[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Namawiałbym cię raczej do tego, żebyś mu się z bliska spokojnie
przyjrzała. Jeżeli masz zamiar włóczyć się po tych okolicach, powinnaś
umieć odróżniać zwierzęta jadowite od tych, które nie robią ludziom
żadnej krzywdy.
- Przyjrzeć mu się z bliska? Musiałbyś wezwać na pomoc oddział
komandosów, żeby mnie do tego zmusić. Nic mnie nie obchodzi, które z
tych gadów są jadowite, a na widok każdego z nich będę zwiewać gdzie
pieprz rośnie. - Kansas podeszła do Paxa i spojrzała mu w oczy. -
Przyznaję, że jestem pod wrażeniem. Zwietnie sobie radzisz z
tchórzliwymi kobietami.
- Nie jesteś tchórzliwa.
Jasne, że nie, pomyślała, ale jak on to poznał? Większość mężczyzn
miała własne kryteria odwagi. A ona nigdy nie stawiała sobie za punkt
honoru, by zwalczyć odrazę do pająków, gadów i mnóstwa innych
pełzających stworzeń. Zarówno na widok węża, jak i zwykłego karalucha
dostawała drgawek. No i co z tego? Nikomu niczego nie musiała
udowadniać, a rzeczy najtrudniejsze, z którymi musiała radzić sobie w
życiu - ból, cierpienie, samotność - nie miały żadnego związku z jej
stosunkiem do jaszczurek.
- 49 -
RS
Czyżby Pax to zrozumiał? Zareagował na jej histeryczny wybuch
lodowatym spokojem. Wyrazem twarzy, który nie zdradzał żadnych uczuć.
Ani śladu drwiny, rozbawienia czy zdenerwowania. Oparł ręce na biodrach
i czekał cierpliwie, aż Kansas otworzy drzwi i wejdzie do środka.
- Na pewno nie dasz się namówić na kolację? - Włożyła klucz do
zamka i odwróciła się.
- Na pewno.
- Więc jeszcze raz ci dziękuję.
- Nie ma za co.
- Owszem, jest za co - odparła stanowczo. - Poświęcasz mi swój
czas, chociaż wcale nie musisz tego robić. Bardzo martwię się o Case'a, ale
to w końcu mój brat, a ty nie masz wobec niego żadnych zobowiązań.
- Daj spokój, nic mnie to nie kosztuje. Jeśli tylko będę miał kilka
wolnych godzin, bardzo chętnie ci pomogę, ale nie róbmy z tego wielkiej
sprawy.
Tu cię mam! pomyślała. W jego obojętnych dotąd oczach pojawił się
błysk niepokoju. Kansas odniosła dziwne wrażenie, że Pax wolałby
przełknąć cyjanek, niż przyjąć następne  dziękuję". Kłopoty były jego
chlebem powszednim, ale wyrazy uznania lub wdzięczności kompletnie
zbijały go z tropu.
To odkrycie obudziło w niej nagłe pragnienie. W kowbojskich
butach Pax był tak wysoki, że musiała wspiąć się na palce... żeby chwycić
go za szyję i przyciągnąć do siebie
jego głowę. Sama nie wiedziała, do czego zmierza... dopóki nie
dotknęła wargami jego ust. To była ledwie obietnica pocałunku, przelotne
muśnięcie, ale Kansas nie odsunęła się i wciąż czuła na twarzy jego
oddech. Widziała, jaki jest spięty i zmieszany.
- 50 -
RS
Musi być rozsądna! Powinna odwrócić się na pięcie i zostawić go
samego.
A jednak spróbowała jeszcze raz. Stała w tym upalnym słońcu, jej
wargi były miękkie i rozgrzane jak płatki róży. Chciała tylko ofiarować
Paxowi odrobinę tego ciepła. Pragnęła, żeby nie obawiał się tej odrobiny
uznania i przekonał się, że to nic strasznego.
Pax objął ją mocno w talii. Pomyślała, że chce ją odepchnąć, ale on
zwolnił uścisk i otuliwszy całą ramionami, zaczął namiętnie całować.
Czuła żar przenikający ją do szpiku kości. Bezwiednie przylgnęła do
Paxa, nie próbując się bronić. Był bardzo samotny; domyśliła się tego już
wcześniej. Samotny z wyboru. Kiedyś i ona tego doświadczyła. Była zbyt
dumna, żeby korzystać z czyjejkolwiek pomocy, nawet nie dopuszczała do
siebie myśli, że mogłaby kogoś potrzebować. Była wtedy inwalidką i
minęły długie miesiące, zanim zrozumiała, że żyjąc w ten sposób, zamyka
się przed ludzmi i nie pozwala im się do siebie zbliżyć. Ani niczego sobie
ofiarować.
Ludzie mają prawo kochać innych. A potrzeba dawania jest
sposobem wyrażania uczuć.
To przejaw wielkiego egoizmu pozbawiać innych tej przyjemności.
I przejaw ogromnej samotności.
Ten sam rodzaj samotności wyczuwała w Paksie. Jego pocałunki
były nieporadne i gwałtowne, jego dłonie błądziły po jej plecach z
bezładną zapalczywością. Pax nie był inwalidą, tak jak kiedyś ona. Ale
zdawał się nie rozumieć, że przyznanie się do własnych potrzeb nie musi
być objawem słabości. Wyrażanie pragnień jest zwyczajnym ludzkim
odruchem.
- 51 -
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.