[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Seth położył głowę w zagłębieniu jej szyi i czuła,
jak bardzo jest spięty. Po raz pierwszy wiedziała, że
jest mu potrzebna. NaprawdÄ™ potrzebna.
Porozmawiaj ze mną, Seth szepnęła mu do
ucha. Wiedziała, że tylko w ten sposób odpędzi
gnębiące go demony. Rozmową, otwartą, szczerą
rozmowÄ…. Opowiedz mi o swoim ojcu.
Seth wysunął się z jej objęć, usiadł prosto
w fotelu i patrzył przed siebie. Po chwili Meghan
mocno ujęła go za rękę. Jemu też potrzebny był ten
kontakt.
Nie pospieszała go, czekała cierpliwe. Widziała
na jego twarzy ból, wstyd, cierpienie i czekała.
Tylko tak mogła mu pomóc.
Kochałem mojego staruszka zaczął w końcu.
214 Carla Cassidy
Mówił głosem słabym, niepewnym, drżącym, ale
mówił. Kiedy byłem jeszcze bardzo mały, uważa-
łem go za najsilniejszego i największego człowieka
na świecie.
Kirk pewnie tak samo myśli o tobie uśmiech-
nęła się Meghan.
Seth spojrzał na nią z wdzięcznością.
Kiedy miałem osiem lat, tata przestał praco-
wać. Nie wiem dokładnie, co robił... chyba sprzeda-
wał ubezpieczenia. Zrezygnował ze stałej pracy
i zaczął spędzać większość czasu w fotelu przed
telewizorem. Mama zaczęła pracować na dwóch
etatach. Dopiero teraz wiem, że wpadliśmy w kło-
poty finansowe. Wtedy tego nie rozumiałem...
Pewnie czułeś się tak, jakby porzucili cię
oboje...
Chyba masz rację. Tata, taki, jakiego znałem,
zniknął, a mamy nigdy nie było w domu. Z upływem
czasu z ojcem było coraz gorzej. Ciągle siedział
w fotelu owinięty pledem. Rzadko się odzywał, nigdy
się nie uśmiechał, żył w swoim własnym świecie.
Meghan lekko uścisnęła jego rękę.
Wygląda na to, że był po prostu chory.
Zdałem sobie z tego sprawę dopiero, kiedy
podrosłem.
Chodził do lekarza?
Tak, mniej więcej raz w miesiącu mama
zabierała go do psychiatry, który przepisywał mu
Prezent od losu 215
jakieś lekarstwa, ale nie widać było żadnej po-
prawy.
Seth znów położył ręce na kierownicy, jakby
szukał w niej wsparcia.
Tego dnia... w moje siedemnaste urodziny...
wróciłem ze szkoły i zobaczyłem, że ojciec... się
zastrzelił... Po prostu wziął pistolet i strzelił do
siebie...
Zapragnęła znów go objąć, ale było coś takiego
w tonie jego głosu, co powiedziało jej, że w tej
chwili chyba tego nie chciał.
Już od progu po...poczułem zapach prochu.
Wszedłem do salonu i zobaczyłem ojca zwisającego
z fotela. Z początku myślałem tylko o tym, że drań
zepsuł mi urodziny. Czy to nie straszne? Seth
spojrzał prosto w oczy Meghan. Ojciec właśnie się
zastrzelił, a ja myślę o zepsutych urodzinach.
Dostrzegła w jego oczach łzy. Zrozumiała, jak
musiało mu być ciężko przez tyle lat samotnie
zmagać się z poczuciem winy, żalem i bólem.
Mimo że byłeś już nastolatkiem, to jednak
nadal dzieckiem, Seth. Na pewno łatwiej ci było
poradzić sobie z gniewem, niż z poczuciem krzyw-
dy. Byłeś dzieckiem.
