[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jeszcze nie wiesz, jak to jest, gdy mężczyzni jadą na wojnę.
Ej że, przeżyłam już osiemnaście lat. W tym czasie musiała być jakaś wojna.
Może i tak, ale byłaś za młoda, żeby zapamiętać. Wiedz jedno: nigdy nie wiadomo,
kiedy wrócą, bo nigdy nie wiadomo, jak się potoczą losy bitwy.
To rozumiem, ale tak sobie myślę, że ta bitwa już powinna się skończyć, a ty, ciociu,
chyba coś wiesz, prawda? Szykujesz tyle ciasta i tyle każesz gotować jadła, że chyba się
ich spodziewasz.
I tak, i nie. Jeśli wrócą, uczta będzie gotowa, jeśli nie, wyślemy to całe jadło do obozu,
a w ogóle, to w takich chwilach lepiej zająć się czymś pożytecznym, niż wciąż patrzeć
przez okno.
Już kilka razy wysyłaliśmy im jadło do obozu pochwaliła się Meghan. Nie masz
pojęcia, jakie przepastne żołądki mają wojownicy, a od mojego Thomasa wiem, że do ich
oddziału stale dołączają nowi zwabieni dobrym wiktem.
Powinnam wysłać coś mojemu Reyanowi.
Jest przecież z Silyiem i Thomasem.
A jeśli dołączył do swoich? Ma krewniaków, którzy też walczą za króla.
Ciotka i kuzynka zmilczały, ale ich wzrok zdawał się mówić, że Silyio raczej nie wypuścił
Reyana spod swoich skrzydeł.
Przecież go nie trzymają pod strażą? fuknęła Tess.
Oczywiście, że nie pośpieszyła z zapewnieniem Meghan. Ale mają na niego oko,
żeby... jak by ci powiedzieć... nie strafił.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
Kto? Reyan? Nigdy.
Zobaczymy, gdy będzie szedł do ołtarza wtrąciła Isabell.
Tess spojrzała na swoją starzejącą się kuzynkę. Isabell obierała jabłka, równie
pomarszczone jak ona.
Do ołtarza pójdzie, bo to dla niego sprawa honoru i obowiązku - odparła Tess,
ściągając brwi.
O co ci chodzi? Honor i poczucie obowiązku to zalety, a nie wady. Isabell posiekała
obrane jabłko, wrzuciła je do wielkiego garnka, który umieściła między nogami, po czym
sięgnęła po następny owoc do skrzyni stojącej obok.
Dziecko, o co ci właściwie chodzi? spytała Kirsten. Chcesz przecież poślubić
tego swojego rycerza, ale o małżeństwie mówisz tak, jakby to było przekleństwo, a nie
błogosławieństwo.
Bo i będzie przekleństwem wyrzuciła Tess.
Ogarnęła wzrokiem izbę, w której wrzała praca. Ciotka z Meghan miesiły ciasto na stole,
Isabell obierała jabłka, a cała gromada pozostałych kobiet zajmowała się szyciem, siedząc
w krąg przy kominku.
Tess nie dawała już sobie rady z własnymi myślami. Chciała, musiała się komuś zwierzyć z
nurtujących ją niepokojów. Czuła, że już dłużej nie wytrzyma, i czuła też, że kto jak kto,
ale zawsze jej życzliwa ciotka Kirsten, Meghan od kilku lat mężatka i wiekowa
Isabell zechcą jej wysłuchać.
Czy mogę wam powierzyć pewną tajemnicę?
Wszystkie trzy kiwnęły głowami jak na komendę.
I nikomu nie powiecie?
%7ładna z nas nie jest paplą. Ciotka Kirsten spojrzała na Meghan i Isabell, a potem na
Tess.
Nie żądam od was słowa, zanim wam nie opowiem, zresztą zamyśliła się i tak nie
ma co robić z tego tajemnicy.
Bądz spokojna, niczego nie wychlapiemy. Kirsten najwyrazniej uznała, że ma prawo
przemawiać w imieniu całej trójki.
No więc posłuchajcie. .W pewnym sensie jestem zadowolona, że stryj i reszta trzymają
Reyana przy sobie, bo w ten sposób pozna nas wszystkich lepiej. Przekona się, że
złośliwości, które mu czasami prawię, to nic takiego, tak się po prostu w naszej rodzinie
mówi, prawda?
Trzy słuchaczki znów przytaknęły jak na komendę.
Ale teraz najważniejsze, mogę?
Nie krępuj się, kochanie.
Dzięki za uprzejme zezwolenie. Tess zaśmiała się i nagle spoważniała. Przez chwilę
ugniatała ciasto w milczeniu. Chcę wam powiedzieć zaczęła, nie podnosząc oczu
że chyba nie poślubię Reyana. Uważam, że popełniłabym błąd, wiążąc go ze sobą.
Skoro tak uważasz, to nie trzeba było przed draniem zadzierać spódnicy syknęła
Isabell. I właściwie o co ci chodzi? Nie jest dobry w łóżku?
Tess zarumieniła się jak piwonia. Zgromiła wzrokiem siwowłosą kuzynkę.
Przeciwnie, jest bardzo dobry, powiedziałabym, że najlepszy, gdybym miała taką skalę
porównań jak ty, stara ladacznico.
Już ja potrafiłabym mu wystawić cenzurę. Poznałam w życiu niejednego ogiera, choćby
ten.... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
jeszcze nie wiesz, jak to jest, gdy mężczyzni jadą na wojnę.
