[ Pobierz całość w formacie PDF ]
każdym sensie tego słowa.
Alice momentalnie się najeżyła, przywołując W sobie wściekłość hodowaną
przez calutki weekend.
– To już można uznać za nękanie – powiedziała Ostrzegawczo i ruszyła w
górę, chcąc go minąć. Jej Obcasy stukały o stopnie.
– Niestety, nie – odpowiedział szybko.
Alice zatrzymała się o jeden stopień wyżej od niego, dzięki czemu mogła
mu popatrzeć prosto w te niesamowicie niebieskie oczy, teraz pełne wesołych
ogników. Nienawidziła go z całego serca. To znaczy, nienawidziłaby go, gdyby
nie to, że za każdym razem, gdy znajdowali się tak blisko, miękły jej kolana.
– Można – upierała się. – I nie chcę ci sprawiać zawodu, ale odrzucanie
twoich zalotów, przychodzi mi z łatwością. – Pstryknęła mu przed nosem
palcami, żeby pokazać, jak łatwo.
Fiodor wydawał się jeszcze bardziej ubawiony, co ją rozzłościło. Nie patrząc
już na niego, uniosła brodę jeszcze wyżej.
– Nie wezmę udziału w twojej małej zemście, niezależnie od tego, jak
bardzo będziesz podsycał ogień plotek w biurze. Więc jeżeli chcesz mnie
zwolnić tylko dlatego, że z własnej woli poderwałeś mnie: w klubie, proszę
bardzo. Nie czuję się winna, bo nie zrobiłam nic wstydliwego. Nie boję się
ciebie i radziłabym zacząć komunikować się z żoną tradycyjnymi metodami.
Fiodor zmienił pozycję, przypierając ją do ściany plecami dotykała
chłodnego muru. Jego ręce znajdowały się po obu stronach jej głowy, jakby
chciał ją zamknąć w klatce. A potem przysunął się jeszcze bliżej i poczuła na
twarzy jego oddech. Zaczerwieniła się, czując, jak rośnie w niej podniecenie.
Wypełnia jej usta, piersi i spływa ku biodrom, do centrum rozkoszy. Zamknęła
oczy, próbując odzyskać resztka rozsądku.
– Co ty wyprawiasz? – szepnęła, zbyt słaba, by wydobyć z siebie głos.
– Jestem opętany miłością – wymruczał gdzieś obok jej ust. – Tak jak ci
obiecałem.
– Rozumiem już teraz, dlaczego to twój brat jest znanym aktorem, a ty
zajmujesz się wyciąganiem pieniędzy od innych bogaczy. Powinieneś uczyć się
od niego aktorstwa, bo, prawdę mówiąc, nie jesteś zbyt przekonujący. Do
nękania dodałabym jeszcze prześladowanie.
– To bardzo mocne słowa, Alice – powiedział, ale nie wydawał się ani
trochę przejęty. Mogła mówić, co chce. Jej ciało za każdym razem ją
zawodziło i zdradzało.
– Może mocne, ale trafne.
Fiodor roześmiał się cicho, a potem popatrzył na nią. Była pewna, że widział
gęsią skórkę u nasady szyi, w miejscu, gdzie teraz znajdowały się jego usta.
– Czy wiesz, że widzimy się w biurze dopiero drugi raz? – zmienił temat, ale
nie odsunął się ani trochę. Nie śmiała się ruszyć, bo gdyby go dotknęła, nawet
przypadkowo, mogłaby do reszty stracić głowę. – Nie chodziłem za tobą.
Wystosowałem jedno zaproszenie, i to nieosobiście, które odrzuciłaś...
– I to mówi mężczyzna, który przygwoździł mnie do ściany i nie pozwala mi
wrócić do pracy!
– Przecież nawet cię nie dotykam. Ani tym bardziej nie zatrzymuję. Chociaż
mógłbym – uśmiechnął się szerzej. – Wystarczy, żebyś poprosiła.
– Chcę, żebyś przestał – powiedziała, modląc się w duchy, by to
podniecenie, które w niej rozniecił, choć odrobinę osłabło.
– A konkretnie?
– Wolę, żebyś mnie zwolnił, bo nie zamierzam dłużej tego tolerować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
każdym sensie tego słowa.
