[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jedynym sposobem było dobicie targu: Bosch może wykorzystać Stokesa w swoim
śledztwie w zamian za kłamstwo, za stwierdzenie, że widział, jak podejrzany
strzelał do policjantki.
Bosch uważał ten pomysł za wręcz absurdalny.
Chwila moment powiedział. Jeśli myślisz, poruczniku, że skłamię, że będę
mówił, że Stokes postrzelił Julię... ee, funkcjonariuszkę Brasher, bo chcę, byście mi
go oddali, to masz nie po kolei w głowie.
Ja tylko badam różne ewentualności.
To badaj je sobie, ale beze mnie. Wstał i ruszył do drzwi.
Dokąd to?
Skończyłem z tym. Otworzył drzwi, spoglądając na Gilmore a.
Musisz coś wiedzieć, poruczniku. Stokes jest dla mnie zupełnie bezużyteczny.
Bezwartościowy. Julia niepotrzebnie przelała swoją krew.
Ale zorientowałeś się dopiero wtedy, gdy go tu przywiozłeś, co?
Bosch odwrócił się i omal nie zderzył z Irvingiem. Zastępca komendanta
głównego stał w drzwiach.
Proszę wrócić na moment, Bosch rzekł spokojnym tonem.
Bosch wszedł do pokoju. Irving ruszył za nim.
Poruczniku, proszę nas zostawić samych. I chcę, żeby wszyscy odeszli od
lustra.
Tak jest, panie komendancie odparł Gilmore i się ulotnił.
Siadajcie, Bosch rozkazał Irving.
Bosch osunął się na krzesło. Irving stał.
Zamierzamy uznać to za nieumyślny samopostrzał oznajmił.
Funkcjonariuszka Bosch zatrzymała podejrzanego i wkładając broń do kabury,
niechcący się postrzeliła.
Czy tak zeznała?
Irving się zmieszał, potem pokręcił głową.
O ile wiem, rozmawiała tylko z wami, Bosch, a wyście zeznali, że nie mówiła
nic o okolicznościach, w których padł strzał.
Przytaknął.
Czyli to koniec sprawy? spytał.
Przed jego oczami przesuwały się w zwolnionym tempie sceny pościgu po
parkingu. Coś się nie zgadzało.
Irving odchrząknął.
Decyzja została podjęta zakomunikował.
Przez pana, komendancie.
Owszem, przeze mnie.
A co ze Stokesem?
O tym zadecyduje prokurator. Może zostać oskarżony o nieumyślne
spowodowanie śmierci. W końcu jego ucieczka doprowadziła do postrzelenia
policjantki.
Zaraz, zaraz! krzyknął Bosch, zrywając się jednocześnie z krzesła.
Jak to śmierci?!
Porucznik Gilmore wam nie mówił?
Osunął się z powrotem na krzesło.
Kula uderzyła w kość ramienia i odbiła się, wchodząc w ciało. Trafiła w klatkę
piersiową, przebiła serce. Brasher zmarła w drodze do szpitala.
Bosch opuścił głowę i zakrył twarz dłońmi. Czuł, jakby wszystko dokoła
wirowało, jakby zaraz miał spaść z krzesła w czarną otchłań.
Po długiej chwili odezwał się Irving:
W tej komendzie pracują funkcjonariusze, którym nieustannie przytrafiają się
różne rzeczy. Złe rzeczy. Wciąż na nowo. Niestety, wy, Bosch, do nich należycie.
Bezwiednie skinął głową. Myślał o ostatnich słowach Julii: Harry, nie pozwól
im... .
Nie pozwól im? Na co? Zaczynał wiązać jedno z drugim, zaczynał się domyślać,
co chciała powiedzieć.
Posłuchajcie mnie, Bosch głos Irvinga wdarł się w jego myśli.
Chcę, byście zaczęli myśleć o emeryturze. I to wkrótce.
Milczał. Siedział ze zwieszoną głową. Po chwili usłyszał, że drzwi otwierają się
i zaraz zatrzaskują.
ZGODNIE z życzeniem rodziny pogrzeb Julii Brasher odbył się nazajutrz przed
południem na cmentarzu Hollywood Memorial Park. Ponieważ zginęła na służbie,
obrządkowi religijnemu towarzyszył pełny policyjny ceremoniał: asysta motocykli,
warta honorowa i trzykrotna salwa z siedmiu karabinów. Jednakże od jej śmierci nie
upłynęła nawet doba, toteż niewielu żałobników wzięło udział w uroczystości.
Ponadto pochówek policjantki, która postrzeliła się śmiertelnie, wkładając broń do
kabury, nie przyciągnął wielu gapiów.
Bosch stał z brzegu. Ziemia bez przerwy wypluwała kości, a teraz, jakby na
przekór, chowano w niej kobietę, której śmierć była zupełnie bezsensowna. Tak jak
śmierć Trenta.
W trakcie mowy pożegnalnej myślał o zdjęciach paszczy rekinów oraz wulkanów
wyrzucających z wnętrza stopioną magmę. Zastanawiał się, czy Julia ostatecznie
udowodniła sobie, że jest osobą, którą pragnęła być.
Pośród niebieskich mundurów otaczających srebrną trumnę było skupisko
szarości: prawnicy. Ojciec i liczny poczet z jego kancelarii. W drugim rzędzie Bosch
rozpoznał mężczyznę z fotografii na kominku tego, który stał się powodem jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
Jedynym sposobem było dobicie targu: Bosch może wykorzystać Stokesa w swoim
śledztwie w zamian za kłamstwo, za stwierdzenie, że widział, jak podejrzany
strzelał do policjantki.
