[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeciętnej osobowością, obraca się z szarpaną, zgrzytliwą, hałaśliwą bezsensownością
jakiegoś piekielnego zegara z kukułką.
Głównodowodzący agent doszedł do błędnego wniosku, że tryby w umyśle Jonesa są
w ogóle wytarte.
- Pan jest zupełnie zwariowany - powiedział.
Jones nie był zupełnie zwariowany. Zaskakującą rzeczą
w klasycznym umyśle totalitarnym jest to, że każdy tryb, choć uszkodzony, może
mieć na swoim obwodzie ciąg nieuszkodzonych zębów, nienagannie utrzymywanych i
działających. Stąd diabelski zegar z kukułką chodzi idealnie przez osiem minut i trzydzieści
trzy sekundy, potem skacze o czternaście minut do przodu, idealnie odmierza czas przez sześć
sekund, skacze o dwie sekundy, chodzi idealnie przez dwie godziny i jednÄ… sekundÄ™, potem
skacze o rok.
Tymi brakującymi zębami są oczywiście proste, oczywiste prawdy, najczęściej
dostępne i zrozumiałe nawet dla dziesięciolatków.
Zwiadome spilowywanie części zębów na trybach, uparte obywanie się bez pewnych
oczywistych fragmentów informacji... i oto gospodarstwo domowe tak pełne sprzeczności, jak
to złożone z Jonesa, ojca Keeleya, Vice-Bundesfuehrera Krapptauera i Czarnego Fuehrera,
mogło egzystować we względnej harmonii.
Dzięki temu mój teść mógł łączyć w jednym umyśle obojętność dla niewolnic i miłość
do błękitnej wazy.
Dzięki temu Rudolf Hoess, komendant Auschwitz, mógł w obozowych głośnikach
przeplatać wspaniałą muzykę wezwaniami po nosicieli trupów...
W ten sposób hitlerowskie Niemcy nie potrafiły dostrzec różnicy między kulturą a
wodowstrętem.
Tylko w ten sposób potrafię się zbliżyć do wyjaśnienia kohort, całych narodów
wariatów, które oglądałem za swojego życia. Taka próba mechanicznego wyjaśnienia jest u
mnie zapewne odbiciem wpływu ojca, którego synem byłem. Jestem. Kiedy się nad tym
zastanawiam, co zdarza mi się rzadko, dochodzę do wniosku, że jestem jednak synem
inżyniera.
Ponieważ nikt się nie kwapi, żeby mnie pochwalić, zrobię to sam i powiem, że nigdy
nie majsterkowałem przy trybach mojej maszyny do myślenia, jaka ona tam jest. Na pewno
brak mi jakichś zębów, Bóg jeden wie, bez niektórych się urodziłem i te nigdy nie wyrosną.
Inne zęby zostały starte przez zmiany biegów historii...
Ale nigdy świadomie nie zniszczyłem ani jednego zęba w trybach mojej maszyny do
myślenia. Nigdy sobie nie powiedziałem: Bez tego faktu mogę się obyć .
Howard W. Campbell, jr., się chwali! Jest jeszcze życie
w tym starym chłopie! A póki jest życie... Póty jest życie.
39
Resi Noth schodzi ze sceny...
- Jeżeli czegoś żałuję - powiedział doktor Jones do człowieka z FBI - to tego, że mam
tylko jedno życie, które mogę oddać za ojczyznę.
- Postaramy się wygrzebać parę innych rzeczy, których będzie pan mógł żałować -
powiedział szef operacji.
Teraz przypędzono z kotłowni %7łelazną Gwardię Białych Synów Amerykańskiej
Konstytucji. Część gwardzistów wpadła w histerię. Paranoja wpajana im od lat przez
rodziców nareszcie się sprawdziła. Oto byli prześladowani!
Jeden z młodzieńców dzierżył amerykański sztandar. Wywijał nim, obijając orłem na
końcu drzewca o rury pod sufitem.
- To jest sztandar waszego kraju! - krzyczał.