Alice momentalnie się najeżyła, przywołując W sobie wściekłość hodowaną
przez calutki weekend.
– To już można uznać za nękanie – powiedziała Ostrzegawczo i ruszyła w
górę, chcąc go minąć. Jej Obcasy stukały o stopnie.
– Niestety, nie – odpowiedział szybko.
Alice zatrzymała się o jeden stopień wyżej od niego, dzięki czemu mogła
mu popatrzeć prosto w te niesamowicie niebieskie oczy, teraz pełne wesołych
ogników. Nienawidziła go z całego serca. To znaczy, nienawidziłaby go, gdyby
nie to, że za każdym razem, gdy znajdowali się tak blisko, miękły jej kolana.
– Można – upierała się. – I nie chcę ci sprawiać zawodu, ale odrzucanie
twoich zalotów, przychodzi mi z łatwością. – Pstryknęła mu przed nosem
palcami, żeby pokazać, jak łatwo.
Fiodor wydawał się jeszcze bardziej ubawiony, co ją rozzłościło. Nie patrząc
już na niego, uniosła brodę jeszcze wyżej.
– Nie wezmę udziału w twojej małej zemście, niezależnie od tego, jak
bardzo będziesz podsycał ogień plotek w biurze. Więc jeżeli chcesz mnie
zwolnić tylko dlatego, że z własnej woli poderwałeś mnie: w klubie, proszę
bardzo. Nie czuję się winna, bo nie zrobiłam nic wstydliwego. Nie boję się
ciebie i radziłabym zacząć komunikować się z żoną tradycyjnymi metodami.
Fiodor zmienił pozycję, przypierając ją do ściany plecami dotykała
chłodnego muru. Jego ręce znajdowały się po obu stronach jej głowy, jakby
chciał ją zamknąć w klatce. A potem przysunął się jeszcze bliżej i poczuła na
twarzy jego oddech. Zaczerwieniła się, czując, jak rośnie w niej podniecenie.
Wypełnia jej usta, piersi i spływa ku biodrom, do centrum rozkoszy. Zamknęła
oczy, próbując odzyskać resztka rozsądku.
– Co ty wyprawiasz? – szepnęła, zbyt słaba, by wydobyć z siebie głos.
– Jestem opętany miłością – wymruczał gdzieś obok jej ust. – Tak jak ci
obiecałem.
– Rozumiem już teraz, dlaczego to twój brat jest znanym aktorem, a ty
zajmujesz się wyciąganiem pieniędzy od innych bogaczy. Powinieneś uczyć się
od niego aktorstwa, bo, prawdę mówiąc, nie jesteś zbyt przekonujący. Do
nękania dodałabym jeszcze prześladowanie.
– To bardzo mocne słowa, Alice – powiedział, ale nie wydawał się ani
trochę przejęty. Mogła mówić, co chce. Jej ciało za każdym razem ją
zawodziło i zdradzało.
– Może mocne, ale trafne.
Fiodor roześmiał się cicho, a potem popatrzył na nią. Była pewna, że widział
gęsią skórkę u nasady szyi, w miejscu, gdzie teraz znajdowały się jego usta.
– Czy wiesz, że widzimy się w biurze dopiero drugi raz? – zmienił temat, ale
nie odsunął się ani trochę. Nie śmiała się ruszyć, bo gdyby go dotknęła, nawet
przypadkowo, mogłaby do reszty stracić głowę. – Nie chodziłem za tobą.
Wystosowałem jedno zaproszenie, i to nieosobiście, które odrzuciłaś...
– I to mówi mężczyzna, który przygwoździł mnie do ściany i nie pozwala mi
wrócić do pracy!
– Przecież nawet cię nie dotykam. Ani tym bardziej nie zatrzymuję. Chociaż
mógłbym – uśmiechnął się szerzej. – Wystarczy, żebyś poprosiła.
– Chcę, żebyś przestał – powiedziała, modląc się w duchy, by to
podniecenie, które w niej rozniecił, choć odrobinę osłabło.
– A konkretnie?
– Wolę, żebyś mnie zwolnił, bo nie zamierzam dłużej tego tolerować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]