Ej że, przeżyłam już osiemnaście lat. W tym czasie musiała być jakaś wojna.
Może i tak, ale byłaś za młoda, żeby zapamiętać. Wiedz jedno: nigdy nie wiadomo,
kiedy wrócą, bo nigdy nie wiadomo, jak się potoczą losy bitwy.
To rozumiem, ale tak sobie myślę, że ta bitwa już powinna się skończyć, a ty, ciociu,
chyba coś wiesz, prawda? Szykujesz tyle ciasta i tyle każesz gotować jadła, że chyba się
ich spodziewasz.
I tak, i nie. Jeśli wrócą, uczta będzie gotowa, jeśli nie, wyślemy to całe jadło do obozu,
a w ogóle, to w takich chwilach lepiej zająć się czymś pożytecznym, niż wciąż patrzeć
przez okno.
Już kilka razy wysyłaliśmy im jadło do obozu pochwaliła się Meghan. Nie masz
pojęcia, jakie przepastne żołądki mają wojownicy, a od mojego Thomasa wiem, że do ich
oddziału stale dołączają nowi zwabieni dobrym wiktem.
Powinnam wysłać coś mojemu Reyanowi.
Jest przecież z Silyiem i Thomasem.
A jeśli dołączył do swoich? Ma krewniaków, którzy też walczą za króla.
Ciotka i kuzynka zmilczały, ale ich wzrok zdawał się mówić, że Silyio raczej nie wypuścił
Reyana spod swoich skrzydeł.
Przecież go nie trzymają pod strażą? fuknęła Tess.
Oczywiście, że nie pośpieszyła z zapewnieniem Meghan. Ale mają na niego oko,
żeby... jak by ci powiedzieć... nie strafił.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
Kto? Reyan? Nigdy.
Zobaczymy, gdy będzie szedł do ołtarza wtrąciła Isabell.
Tess spojrzała na swoją starzejącą się kuzynkę. Isabell obierała jabłka, równie
pomarszczone jak ona.
Do ołtarza pójdzie, bo to dla niego sprawa honoru i obowiązku - odparła Tess,
ściągając brwi.
O co ci chodzi? Honor i poczucie obowiązku to zalety, a nie wady. Isabell posiekała
obrane jabłko, wrzuciła je do wielkiego garnka, który umieściła między nogami, po czym
sięgnęła po następny owoc do skrzyni stojącej obok.
Dziecko, o co ci właściwie chodzi? spytała Kirsten. Chcesz przecież poślubić
tego swojego rycerza, ale o małżeństwie mówisz tak, jakby to było przekleństwo, a nie
błogosławieństwo.
Bo i będzie przekleństwem wyrzuciła Tess.
Ogarnęła wzrokiem izbę, w której wrzała praca. Ciotka z Meghan miesiły ciasto na stole,
Isabell obierała jabłka, a cała gromada pozostałych kobiet zajmowała się szyciem, siedząc
w krąg przy kominku.
Tess nie dawała już sobie rady z własnymi myślami. Chciała, musiała się komuś zwierzyć z
nurtujących ją niepokojów. Czuła, że już dłużej nie wytrzyma, i czuła też, że kto jak kto,
ale zawsze jej życzliwa ciotka Kirsten, Meghan od kilku lat mężatka i wiekowa
Isabell zechcą jej wysłuchać.
Czy mogę wam powierzyć pewną tajemnicę?
Wszystkie trzy kiwnęły głowami jak na komendę.
I nikomu nie powiecie?
%7ładna z nas nie jest paplą. Ciotka Kirsten spojrzała na Meghan i Isabell, a potem na
Tess.
Nie żądam od was słowa, zanim wam nie opowiem, zresztą zamyśliła się i tak nie
ma co robić z tego tajemnicy.
Bądz spokojna, niczego nie wychlapiemy. Kirsten najwyrazniej uznała, że ma prawo
przemawiać w imieniu całej trójki.
No więc posłuchajcie. .W pewnym sensie jestem zadowolona, że stryj i reszta trzymają
Reyana przy sobie, bo w ten sposób pozna nas wszystkich lepiej. Przekona się, że
złośliwości, które mu czasami prawię, to nic takiego, tak się po prostu w naszej rodzinie
mówi, prawda?
Trzy słuchaczki znów przytaknęły jak na komendę.
Ale teraz najważniejsze, mogę?
Nie krępuj się, kochanie.
Dzięki za uprzejme zezwolenie. Tess zaśmiała się i nagle spoważniała. Przez chwilę
ugniatała ciasto w milczeniu. Chcę wam powiedzieć zaczęła, nie podnosząc oczu
że chyba nie poślubię Reyana. Uważam, że popełniłabym błąd, wiążąc go ze sobą.
Skoro tak uważasz, to nie trzeba było przed draniem zadzierać spódnicy syknęła
Isabell. I właściwie o co ci chodzi? Nie jest dobry w łóżku?
Tess zarumieniła się jak piwonia. Zgromiła wzrokiem siwowłosą kuzynkę.
Przeciwnie, jest bardzo dobry, powiedziałabym, że najlepszy, gdybym miała taką skalę
porównań jak ty, stara ladacznico.
Już ja potrafiłabym mu wystawić cenzurę. Poznałam w życiu niejednego ogiera, choćby
ten.... [ Pobierz całość w formacie PDF ]