Seth na moment zamknął oczy. Zobaczyła żyłę
pulsującą na jego szyi. Zobaczyła, że przełyka ślinę
raz, drugi. Wiedziała, że to męska duma nie po-
zwala mu rozpłakać się w jej obecności.
216 Carla Cassidy
Zamilkł. Odezwał się dopiero po kilku minu-
tach.
Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mu nie
wystarczałem. Dlaczego nie chciał żyć... choćby
tylko dla mnie.
Meghan nie mogła już dłużej wytrzymać. Znów
mocno go objęła i przytuliła do siebie.
Był chory. To nie miało nic wspólnego z tobą.
Był chory i cierpiał, a czasem ból jest tak wielki, że
nic nie jest w stanie go ukoić.
Teraz, będąc dorosły, zdaję sobie z tego
sprawę, ale nie wtedy. I dlatego wiem, że muszę tu
być dla Kirka. Nie chcę, żeby przeżywał podobną
tęsknotę za ojcem jak ja.
Przez długą chwilę siedzieli w milczeniu, wtule-
ni w siebie, a Meghan gładziła go po włosach
i współczuła tamtemu siedemnastoletniemu chłop-
cu, który pierwszy znalazł swego martwego ojca.
Ojca, który sam odebrał sobie życie. W dodatku
w dniu siedemnastych urodzin swojego syna.
Lepiej wracajmy do domu odezwał się
w końcu Seth.
Meghan wiedziała, że pewnie już nigdy nikomu
nie opowie o śmierci swojego ojca. Miała tylko
nadzieję, że słuchając go, pomogła mu choć trochę
uporać się z demonami przeszłości. %7łe dawne rany
choć trochę się zablizniły.
Była już prawie dziewiąta, więc Seth poszedł do
Prezent od losu 217
Rose po Kirka, a Meghan włączyła komputer, żeby
sprawdzić pocztę. Codziennie ściągała wszystkie
możliwe artykuły o niespodziewanym pojawieniu
się na rynku większej ilości narkotyków, ale, jak
dotąd, żaden nie naprowadził jej na trop Simona.
Dziś było inaczej. Przy czwartym z kolei ar-
tykule, zamieszczonym w jakiejś hiszpańskiej ga-
zecie, serce zaczęło jej szybciej bić. W niewielkiej
republice Madrileñow Ameryce Zrodkowej pojawiÅ‚
się duży przerzut heroiny i policja twierdzi, że jest
już na tropie przestępców.
Meghan włączyła drukarkę. Czuła, że to jest
właśnie ta informacja, na którą tyle dni czekał Seth.
I wiedziała, że jeśli przekaże mu tę wiadomość,
Seth odejdzie od niej na zawsze.
Wyłącz komputer, szepnął jej w duchu jakiś
cichy głos. Wyłącz i udawaj, że w ogóle go dziś nie
włączałaś.
I co dalej? Jak długo mogłaby to przed nim
ukrywać? Dzień, dwa? Tydzień? Nie ma dla nich
wspólnej przyszłości, po co więc odkładać ostatecz-
ne rozstanie?
W drzwiach stanął Seth ze śpiącym Kirkiem na
ręku.
Zaniosę go do łóżka rzekł.
Bezwiednie skinęła głową.
Co robisz? spytał po powrocie.
Sprawdzam pocztÄ™.
218 Carla Cassidy
Znalazłaś coś ciekawego?
Tak odparła po chwili wahania. Wyjęła
kartkę z drukarki i podała mu bez słowa.
Obserwowała go, kiedy czytał tę dość lakoniczną
notatkÄ™ prasowÄ….
To on, prawda? W oczach Setha pojawił się
niebezpieczny błysk.
Bardzo prawdopodobne.
Idę zadzwonić. Ani na moment nie wypuścił
z rÄ…k kartki.
