w pół ruchu, potem przełknęła ślinę i podała mu biały kwadracik materiału.
Tu... Coś czarnego... Dotknęła dłonią własnej twarzy i odsunęła się od niego.
Eryk uniósł się na palcach i próbował przejrzeć się w błyszczących panelach na
ścianie windy.
Chyba powinniśmy wybrać piętro mruknął, trąc chusteczką policzek.
Wybrać piętro? Czy\by w ten sposób dawał do zrozumienia, \e chce spędzić z nią
noc? Cindy stała bez ruchu, zastanawiając się, gdzie podziały się resztki jej godności.
Nagle zapalił się przycisk jego piętra.
Na które jedziesz? usłyszała obojętny głos Eryka.
Na pie... piętnaste wychrypiała.
Czuła się jak idiotka. Niczego nie dawał jej do zrozumienia. Wszystko sobie
wymyśliła. A on na pewno wraca do pokoju, \eby dzwonić do swojego agenta
ubezpieczeniowego...
Chyba \e masz ochotę wpaść do mnie na wieczornego drinka zaproponował z
niepewnym uśmiechem i zerknął na zegarek. Nie zadałaś mi jeszcze swojego
pytania.
Nie.
Dzisiaj nigdy bym się na to nie odwa\yła, pomyślała spanikowana. Sufit spadłby
mu na głowę. Albo doznałby śmiertelnego pora\enia prądem. A swoją drogą, ten Eryk
Quinn ma mocne nerwy. śeby bez mrugnięcia okiem zapraszać do pokoju
podpalaczkę?
Rozumiem. Dziękuję za miłe towarzystwo i kolację.
Mimo po\aru i strat cielesnych?
Mimo po\aru i strat cielesnych roześmiał się.
Mnie te\ było bardzo przyjemnie.
Mo\e nasze drogi jutro te\ gdzieś się zejdą powiedział, kiedy winda
przystanęła na jego piętrze. Dobranoc, Mo\e.
Drzwi zasunęły się bezszelestnie. Cindy oparła się cię\ko o ścianę i zapatrzyła w
sufit. Bo\e, niech ten dzień ju\ się skończy! Najpierw koszmarne prze\ycie u fryzjera,
potem poplamiona pi\ama, następnie historia z szalikiem...
Szalik! Gdzie jest szalik? Miała go przy sobie, kiedy szła spotkać się z Mannym.
Zarzuciła go na ramiona, kiedy...
O, nie! Poczuła, \e oblewa się zimnym potem. Nic gorszego nie mogło się
wydarzyć:. zgubiła go w pokoju Eryka! Na pewno. Prawdopodobnie jest w łazience, o
ile nie w wannie. Jeśli Eryk go znajdzie, domyśli się, \e myszkowała w jego pokoju!
Przera\ona Cindy wybiegła z windy i popędziła w stronę schodów.
ROZDZIAA PITY
Cindy zbiegła pięć pięter z rekordową szybkością i tylko dwa razy wywinęła sobie
kostkę. Na szczęście pokój Eryka znajdował się w oddalonym od windy skrzydle,
więc przy odrobinie szczęścia miała szansę dogonić go, zanim wejdzie do środka.
Biegła korytarzem, skręciła raz, a potem drugi i wtedy go zobaczyła. Właśnie
wkładał klucz do zamka.
Eryk!
Odwrócił się, zdziwiony. Cindy zwolniła nieco, \eby uspokoić oddech.
Co się stało?
Następny szok! Przecie\ w panice nie przygotowała sobie \adnego
wytłumaczenia!
Ja... ja... Chcę odkupić ci koszulę wyjąkała.
Cindy! Eryk był wyraznie rozbawiony. Przybiegłaś tutaj tylko dlatego, \eby
powiedzieć, \e chcesz odkupić mi koszulę!? Zapewniam cię, \e nie ma takiej
potrzeby. Nie przywiązuję się do ubrań.
Szkoda, \e nie wiedziała tego trzysta pięćdziesiąt dolarów temu!
A jednak. Nalegam... Jeśli po\yczysz mi... jeśli dasz mi kawałek papieru,
zapiszę numer i nazwę firmową.
Dobrze. śyczliwie wzruszył ramionami. Skoro uwa\asz, \e dzięki temu
poczujesz się lepiej... A mo\e dam ci koszulę? zaproponował. Potrzebuję minuty
na przebranie się.
Zwietnie, ale, Eryku.. Cindy gorączkowo myślała, jak dostać się do środka.
Co do tego pytania, które chciałam ci zadać, to...
Tak? Z jego twarzy nie schodził wyraz rozbawienia.
To osobiste pytanie.
Tak jak się spodziewała, gestem zaprosił ją, \eby weszła. Rozejrzała się po
pokoju. Ani śladu przeklętego szala. Musi być w łazience.
Czego się napijesz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
No, dobrze westchnęła cię\ko. Załatw kostium. Wymknę się przed
rozdawaniem prezentów, \eby się przebrać.
Zwietnie. Przyniosę coś ognioodpornego.
Umiesz człowieka zagadać. Pokręciła głową z niedowierzaniem.
Kiedy Joel odszedł, Cindy rozejrzała się za Erykiem. Stał niedaleko, zapewniając
wszystkich, \e nic mu się nie stało. Nawet gdyby jakimś cudem zdobyła się teraz na
zaproszenie go na przyjęcie, byłby szalony, gdyby się zgodził. Przecie\ ona w ka\dej
chwili jest zdolna go zabić. Wyszli razem.
