[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niewielkiego stawku, gdzie hodowano karpie. Zerwała kilka łodyżek kwiatów,
wytrząsając z nich wysuszone nasiona. Myślami wciąż powracała do wczorajszego
dnia. Dziwiła się sama sobie, jak niewiele znaczył dla niej fakt, że James i Lisa nie
są już parą narzeczonych. Tak naprawdę nigdy nie wierzyła, by coś z tego wyszło.
Postanowiła mu powiedzieć, iż umowa nie dojdzie do skutku. Jako prawdziwy
biznesmen zrozumie to i wycofa się z interesu.
 Dzień dobry!
Nie słyszała, żeby ktoś nadchodził i drgnęła zaniepokojona. To James. Dżinsy
opinały mu muskularne nogi, a rozpięta koszula ukazywała nagi tors.
 Cześć  odparła Diana nieco ochryple.  Wcześnie wstałeś.
 Ja również nie mogłem spać  rzekł, siadając na trawie.
 Chyba nie wyglądam najlepiej"  pomyślała. Patrzył na nią tak, jakby chciał
odnalezć ślady wczorajszych pocałunków. Czekała, czy powtórzy propozycję
małżeństwa. Nie mogła wyjść za niego. Patrząc, jak poranny wiatr rozwiewa mu
włosy, nie mogła się na to zdobyć.
James chwycił ją za rękę.
 Potrzeba nam małego urlopu  rzekł niespodziewanie.
 Urlopu?  powtórzyła zdziwiona.
 Tak.  Skinął głową.  Musimy zapomnieć, że istnieje przeszłość i
przyszłość.
Zgadzasz się?
 To znaczy?
 Nie bądz taka przerażona. Marzy mi się wspólny wyjazd na wybrzeże.
Leniuchowanie w słońcu, surfing, wspólny posiłek.
Co ty na to? %7ładnej przeszłości ani poważnych decyzji  ciągnął dalej, widząc
wahanie w jej oczach.  Tylko ty  kobieta i ja  mężczyzna, sami.
Diana nie miała już nic na swoją obronę. Patrząc na Jamesa, zrozumiała, że
tego właśnie najbardziej jej potrzeba.
 Propozycja jest interesująca  przyznała.  %7ładnej przeszłości, żadnej
przyszłości. A zatem, umowa stoi.  Podali sobie ręce.  Jedziemy!
Zwieciło słońce, a oni pokonywali kolejne wzniesienia.
 Zjemy śniadanie w Petalumie?  zaproponował James.
 Dobrze, ale może najpierw zatrzymamy się w domu, gdzie mieszkał generał
Vallejo, weteran wojny hiszpańskiej. Zrobili tam teraz muzeum.
 Czy ja wiem?  odparł James.  Przyznam, że nie to mi w głowie. Chciałbym
znalezć się jak najszybciej nad morzem.
 No to jedzmy do Petalumy. Znam tam takie miejsce, gdzie można zjeść
niecodzienne śniadanie  rozpromieniła się Diana.
Klony rosnące wzdłuż ulic Petalumy i domki z czerwonej cegły zawsze
przypominały jej środkowe wybrzeże.
 Czy wiesz, że kiedyś Petaluma była takim dużym miastem jak Detroit? 
zaśmiał się James.  Zanim pewien facet o nazwisku Ford nie rozwinął przemysłu
samochodowego.
Przez jakiś czas jechali wzdłuż wybrzeża, skąd rozciągał się przepyszny widok
na ocean.
 Możemy trochę pozwiedzać, a pózniej kupimy świeży chleb i ser i zjemy
śniadanie pod gołym niebem. Zobaczysz, jak będzie fajnie.
Po godzinie znów ruszyli w drogę.
 Miałaś rację  przyznał James.  Od tej pory ty jesteś szefem. Podporządkuję
się bez słowa.
Zdecydowali, że udadzą się na wieżę widokową. Podziwiali Dolinę
Niedzwiedzią, gdzie znajdował się rezerwat Indian.
Przez resztę dnia odwiedzali różne miejsca: brzeg morski, gdzie fale rozbijały
się o kamienie, plażę usianą muszelkami, nawet wydmy porośnięte sosnami.
Zjedli obiad w maleńkiej restauracji i znowu wrócili nad wodę. Przyglądali się
rybakom powracającym z połowów.
 Najbardziej tutaj podoba mi się to, że człowiek nie zdołał jeszcze zbyt wiele
zmienić  powiedziała Diana w pewnym momencie.  Jesteśmy tak blisko San
Francisco, a wydaje się, że to tysiące mil stąd.
James uważnie popatrzył dookoła.
 Tak, tak. Wiele można by tu jeszcze zmienić.
 Czy ty na wszystko musisz tak patrzeć?  zapytała strapiona.
 Oczywiście, że nie  odparł  ale nie znaczy, że mam zapomnieć o zmianach.
Przecież jedno drugiego nie wyklucza.
W tym momencie Diana przypomniała sobie o Millie.
 James, posłuchaj  zaczęła ostrożnie.  Co stanie się z ludzmi z tego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.