- Wiemy o tym - powiedział szef obławy. - Zabierzcie mu to!
- Ten dzień przejdzie do historii! - stwierdził Jones.
- Każdy dzień przechodzi do historii - powiedział szef. - W porządku, gdzie jest ten,
który występuje jako George Kraft?
Kraft podniósł rękę. Zrobił to prawie z radością.
- Czy to jest sztandar pańskiego kraju? - spytał go człowiek z FBI złośliwie.
- Musiałbym mu się bliżej przyjrzeć - powiedział Kraft.
- Jak się czuje człowiek, którego długa i błyskotliwa kariera dobiega kresu? - spytał
szef.
- Każda kariera ma swój kres - odparł Kraft. - To jest coś, co od dawna wiedziałem.
- Może kiedyś nakręcą film o pańskim życiu - powiedział szef.
Kraft uśmiechnął się.
- Może. Zażądam dużych pieniędzy za prawa autorskie.
- Rzecz w tym, że jest tylko jeden aktor, który mógłby naprawdę zagrać tę rolę -
powiedział szef. - Mogą być trudności z zaangażowaniem go.
- Tak? - powiedział Kraft. - A któż to taki?
- Charlie Chaplin - powiedział szef. - Kto inny mógłby zagrać szpiega, który był bez
przerwy pijany od 1941 do 1948 roku? Kto jeszcze mógłby zagrać rosyjskiego szpiega, który
stworzył siatkę złożoną prawie wyłącznie z amerykańskich agentów?
Poza Krafta opadła, ukazując go nagle jako bladego i pomarszczonego staruszka.
- To nieprawda! - zawołał.
- Może pan spytać swoich przełożonych, jeśli mi pan nie wierzy - powiedział szef.
- Oni wiedzą? - spytał Kraft.
- % W końcu się połapali - powiedział szef. - Jechał pan do siebie, żeby dostać kulę w
tył głowy.
- Dlaczego mnie uratowaliście? - spytał Kraft. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
przeciętnej osobowością, obraca się z szarpaną, zgrzytliwą, hałaśliwą bezsensownością
jakiegoś piekielnego zegara z kukułką.
Głównodowodzący agent doszedł do błędnego wniosku, że tryby w umyśle Jonesa są
w ogóle wytarte.
- Pan jest zupełnie zwariowany - powiedział.
Jones nie był zupełnie zwariowany. Zaskakującą rzeczą
w klasycznym umyśle totalitarnym jest to, że każdy tryb, choć uszkodzony, może
mieć na swoim obwodzie ciąg nieuszkodzonych zębów, nienagannie utrzymywanych i
działających. Stąd diabelski zegar z kukułką chodzi idealnie przez osiem minut i trzydzieści
trzy sekundy, potem skacze o czternaście minut do przodu, idealnie odmierza czas przez sześć
sekund, skacze o dwie sekundy, chodzi idealnie przez dwie godziny i jednÄ… sekundÄ™, potem
skacze o rok.
Tymi brakującymi zębami są oczywiście proste, oczywiste prawdy, najczęściej
dostępne i zrozumiałe nawet dla dziesięciolatków.
Zwiadome spilowywanie części zębów na trybach, uparte obywanie się bez pewnych
oczywistych fragmentów informacji... i oto gospodarstwo domowe tak pełne sprzeczności, jak
to złożone z Jonesa, ojca Keeleya, Vice-Bundesfuehrera Krapptauera i Czarnego Fuehrera,
mogło egzystować we względnej harmonii.
Dzięki temu mój teść mógł łączyć w jednym umyśle obojętność dla niewolnic i miłość
do błękitnej wazy.
Dzięki temu Rudolf Hoess, komendant Auschwitz, mógł w obozowych głośnikach
przeplatać wspaniałą muzykę wezwaniami po nosicieli trupów...
W ten sposób hitlerowskie Niemcy nie potrafiły dostrzec różnicy między kulturą a
wodowstrętem.
