X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Te kapsułki to była pierwsza rzecz do zrobienia.
Drugą nie byłem specjalnie zachwycony.
Wyciągnąłem figurkę szczura z najlepszej nierdzewnej stali. Przez moment ważyłem ją w ręku, a
potem rzuciłem na podłogę ciężarówki. Zakląłem szpetnie. Kaizi ostrzegł mnie, co się stanie, jeśli
figurka nie zostanie znaleziona na miejscu przestępstwa.
Zeskoczyłem z wysiłkiem na ziemię, a potem z trudem wdrapałem się do kabiny gruchota, którym
jezdził Igor. Tym razem wóz miał przynajmniej nową żółtą barwę. Igor właśnie zamykał z tyłu pakę.
- Jazda - warknąłem, gdy do mnie dołączył. - Do komputerostrady, a potem do Fetorsville. Jeśli
zasnę, przed tunelem nie waż się mnie budzić pod grozbą gwałtownej śmierci.
Zanim dojechaliśmy do wjazdu na komputerostradę, zdążyłem się nieco zdrzemnąć. Potem
przeciągając się, wróciłem na chwilę do życia i wyciągnąłem aktywator reakcji katalitycznej. Wylot
tunelu biegnącego pod wzgórzami majaczył już niedaleko przed nami. Gdy do niego wjechaliśmy,
wcisnąłem przycisk.
Fala radiowa o długości dokładnie 46,8 metra zaczęła właśnie wędrówkę do molekuł katalizatora,
będącego składnikiem tej ślicznej żółtej farby, która czyniła naszą ciężarówkę tak dobrze widoczną z
daleka. Reakcja zredukowała przylepność farby do zera i ta miała odpaść, zamieniając się w piękną
chmurę żółtego pyłu, co oznaczało, że nasza ciężarówka znów przyjmie ohydny brudnoróżowy kolor.
Pusta opancerzona ciężarówka zostanie w końcu znaleziona. Zdjęcia satelitarne pokażą żółty wóz
uciekający z miejsca przestępstwa. Potem będą śledzić jego drogę aż do bramy wjazdowej na płatną
komputerostradę, tylko że on zniknie bez śladu w tunelu. Zbrodnia doskonała. Z tą myślą w głowie
osunąłem się z powrotem na oparcie fotela i zasnąłem tym razem na dobre. Kiedy przybyliśmy w
końcu do znajomego już magazynu w naszym uroczym mieście przemysłowym, obudziłem się tylko po
to, aby zanurzyć moją nową twarz w wodzie i dać jej się napić. Potem sam też się napiłem. I
natychmiast rzuciłem się na swoje legowisko. Kiedy ponownie zasypiałem, po moich wargach jednak
błąkał się uśmiech - to naprawdę była kradzież doskonała.
- Kradzież stulecia! Tak ją nazywają!
Otworzyłem zaspane oczy i ujrzałem znienawidzoną postać Kaiziego, który stał tuż nade mną, a w
rękach trzymał wydruk z kanału informacyjnego. Rzucił go na moją pierś. Leniwie mu się
przyjrzałem.
Na samej górze znajdowało się zdjęcie jakiegoś tłustego oficjela trzymającego w dłoni figurkę
stalowego szczura. Nagłówki artykułów były nieco histeryczne.
ZBRODNICZY SZCZUR UDERZA W SAMO SERCE
SYSTEMU FINANSOWEGO!
PRZEPADAY MILIONY!
PANIKA NA RYNKACH KAPITAAOWYCH!
ROSN STAWKI UBEZPIECZENIOWE!
No i powinny. Miałem nadzieję, że wszyscy ci baronowie poczuli zimny dreszcz. To nie mój
problem. Przeleciałem także pobieżnie resztę nagłówków. Na samym dole znalazłem jeszcze, niemal
niewidoczny, tytuł:  Robotnicy sprzeciwiają się lokautowi w hucie .
Zdaje się, że GarGoyl poczynił jakieś postępy w organizacji związków w czasie wolnym od
występów z potworami. Ta refleksja natychmiast przywiodła drugą myśl - o Bolivarze, który wciąż
tkwił w cyrku jako Megalitowy Człowiek. Co z kolei spowodowało natychmiastowe spojrzenie na
zegarek. Musiałem ponownie zadzwonić w południe. Wyrzuciłem zmięte kartki i z niejakim
wysiłkiem wstałem z betów. Cały ten ruch w najmniejszym stopniu zresztą nie wpłynął na Igora,
który wciąż chrapał w swoim rogu pomieszczenia.
- Wyglądasz okropnie - powiedział Kaizi.
- Czuję się jeszcze gorzej.
- Jeśli ktoś zobaczy cię tutaj na ulicy w tym ubraniu sportowym, będziesz natychmiast podejrzany.
- To co mam założyć?
- Wez to - podał mi ciemnozielony kombinezon roboczy. - Kup sobie jakieś ciuchy robotnika. I
ciężkie buty. Potem wróć tutaj i czekaj. Wkrótce będę miał dla ciebie kolejne zadanie. I oddaj mi
kartę.
- Co? - W głowie wciąż mi wirowało. %7ładnych więcej pobudzaczy przez jakiś czas.
- Kartę płatniczą, którą płaciłeś za ciężarówkę. Nie chcę, żebyś tutaj płacił nią za jakieś zakupy. -
Podał mi zwitek banknotów. - Od tej pory posługuj się gotówką.
- Ale gdzie iść? Nie wiem nic o tym mieście. - Niedaleko stąd jest mechatarg.
- Podwieziesz mnie tam?
Przyjrzał mi się z lekkim obrzydzeniem.
- Niechętnie. Radz sobie sam. Po wyjściu skręć w prawo. Tylko nie siedz tam za długo.
- Taa, taaa... zaraz, czy drzwi nie są zamknięte?
- Oczywiście. Od zewnątrz. Igor wpuści cię z powrotem.
Zciągnąłem z grzbietu mój nieco już sfatygowany strój sportowy, ukrywając w dłoni telefon. Potem
wsunąłem go w kieszeń tego proletariackiego ubranka, w które się przebrałem. Umyłem się, najlepiej
jak mogłem, w tej zimnej i śmierdzącej nieco wodzie. Wysuszyłem moją drugą twarz i nakarmiłem ją
resztą rosołu z puszki. Pomyślałem, że koniecznie muszę odnowić zapas rosołu z kury.
Kombinezon, który miałem na sobie, był mocno znoszony, ale czysty. Kiedy przygotowałem się do
wyjścia, Kaiziego już nie było. Nie było też śladu po jego samochodzie.
Teraz na ulicy panował nieco większy ruch, niż kiedy poprzednio wędrowałem tędy w nocy.
Wszyscy jednak szli spiesznie przed siebie, bo też i niby po co mieli się zatrzymywać w tej ohydnej
okolicy... Na kolejnym skrzyżowaniu, do którego doszedłem, kilku pieszych czekało na zmianę
sygnalizacji świetlnej. Kiedy znalazłem się pomiędzy nimi, jakiś młody mężczyzna odwrócił się do
mnie i wsunął mi w rękę kawałek papieru. Reklama? Jakiś uliczny kramarz? Spojrzałem na kartkę.
 Nic nie mów - głosił napis, pózniej jeszcze -  odwróć
Zrobiłem to. Tekst na drugiej stronie był dość intrygujący.
 Daj mi swój telefon .
Czy to był napad uliczny? Teraz dużo uważniej przyjrzałem się facetowi, który podał mi kartkę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.