Zanim zdążyła choć kiwnąć głową, już go nie
było. Wyłączyła komputer. Wydawało jej się, że
jest przygotowana na tę chwilę, że będzie w stanie
spokojnie pożegnać się z Sethem. Jednak chyba się
myliła. Na ból kochającego serca nigdy nie można
się dość dobrze przygotować.
Powinna się poddać. Powiedzieć mu, że go
kocha i że akceptuje jego pracę. Powinna zrezyg-
nować ze swoich żądań, zapomnieć o obawach,
pokonać swój strach, a wtedy już na zawsze byliby
razem.
Ciągle jednak zbyt dobrze pamiętała te straszne
noce, kiedy razem z matką oczekiwały na powrót
ojca i wiedziała, że taki strach, nieunikniony prze-
cież, w końcu zniszczy jej małżeństwo z Sethem.
Czy chce takiego życia? Takiego, jakie miała jej
matka? Jakie stworzył swoim najbliższym jej oj-
ciec?
Prezent od losu 219
Nie. Nie chce. Ani dla siebie, ani dla Kirka.
Załatwione poinformował ją Seth, kiedy
weszła do kuchni.
Kiedy wyjeżdżasz?
Chciała odsunąć opadający mu na czoło kosmyk
włosów, ale bała się, że za chwilę przestanie nad
sobą panować i się rozpłacze.
Z samego rana odparł bardzo podekscytowa-
ny. Meghan, wiem, że dużo dla mnie zrobiłaś, ale
mam jeszcze jedną prośbę.
JakÄ…?
Jutro mnie już tu nie będzie. Będę przyjeżdżał
tylko w odwiedziny do Kirka. Ale daj mi jeszcze
jedną noc, jedną wspólną noc, zanim odejdę.
Chciała mu odmówić, powiedzieć, że żąda za
wiele. Jednak nie umiała się przed nim bronić.
Przecież jutro już go tu nie będzie. Mają więc dla
siebie tylko tÄ™ jednÄ… noc. A potem czeka jÄ… tylko
smutek, samotność i tęsknota. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
Seth położył głowę w zagłębieniu jej szyi i czuła,
jak bardzo jest spięty. Po raz pierwszy wiedziała, że
jest mu potrzebna. NaprawdÄ™ potrzebna.
Porozmawiaj ze mną, Seth szepnęła mu do
ucha. Wiedziała, że tylko w ten sposób odpędzi
gnębiące go demony. Rozmową, otwartą, szczerą
rozmowÄ…. Opowiedz mi o swoim ojcu.
Seth wysunął się z jej objęć, usiadł prosto
w fotelu i patrzył przed siebie. Po chwili Meghan
mocno ujęła go za rękę. Jemu też potrzebny był ten
kontakt.
Nie pospieszała go, czekała cierpliwe. Widziała
na jego twarzy ból, wstyd, cierpienie i czekała.
Tylko tak mogła mu pomóc.
Kochałem mojego staruszka zaczął w końcu.
214 Carla Cassidy
Mówił głosem słabym, niepewnym, drżącym, ale
mówił. Kiedy byłem jeszcze bardzo mały, uważa-
łem go za najsilniejszego i największego człowieka
na świecie.
Kirk pewnie tak samo myśli o tobie uśmiech-
nęła się Meghan.
Seth spojrzał na nią z wdzięcznością.
Kiedy miałem osiem lat, tata przestał praco-
wać. Nie wiem dokładnie, co robił... chyba sprzeda-
wał ubezpieczenia. Zrezygnował ze stałej pracy
i zaczął spędzać większość czasu w fotelu przed
telewizorem. Mama zaczęła pracować na dwóch
etatach. Dopiero teraz wiem, że wpadliśmy w kło-
poty finansowe. Wtedy tego nie rozumiałem...
Pewnie czułeś się tak, jakby porzucili cię
oboje...
Chyba masz rację. Tata, taki, jakiego znałem,
zniknął, a mamy nigdy nie było w domu. Z upływem
czasu z ojcem było coraz gorzej. Ciągle siedział
w fotelu owinięty pledem. Rzadko się odzywał, nigdy
się nie uśmiechał, żył w swoim własnym świecie.