Bosch uważał ten pomysł za wręcz absurdalny.
Chwila moment powiedział. Jeśli myślisz, poruczniku, że skłamię, że będę
mówił, że Stokes postrzelił Julię... ee, funkcjonariuszkę Brasher, bo chcę, byście mi
go oddali, to masz nie po kolei w głowie.
Ja tylko badam różne ewentualności.
To badaj je sobie, ale beze mnie. Wstał i ruszył do drzwi.
Dokąd to?
Skończyłem z tym. Otworzył drzwi, spoglądając na Gilmore a.
Musisz coś wiedzieć, poruczniku. Stokes jest dla mnie zupełnie bezużyteczny.
Bezwartościowy. Julia niepotrzebnie przelała swoją krew.
Ale zorientowałeś się dopiero wtedy, gdy go tu przywiozłeś, co?
Bosch odwrócił się i omal nie zderzył z Irvingiem. Zastępca komendanta
głównego stał w drzwiach.
Proszę wrócić na moment, Bosch rzekł spokojnym tonem.
Bosch wszedł do pokoju. Irving ruszył za nim.
Poruczniku, proszę nas zostawić samych. I chcę, żeby wszyscy odeszli od
lustra.
Tak jest, panie komendancie odparł Gilmore i się ulotnił.
Siadajcie, Bosch rozkazał Irving.
Bosch osunął się na krzesło. Irving stał.
Zamierzamy uznać to za nieumyślny samopostrzał oznajmił.
Funkcjonariuszka Bosch zatrzymała podejrzanego i wkładając broń do kabury,
niechcący się postrzeliła.
Czy tak zeznała?
Irving się zmieszał, potem pokręcił głową.
O ile wiem, rozmawiała tylko z wami, Bosch, a wyście zeznali, że nie mówiła
nic o okolicznościach, w których padł strzał.
Przytaknął.
Czyli to koniec sprawy? spytał.
Przed jego oczami przesuwały się w zwolnionym tempie sceny pościgu po
parkingu. Coś się nie zgadzało.
Irving odchrząknął.
Decyzja została podjęta zakomunikował.
Przez pana, komendancie.
Owszem, przeze mnie.
A co ze Stokesem?
O tym zadecyduje prokurator. Może zostać oskarżony o nieumyślne
spowodowanie śmierci. W końcu jego ucieczka doprowadziła do postrzelenia
policjantki.
Zaraz, zaraz! krzyknął Bosch, zrywając się jednocześnie z krzesła.
Jak to śmierci?!
Porucznik Gilmore wam nie mówił?
Osunął się z powrotem na krzesło.
Kula uderzyła w kość ramienia i odbiła się, wchodząc w ciało. Trafiła w klatkę
piersiową, przebiła serce. Brasher zmarła w drodze do szpitala.
Bosch opuścił głowę i zakrył twarz dłońmi. Czuł, jakby wszystko dokoła
wirowało, jakby zaraz miał spaść z krzesła w czarną otchłań.
Po długiej chwili odezwał się Irving:
W tej komendzie pracują funkcjonariusze, którym nieustannie przytrafiają się
różne rzeczy. Złe rzeczy. Wciąż na nowo. Niestety, wy, Bosch, do nich należycie.
Bezwiednie skinął głową. Myślał o ostatnich słowach Julii: Harry, nie pozwól
im... .
Nie pozwól im? Na co? Zaczynał wiązać jedno z drugim, zaczynał się domyślać,
co chciała powiedzieć.
Posłuchajcie mnie, Bosch głos Irvinga wdarł się w jego myśli.
Chcę, byście zaczęli myśleć o emeryturze. I to wkrótce.
Milczał. Siedział ze zwieszoną głową. Po chwili usłyszał, że drzwi otwierają się
i zaraz zatrzaskują.
ZGODNIE z życzeniem rodziny pogrzeb Julii Brasher odbył się nazajutrz przed
południem na cmentarzu Hollywood Memorial Park. Ponieważ zginęła na służbie,
obrządkowi religijnemu towarzyszył pełny policyjny ceremoniał: asysta motocykli,
warta honorowa i trzykrotna salwa z siedmiu karabinów. Jednakże od jej śmierci nie
upłynęła nawet doba, toteż niewielu żałobników wzięło udział w uroczystości.
Ponadto pochówek policjantki, która postrzeliła się śmiertelnie, wkładając broń do
kabury, nie przyciągnął wielu gapiów.
Bosch stał z brzegu. Ziemia bez przerwy wypluwała kości, a teraz, jakby na
przekór, chowano w niej kobietę, której śmierć była zupełnie bezsensowna. Tak jak
śmierć Trenta.
W trakcie mowy pożegnalnej myślał o zdjęciach paszczy rekinów oraz wulkanów
wyrzucających z wnętrza stopioną magmę. Zastanawiał się, czy Julia ostatecznie
udowodniła sobie, że jest osobą, którą pragnęła być.
Pośród niebieskich mundurów otaczających srebrną trumnę było skupisko
szarości: prawnicy. Ojciec i liczny poczet z jego kancelarii. W drugim rzędzie Bosch
rozpoznał mężczyznę z fotografii na kominku tego, który stał się powodem jej [ Pobierz całość w formacie PDF ]