[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sary od niego, a on chciał mieć na nią całkowitą
wyłączność. Być słońcem jej świata, jej władcą
i tyranem.
Sara otrząsnęła się ze złych myśli, wstała i po-
deszła do kanapy, gdzie leżało kupione przez Matta
ubranie. Dżinsy, para bluzek z krótkim rękawem,
dwie zmiany taniej bielizny z supermarketu, adi-
dasy.
Matt był dla niej taki dobry, udzielał jej bezinte-
resownej pomocy! Zacisnęła usta, ogarnięta nag-
łym wzruszeniem. Chciał sprawić jej przyjemność,
ofiarowując jej w prezencie ubranie, a tymczasem
ona się go bała, chowała się przed nim w łazience!
Teraz cieszyła się, że widział blizny na jej ciele, że
wiedział, jak traktował ją Maks. Bo dzięki temu
mogła z Mattem szczerze rozmawiać, nareszcie,
nareszcie nie czuła się całkiem samotna! Nie osą-
dzał jej, mimo że zapewne mniej więcej domyślał
się, co się stało.
TAJEMNICA SARY 93
Sara z lękiem pomyślała o nieuniknionym po-
wrocie do domu, choćby miał on nastąpić dopiero
za jakiś czas. Tak bardzo pragnęła choć krótko
nacieszyć się wolnością! Wiedziała, że Maks nigdy
jej nie uwierzy, będzie przekonany, że chciała go
upokorzyć. I nigdy jej nie wybaczy.
Poszła do łazienki i przebrała się. Jej sukienka
była całkiem nowa. Sara kupiła ją, aby pojechać
w niej z Maksem na wystawę sztuki tego wieczora,
który okazał się feralny. Właśnie sukienka stała się
powodem scysji, która doprowadziła do wypadku.
Kto by pomyślał? Ale to takie drobiazgi doprowa-
dzały go do wybuchów agresji.
Jak mogłam myśleć, że ta sukienka mu się
spodoba? Od dawna wybierał wszystkie ubrania
Sary. Tę kupiła sama, po tym jak za namową Maksa
obejrzała z żoną jego kolegi pokaz mody. Jedna
z prezentowanych przez modelki sukienek wyjąt-
kowo się Sarze spodobała, była szykowna, a zara-
zem bardzo elegancka.
Maks był innego zdania. Zaczął krzyczeć, że coś
takiego może włożyć tylko prostytutka, że Sara
kupiła ją po to, aby popisać się przed wszystkimi.
Chyba zdarłby z niej tę sukienkę, gdyby nie spadł
ze schodów.
Dżinsy okazały się trochę za duże, ale mimo to
Sara czuła się w nich lepiej niż w sukience, na którą
nie chciała już patrzeć. To z winy Maksa. Nienawi-
dziła go!
Bluzka była krótka, kończyła się nad pępkiem.
94 ANNE MATHER
Mimo to nie zdjęła jej, myśląc z ulgą, że przecież
Maks jej nie zobaczy. Mogła nacieszyć się modną
bluzką, która jej się podobała.
Adidasy pasowały idealnie. Matt musiał spraw-
dzić rozmiar jej butów. Popatrzyła w lustro i stwier-
dziła, że wygląda tak jak dawniej. Poczuła się
znowu sobą!
Zeszła na lunch. Zobaczyła nakrywającą do sto-
łu panią Webb.
Sympatycznie pani wygląda w tym stroju
odezwała się gosposia. Matt potrafił dobrać
pani ładne i pasujące ubranie.
Sara uśmiechnęła się nieśmiało.
Gdzie on jest? spytała.
W gabinecie. Powiedział, żeby pani zjadła
bez niego. Pani Webb mówiła przyjaznym, na-
wet miłym tonem. Ma z pewnością zaległości
w pracy, a już o trzeciej jedzie z powrotem po
Rosie.
Nie wiedziałam, że pisze kolejną książkę
odpowiedziała Sara. Powinnam go przeprosić.