Tylko w ten sposób potrafię się zbliżyć do wyjaśnienia kohort, całych narodów
wariatów, które oglądałem za swojego życia. Taka próba mechanicznego wyjaśnienia jest u
mnie zapewne odbiciem wpływu ojca, którego synem byłem. Jestem. Kiedy się nad tym
zastanawiam, co zdarza mi się rzadko, dochodzę do wniosku, że jestem jednak synem
inżyniera.
Ponieważ nikt się nie kwapi, żeby mnie pochwalić, zrobię to sam i powiem, że nigdy
nie majsterkowałem przy trybach mojej maszyny do myślenia, jaka ona tam jest. Na pewno
brak mi jakichś zębów, Bóg jeden wie, bez niektórych się urodziłem i te nigdy nie wyrosną.
Inne zęby zostały starte przez zmiany biegów historii...
Ale nigdy świadomie nie zniszczyłem ani jednego zęba w trybach mojej maszyny do
myślenia. Nigdy sobie nie powiedziałem: Bez tego faktu mogę się obyć .
Howard W. Campbell, jr., się chwali! Jest jeszcze życie
w tym starym chłopie! A póki jest życie... Póty jest życie.
39
Resi Noth schodzi ze sceny...
- Jeżeli czegoś żałuję - powiedział doktor Jones do człowieka z FBI - to tego, że mam
tylko jedno życie, które mogę oddać za ojczyznę.
- Postaramy się wygrzebać parę innych rzeczy, których będzie pan mógł żałować -
powiedział szef operacji.
Teraz przypędzono z kotłowni %7łelazną Gwardię Białych Synów Amerykańskiej
Konstytucji. Część gwardzistów wpadła w histerię. Paranoja wpajana im od lat przez
rodziców nareszcie się sprawdziła. Oto byli prześladowani!
Jeden z młodzieńców dzierżył amerykański sztandar. Wywijał nim, obijając orłem na
końcu drzewca o rury pod sufitem.
- To jest sztandar waszego kraju! - krzyczał.
- Wiemy o tym - powiedział szef obławy. - Zabierzcie mu to!
- Ten dzień przejdzie do historii! - stwierdził Jones.
- Każdy dzień przechodzi do historii - powiedział szef. - W porządku, gdzie jest ten,
który występuje jako George Kraft?
Kraft podniósł rękę. Zrobił to prawie z radością.
- Czy to jest sztandar pańskiego kraju? - spytał go człowiek z FBI złośliwie.
- Musiałbym mu się bliżej przyjrzeć - powiedział Kraft.
- Jak się czuje człowiek, którego długa i błyskotliwa kariera dobiega kresu? - spytał
szef.
- Każda kariera ma swój kres - odparł Kraft. - To jest coś, co od dawna wiedziałem.
- Może kiedyś nakręcą film o pańskim życiu - powiedział szef.
Kraft uśmiechnął się.
- Może. Zażądam dużych pieniędzy za prawa autorskie.
- Rzecz w tym, że jest tylko jeden aktor, który mógłby naprawdę zagrać tę rolę -
powiedział szef. - Mogą być trudności z zaangażowaniem go.
- Tak? - powiedział Kraft. - A któż to taki?
- Charlie Chaplin - powiedział szef. - Kto inny mógłby zagrać szpiega, który był bez
przerwy pijany od 1941 do 1948 roku? Kto jeszcze mógłby zagrać rosyjskiego szpiega, który
stworzył siatkę złożoną prawie wyłącznie z amerykańskich agentów?
Poza Krafta opadła, ukazując go nagle jako bladego i pomarszczonego staruszka.
- To nieprawda! - zawołał.
- Może pan spytać swoich przełożonych, jeśli mi pan nie wierzy - powiedział szef.
- Oni wiedzą? - spytał Kraft.
- % W końcu się połapali - powiedział szef. - Jechał pan do siebie, żeby dostać kulę w
tył głowy.
- Dlaczego mnie uratowaliście? - spytał Kraft. [ Pobierz całość w formacie PDF ]