Meghan lekko uścisnęła jego rękę.
Wygląda na to, że był po prostu chory.
Zdałem sobie z tego sprawę dopiero, kiedy
podrosłem.
Chodził do lekarza?
Tak, mniej więcej raz w miesiącu mama
zabierała go do psychiatry, który przepisywał mu
Prezent od losu 215
jakieś lekarstwa, ale nie widać było żadnej po-
prawy.
Seth znów położył ręce na kierownicy, jakby
szukał w niej wsparcia.
Tego dnia... w moje siedemnaste urodziny...
wróciłem ze szkoły i zobaczyłem, że ojciec... się
zastrzelił... Po prostu wziął pistolet i strzelił do
siebie...
Zapragnęła znów go objąć, ale było coś takiego
w tonie jego głosu, co powiedziało jej, że w tej
chwili chyba tego nie chciał.
Już od progu po...poczułem zapach prochu.
Wszedłem do salonu i zobaczyłem ojca zwisającego
z fotela. Z początku myślałem tylko o tym, że drań
zepsuł mi urodziny. Czy to nie straszne? Seth
spojrzał prosto w oczy Meghan. Ojciec właśnie się
zastrzelił, a ja myślę o zepsutych urodzinach.
Dostrzegła w jego oczach łzy. Zrozumiała, jak
musiało mu być ciężko przez tyle lat samotnie
zmagać się z poczuciem winy, żalem i bólem.
Mimo że byłeś już nastolatkiem, to jednak
nadal dzieckiem, Seth. Na pewno łatwiej ci było
poradzić sobie z gniewem, niż z poczuciem krzyw-
dy. Byłeś dzieckiem.
Seth na moment zamknął oczy. Zobaczyła żyłę
pulsującą na jego szyi. Zobaczyła, że przełyka ślinę
raz, drugi. Wiedziała, że to męska duma nie po-
zwala mu rozpłakać się w jej obecności.
216 Carla Cassidy
Zamilkł. Odezwał się dopiero po kilku minu-
tach.
Nie mogłem zrozumieć, dlaczego mu nie
wystarczałem. Dlaczego nie chciał żyć... choćby
tylko dla mnie.
Meghan nie mogła już dłużej wytrzymać. Znów
mocno go objęła i przytuliła do siebie.
Był chory. To nie miało nic wspólnego z tobą.
Był chory i cierpiał, a czasem ból jest tak wielki, że
nic nie jest w stanie go ukoić.
Teraz, będąc dorosły, zdaję sobie z tego
sprawę, ale nie wtedy. I dlatego wiem, że muszę tu
być dla Kirka. Nie chcę, żeby przeżywał podobną
tęsknotę za ojcem jak ja.
Przez długą chwilę siedzieli w milczeniu, wtule-
ni w siebie, a Meghan gładziła go po włosach
i współczuła tamtemu siedemnastoletniemu chłop-
cu, który pierwszy znalazł swego martwego ojca.
Ojca, który sam odebrał sobie życie. W dodatku
w dniu siedemnastych urodzin swojego syna.
Lepiej wracajmy do domu odezwał się
w końcu Seth.
Meghan wiedziała, że pewnie już nigdy nikomu
nie opowie o śmierci swojego ojca. Miała tylko
nadzieję, że słuchając go, pomogła mu choć trochę
uporać się z demonami przeszłości. %7łe dawne rany
choć trochę się zablizniły.
Była już prawie dziewiąta, więc Seth poszedł do
Prezent od losu 217
Rose po Kirka, a Meghan włączyła komputer, żeby
sprawdzić pocztę. Codziennie ściągała wszystkie
możliwe artykuły o niespodziewanym pojawieniu
się na rynku większej ilości narkotyków, ale, jak
dotąd, żaden nie naprowadził jej na trop Simona.
