[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ruchem ręki.
- Pst! Tutaj nie powinieneś pokazywać nawet złamanego centa. A może chcesz
udławić się pineską?... Schowaj to szybko pod stół.
Przerażony schował szybko pieniądze. Przeraził się jeszcze bardziej, gdy przeliczył
banknoty - dostał więcej, niż mógłby przypuszczać nawet w najśmielszych marzeniach.
- Ile? - nie ustępował Sam.
Kiedy Max mu powiedział, pogwizdał cicho przez zęby.
- Tyle nam właśnie potrzeba.
- Na co?
- Zobaczysz. Schowaj je dobrze.
Włożywszy je znowu do kieszeni, odezwał się szczerze zdumiony.
- Nigdy nie przypuszczałem, że te książki są aż tyle warte.
- Bo i nie są...
- Jak to?!
- To tylko blef. Prawie wszyscy członkowie gildii pracują w ten sam sposób. Najpierw
więc rozgłaszają, że posiedli jakieś niesłychane tajemnice, a pózniej biorą łapówki od
kandydatów do zawodu. Im bardziej niesamowite tajemnice skrywają, tym większe jest
wpisowe. Gdyby ujawniono ten proceder i umożliwiono naukę każdemu, kto tylko miałby
szczere chęci, natychmiast ceny by spadły.
- Ale to zupełnie sprawiedliwe. Jak powiedział Najwyższy Sekretarz nie jest wcale
konieczne, aby każdy posiadł całą wiedzę.
- No i co z tego... - Sam westchnął i uczynił ruch, jakby chciał splunąć - ...Co z tego,
że posiadłbyś jakąś wiedzę, skoro i tak nie miałbyś statku, którym mógłbyś polecieć ku
gwiazdom?
- Ale... - Max przerwał, śmiejąc się pod nosem - W takim razie nie rozumiem, czemu
zabrali mi te książki. Skoro samą wiedzą nie mogę im zaszkodzić, równie dobrze mogliby mi
je podarować. Przecież i tak pamiętam wszystko, o czym tam pisano.
- Nie wątpię - odparł Sam - Z pewnością znasz ogólne teorie, może kilka z metod...
Lecz brakuje ci całych kolumn liczb, wyliczeń, równań i tabel, które są niezbędne w czasie
lotu. O to im głównie chodzi.
- Skądże znowu! - zaperzył się Max - Znam te rachunki... znam na pamięć całą
książkę. Zmarszczył czoło i zaczął recytować.
- "Strona 272. Rozwiązania równań według metody Ricardo... Wyrzucił jednym tchem
całą serię siedmiocyfrowych liczb i symboli. San przyglądał się mu z rosnącym osłupieniem,
aż wreszcie przerwał.
- Skoro masz taki talent, może powinniśmy posłać do diabła pierwotne plany i
spróbować innych możliwości...
- O czym myślisz?
- Hm... pierwszy pomysł nie był wcale aż taki zły... w dodatku była to pierwsza
rozsądna myśl, jaka mi wpadła do głowy od chwili, gdy się tu znalazłem. Dzięki twojej
niezwykłej pamięci nasze szansę wzrastają. Choć orientowałeś się w żargonie pokładowym,
miałem jeszcze pewne wątpliwości. Teraz mogę powiedzieć, że już się ich pozbyłem.
- Przestań wreszcie z tymi zagadkami! Mów po ludzku!
- W porządku. Karty na stół.
Rozejrzał się wokół, pochylił się w stronę Maxa i zaczął mówić jeszcze ciszej, niż
dotychczas.
- Wezmiemy twoje pieniądze, po czym roztrwonimy pewną część... oczywiście z
zachowaniem wszelkich ostrożności. Za to, gdy "Asgard" wystartuje, będziemy należeli do
załogi.
- W jakim charakterze?... Praktykantów? Przecież nie mamy nawet najbardziej
elementarnych wiadomości, którymi dysponuje każdy uczniak pierwszej klasy. Gdzie się
podziejemy do przyszłego wtorku? Poza tym jesteś za stary na czeladnika.
- Poruszaj trochę główką, chłoptasiu. Mamy wystarczająco dużo pieniędzy, aby
zapłacić za wykształcenie jednego z nas... o drugim można zamilczeć. Poza tym na
"Asgardzie" nikt nie zwraca na nie najmniejszej uwagi. A zatem... co innego pozostaje?...
Jesteśmy przecież wykształconymi astronautami& członkami gildii i mamy w rękach
odpowiednie papiery... Mucha nie siada!
Max pomyślał, że właśnie przed paroma godzinami pańskim gestem odrzucił szansę
darmowego wykształcenia, a teraz miesza się w niesłychaną aferę. Czy warto?...
- A jak zamierzasz zabrać się do tego?
Na początku Sam wynajął skromny pokoik nad lokalem Percye'a. Wychodził stamtąd
po wielokroć, nie mówiąc, dokąd i po co, a wraz z nim ubywały pieniądze Maxa. Gdy
zaniepokojony właściciel nieśmiało zaprotestował, Sam odparł zmęczonym głosem.
- Czego ty właściwie chcesz, chłopcze? Czy mam ci dać w zastaw serduszko? A może
chcesz włóczyć się razem ze mną i jeszcze bardziej powikłać sprawy, które już w tej chwili są
wystarczająco skomplikowane! A może wyobrażasz sobie, że sam zdołasz przepchnąć ten [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.