Znowu nabroiłam odezwała się zawstydzona, kiedy ju\ stanęli pod windą.
To był przypadek powtórzył jeszcze raz.
Zauwa\yła, \e na policzku ma czarną smugę. Wyjęła z kieszeni chusteczkę i ju\,
ju\ podnosiła rękę, \eby zetrzeć sadzę, kiedy ich spojrzenia skrzy\owały się. Zamarła
w pół ruchu, potem przełknęła ślinę i podała mu biały kwadracik materiału.
Tu... Coś czarnego... Dotknęła dłonią własnej twarzy i odsunęła się od niego.
Eryk uniósł się na palcach i próbował przejrzeć się w błyszczących panelach na
ścianie windy.
Chyba powinniśmy wybrać piętro mruknął, trąc chusteczką policzek.
Wybrać piętro? Czy\by w ten sposób dawał do zrozumienia, \e chce spędzić z nią
noc? Cindy stała bez ruchu, zastanawiając się, gdzie podziały się resztki jej godności.
Nagle zapalił się przycisk jego piętra.
Na które jedziesz? usłyszała obojętny głos Eryka.
Na pie... piętnaste wychrypiała.
Czuła się jak idiotka. Niczego nie dawał jej do zrozumienia. Wszystko sobie
wymyśliła. A on na pewno wraca do pokoju, \eby dzwonić do swojego agenta
ubezpieczeniowego...
Chyba \e masz ochotę wpaść do mnie na wieczornego drinka zaproponował z
niepewnym uśmiechem i zerknął na zegarek. Nie zadałaś mi jeszcze swojego
pytania.
Nie.
Dzisiaj nigdy bym się na to nie odwa\yła, pomyślała spanikowana. Sufit spadłby
mu na głowę. Albo doznałby śmiertelnego pora\enia prądem. A swoją drogą, ten Eryk
Quinn ma mocne nerwy. śeby bez mrugnięcia okiem zapraszać do pokoju
podpalaczkę?
Rozumiem. Dziękuję za miłe towarzystwo i kolację.
Mimo po\aru i strat cielesnych?
Mimo po\aru i strat cielesnych roześmiał się.
Mnie te\ było bardzo przyjemnie.
Mo\e nasze drogi jutro te\ gdzieś się zejdą powiedział, kiedy winda
przystanęła na jego piętrze. Dobranoc, Mo\e.
Drzwi zasunęły się bezszelestnie. Cindy oparła się cię\ko o ścianę i zapatrzyła w
sufit. Bo\e, niech ten dzień ju\ się skończy! Najpierw koszmarne prze\ycie u fryzjera,
potem poplamiona pi\ama, następnie historia z szalikiem...
Szalik! Gdzie jest szalik? Miała go przy sobie, kiedy szła spotkać się z Mannym.
Zarzuciła go na ramiona, kiedy...
O, nie! Poczuła, \e oblewa się zimnym potem. Nic gorszego nie mogło się
wydarzyć:. zgubiła go w pokoju Eryka! Na pewno. Prawdopodobnie jest w łazience, o
ile nie w wannie. Jeśli Eryk go znajdzie, domyśli się, \e myszkowała w jego pokoju!
Przera\ona Cindy wybiegła z windy i popędziła w stronę schodów.
ROZDZIAA PITY
Cindy zbiegła pięć pięter z rekordową szybkością i tylko dwa razy wywinęła sobie
kostkę. Na szczęście pokój Eryka znajdował się w oddalonym od windy skrzydle,
więc przy odrobinie szczęścia miała szansę dogonić go, zanim wejdzie do środka.
Biegła korytarzem, skręciła raz, a potem drugi i wtedy go zobaczyła. Właśnie
wkładał klucz do zamka.
Eryk!
Odwrócił się, zdziwiony. Cindy zwolniła nieco, \eby uspokoić oddech.
Co się stało?
Następny szok! Przecie\ w panice nie przygotowała sobie \adnego
wytłumaczenia!
Ja... ja... Chcę odkupić ci koszulę wyjąkała.
Cindy! Eryk był wyraznie rozbawiony. Przybiegłaś tutaj tylko dlatego, \eby
powiedzieć, \e chcesz odkupić mi koszulę!? Zapewniam cię, \e nie ma takiej
potrzeby. Nie przywiązuję się do ubrań.
Szkoda, \e nie wiedziała tego trzysta pięćdziesiąt dolarów temu!
A jednak. Nalegam... Jeśli po\yczysz mi... jeśli dasz mi kawałek papieru,
zapiszę numer i nazwę firmową.
Dobrze. śyczliwie wzruszył ramionami. Skoro uwa\asz, \e dzięki temu
poczujesz się lepiej... A mo\e dam ci koszulę? zaproponował. Potrzebuję minuty
na przebranie się.
Zwietnie, ale, Eryku.. Cindy gorączkowo myślała, jak dostać się do środka.
Co do tego pytania, które chciałam ci zadać, to...
Tak? Z jego twarzy nie schodził wyraz rozbawienia.
To osobiste pytanie.
Tak jak się spodziewała, gestem zaprosił ją, \eby weszła. Rozejrzała się po
pokoju. Ani śladu przeklętego szala. Musi być w łazience.
Czego się napijesz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]