Dziś było inaczej. Przy czwartym z kolei ar-
tykule, zamieszczonym w jakiejś hiszpańskiej ga-
zecie, serce zaczęło jej szybciej bić. W niewielkiej
republice Madrileñow Ameryce Zrodkowej pojawiÅ‚
się duży przerzut heroiny i policja twierdzi, że jest
już na tropie przestępców.
Meghan włączyła drukarkę. Czuła, że to jest
właśnie ta informacja, na którą tyle dni czekał Seth.
I wiedziała, że jeśli przekaże mu tę wiadomość,
Seth odejdzie od niej na zawsze.
Wyłącz komputer, szepnął jej w duchu jakiś
cichy głos. Wyłącz i udawaj, że w ogóle go dziś nie
włączałaś.
I co dalej? Jak długo mogłaby to przed nim
ukrywać? Dzień, dwa? Tydzień? Nie ma dla nich
wspólnej przyszłości, po co więc odkładać ostatecz-
ne rozstanie?
W drzwiach stanął Seth ze śpiącym Kirkiem na
ręku.
Zaniosę go do łóżka rzekł.
Bezwiednie skinęła głową.
Co robisz? spytał po powrocie.
Sprawdzam pocztÄ™.
218 Carla Cassidy
Znalazłaś coś ciekawego?
Tak odparła po chwili wahania. Wyjęła
kartkę z drukarki i podała mu bez słowa.
Obserwowała go, kiedy czytał tę dość lakoniczną
notatkÄ™ prasowÄ….
To on, prawda? W oczach Setha pojawił się
niebezpieczny błysk.
Bardzo prawdopodobne.
Idę zadzwonić. Ani na moment nie wypuścił
z rÄ…k kartki.
Zanim zdążyła choć kiwnąć głową, już go nie
było. Wyłączyła komputer. Wydawało jej się, że
jest przygotowana na tę chwilę, że będzie w stanie
spokojnie pożegnać się z Sethem. Jednak chyba się
myliła. Na ból kochającego serca nigdy nie można
się dość dobrze przygotować.
Powinna się poddać. Powiedzieć mu, że go
kocha i że akceptuje jego pracę. Powinna zrezyg-
nować ze swoich żądań, zapomnieć o obawach,
pokonać swój strach, a wtedy już na zawsze byliby
razem.
Ciągle jednak zbyt dobrze pamiętała te straszne
noce, kiedy razem z matką oczekiwały na powrót
ojca i wiedziała, że taki strach, nieunikniony prze-
cież, w końcu zniszczy jej małżeństwo z Sethem.
Czy chce takiego życia? Takiego, jakie miała jej
matka? Jakie stworzył swoim najbliższym jej oj-
ciec?
Prezent od losu 219
Nie. Nie chce. Ani dla siebie, ani dla Kirka.
Załatwione poinformował ją Seth, kiedy
weszła do kuchni.
Kiedy wyjeżdżasz?
Chciała odsunąć opadający mu na czoło kosmyk
włosów, ale bała się, że za chwilę przestanie nad
sobą panować i się rozpłacze.
Z samego rana odparł bardzo podekscytowa-
ny. Meghan, wiem, że dużo dla mnie zrobiłaś, ale
mam jeszcze jedną prośbę.
JakÄ…?
Jutro mnie już tu nie będzie. Będę przyjeżdżał
tylko w odwiedziny do Kirka. Ale daj mi jeszcze
jedną noc, jedną wspólną noc, zanim odejdę.
Chciała mu odmówić, powiedzieć, że żąda za
wiele. Jednak nie umiała się przed nim bronić.
Przecież jutro już go tu nie będzie. Mają więc dla
siebie tylko tÄ™ jednÄ… noc. A potem czeka jÄ… tylko
smutek, samotność i tęsknota. [ Pobierz całość w formacie PDF ]