Zabrałam mu mnóstwo czasu.
Ależ on wcale się na to nie skarży. Pani
Webb zerknęła na Sarę porozumiewawczo.
Szczerze mówiąc, widzę, że jest bardzo zadowolo-
ny z pani obecności. Pisarstwo to zawód, któremu
towarzyszy samotność. Odkąd dotychczasowa
opiekunka Rosie odeszła na emeryturę, pan Matt
widuje niemal wyłącznie Rosie i mnie... Proszę
usiąść. Zaraz podam pani lunch.
TAJEMNICA SARY 95
Sara zastanawiała się, co Matt powiedział
o niej pani Webb. Miała nadzieję, że nie za
dużo.
Gosposia przyniosła wspaniale pachnącą la-
sagnę i świeży chleb. Sara nieoczekiwanie po-
czuła nareszcie głód i z apetytem zabrała się do
jedzenia.
Wspaniała! pochwaliła, kiedy pani Webb po
jakimś czasie pojawiła się znowu. Sama pani
robiła?
Oczywiście. Nie kupuję gotowych dań do
odgrzania. Ale rozumiem, że jeśli człowiek ma
inny zawód niż gosposia, nie zawsze ma czas na
spędzenie kilku godzin w kuchni. Prawda?
Tak. Sara od dawna nie gotowała.
Niegdyś robiła czasem posiłki dla siebie i matki.
Ale to było, zanim poznała Maksa. Pewnego dnia
pojawił się w szkole z czekiem na pokazną sumę
pieniędzy postanowił zafundować wyposażenie
nowej sali gimnastycznej. Zwrócił uwagę na Sarę,
spodobała mu się tak bardzo, że postanowił się z nią
ożenić. Matka Sary była ogromnie uradowana
uważała, że żyją niemal w ubóstwie, a Maks jest
dla niej i Sary jedyną szansą wyjścia z tego stanu.
Czy podać pani coś jeszcze? spytała pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
Sary od niego, a on chciał mieć na nią całkowitą
wyłączność. Być słońcem jej świata, jej władcą
i tyranem.
Sara otrząsnęła się ze złych myśli, wstała i po-
deszła do kanapy, gdzie leżało kupione przez Matta
ubranie. Dżinsy, para bluzek z krótkim rękawem,
dwie zmiany taniej bielizny z supermarketu, adi-
dasy.
Matt był dla niej taki dobry, udzielał jej bezinte-
resownej pomocy! Zacisnęła usta, ogarnięta nag-
łym wzruszeniem. Chciał sprawić jej przyjemność,
ofiarowując jej w prezencie ubranie, a tymczasem
ona się go bała, chowała się przed nim w łazience!
Teraz cieszyła się, że widział blizny na jej ciele, że
wiedział, jak traktował ją Maks. Bo dzięki temu
mogła z Mattem szczerze rozmawiać, nareszcie,
nareszcie nie czuła się całkiem samotna! Nie osą-
dzał jej, mimo że zapewne mniej więcej domyślał
się, co się stało.
TAJEMNICA SARY 93
Sara z lękiem pomyślała o nieuniknionym po-
wrocie do domu, choćby miał on nastąpić dopiero
za jakiś czas. Tak bardzo pragnęła choć krótko
nacieszyć się wolnością! Wiedziała, że Maks nigdy
jej nie uwierzy, będzie przekonany, że chciała go
upokorzyć. I nigdy jej nie wybaczy.
Poszła do łazienki i przebrała się. Jej sukienka
była całkiem nowa. Sara kupiła ją, aby pojechać
w niej z Maksem na wystawę sztuki tego wieczora,
który okazał się feralny. Właśnie sukienka stała się
powodem scysji, która doprowadziła do wypadku.
Kto by pomyślał? Ale to takie drobiazgi doprowa-
dzały go do wybuchów agresji.
Jak mogłam myśleć, że ta sukienka mu się
spodoba? Od dawna wybierał wszystkie ubrania
Sary. Tę kupiła sama, po tym jak za namową Maksa
obejrzała z żoną jego kolegi pokaz mody. Jedna
z prezentowanych przez modelki sukienek wyjąt-
kowo się Sarze spodobała, była szykowna, a zara-
zem bardzo elegancka.
Maks był innego zdania. Zaczął krzyczeć, że coś
takiego może włożyć tylko prostytutka, że Sara
kupiła ją po to, aby popisać się przed wszystkimi.
Chyba zdarłby z niej tę sukienkę, gdyby nie spadł
ze schodów.
Dżinsy okazały się trochę za duże, ale mimo to
Sara czuła się w nich lepiej niż w sukience, na którą
nie chciała już patrzeć. To z winy Maksa. Nienawi-
dziła go!
Bluzka była krótka, kończyła się nad pępkiem.
94 ANNE MATHER
Mimo to nie zdjęła jej, myśląc z ulgą, że przecież
Maks jej nie zobaczy. Mogła nacieszyć się modną
bluzką, która jej się podobała.
Adidasy pasowały idealnie. Matt musiał spraw-
dzić rozmiar jej butów. Popatrzyła w lustro i stwier-
dziła, że wygląda tak jak dawniej. Poczuła się
znowu sobą!
Zeszła na lunch. Zobaczyła nakrywającą do sto-
łu panią Webb.
Sympatycznie pani wygląda w tym stroju
odezwała się gosposia. Matt potrafił dobrać
pani ładne i pasujące ubranie.
Sara uśmiechnęła się nieśmiało.
Gdzie on jest? spytała.
W gabinecie. Powiedział, żeby pani zjadła
bez niego. Pani Webb mówiła przyjaznym, na-
wet miłym tonem. Ma z pewnością zaległości
w pracy, a już o trzeciej jedzie z powrotem po
Rosie.
Nie wiedziałam, że pisze kolejną książkę
odpowiedziała Sara. Powinnam go przeprosić.
Zabrałam mu mnóstwo czasu.
Ależ on wcale się na to nie skarży. Pani
Webb zerknęła na Sarę porozumiewawczo.
Szczerze mówiąc, widzę, że jest bardzo zadowolo-
ny z pani obecności. Pisarstwo to zawód, któremu
towarzyszy samotność. Odkąd dotychczasowa
opiekunka Rosie odeszła na emeryturę, pan Matt
widuje niemal wyłącznie Rosie i mnie... Proszę
usiąść. Zaraz podam pani lunch.
TAJEMNICA SARY 95
Sara zastanawiała się, co Matt powiedział
o niej pani Webb. Miała nadzieję, że nie za
dużo.
Gosposia przyniosła wspaniale pachnącą la-
sagnę i świeży chleb. Sara nieoczekiwanie po-
czuła nareszcie głód i z apetytem zabrała się do
jedzenia.
Wspaniała! pochwaliła, kiedy pani Webb po
jakimś czasie pojawiła się znowu. Sama pani
robiła?
Oczywiście. Nie kupuję gotowych dań do
odgrzania. Ale rozumiem, że jeśli człowiek ma
inny zawód niż gosposia, nie zawsze ma czas na
spędzenie kilku godzin w kuchni. Prawda?
Tak. Sara od dawna nie gotowała.
Niegdyś robiła czasem posiłki dla siebie i matki.
Ale to było, zanim poznała Maksa. Pewnego dnia
pojawił się w szkole z czekiem na pokazną sumę
pieniędzy postanowił zafundować wyposażenie
nowej sali gimnastycznej. Zwrócił uwagę na Sarę,
spodobała mu się tak bardzo, że postanowił się z nią
ożenić. Matka Sary była ogromnie uradowana
uważała, że żyją niemal w ubóstwie, a Maks jest
dla niej i Sary jedyną szansą wyjścia z tego stanu.
Czy podać pani coś jeszcze? spytała pani [ Pobierz całość w formacie PDF ]