[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kolibry. Pingwiny. A w dalekim końcu pomieszczenia zamknięty w szklanej witrynie
wypchany kiwi.
Rachel poprowadziła nas do czarnego stołu, na którym rozłożyłam kości. Dopiero
wówczas założyła na nos swoje okulary połówki i pulchnymi palcami zaczęła rozgrzebywać
kruchą galerię.
Wygląda na to, że pochodzą z rodziny papugowatych.
Też tak myślałem rzekł Ryan.
Rachel nawet na niego nie spojrzała.
Rodzina papugowatych. Kakadu, ara, lory, papużka nierozłączka, papużka
aleksandretta.
W dzieciństwie miałem papużkę aleksandrettę poinformował Ryan.
Naprawdę? spytała Rachel Nazwałem ją Pip.
Rachel spojrzała na mnie, a łańcuszek jej okularów zakołysał się nad blatem stołu.
Nie wiedząc, co powiedzieć, dotknęłam skroni i potrząsnęłam głową.
Rachel ponownie skupiła swą uwagę na zawartości stołu. Chwilę pózniej wybrała
zbielały mostek i przyjrzała mu się z uwagą.
To prawdopodobnie jakiś gatunek ary. Szkoda, że nie mamy czaszki.
Gdzieś w głębi umysłu usłyszałam, jak Larabee mówi o bezgłowym pasażerze.
Zbyt mały jak na arę hiacyntową. Zbyt duży jak na arę czerwonoskrzydłą.
Przez chwilę obracała mostek w palcach, po czym odłożyła go na stół.
Obejrzyjmy pióra.
Słysząc to, otworzyłam torbę i delikatnie wytrząsnęłam jej zawartość. Wzrok Rachel
spoczął na stole.
Jeśli kobieta potrafi zastygnąć w bezruchu, to właśnie zrobiła Rachel. Na kilka sekund
jej ciało dosłownie zamarło. Kiedy się ocknęła, spojrzała z nabożeństwem na stół i
podniosła jedno pióro.
O, mój...
Co?
Rachel gapiła się na mnie z otwartymi ustami, jak gdybym wyjęła z jej ucha lśniącą
pięciocentówkę.
Skąd je wytrzasnęłaś?
Nie bawiąc się w szczegóły, po raz kolejny opowiedziałam o piwnicznym odkryciu.
Jak długo tam były?
Nie mam pojęcia.
Rachel podeszła do długiego blatu, wyjęła z pióra dwa promyki* [promyki
chorągiewki pióra składają się z promieni wyrastających z obydwu stron stosiny, od tych
promieni wyrastają na dwie strony promyki, które łączą się ze sobą delikatnymi
haczykami (przyp. red. )], umieściła je na szklanej płytce, skropiła płynem, szturchnęła i
przesunęła za pomocą igły, osuszyła bibułą i przykryła kolejną szklaną płytką. Chwilę
pózniej zasiadła na okrągłym krześle bez oparcia i spojrzała na promyki przez okular
mikroskopu. Mijały sekundy. Minuta. Dwie.
O mój...
Rachel dzwignęła się ze stołka, podeszła do rzędu długich drewnianych szuflad i
wyciągnęła płaskie prostokątne pudełko. Wróciwszy do mikroskopu, wyjęła szkiełko i
zastąpiła je kolejnym, wybranym z pudełeczka.
Ryan i ja wymieniliśmy ukradkowe spojrzenia.
Rachel umieściła pod obiektywem kolejne szkiełko, po czym wróciła do tego, w którym
spoczywały fragmenty pióra znalezionego w piwnicy.
%7łałuję, że nie mam mikroskopu porównawczego stwierdziła, wymieniając szkiełko
na kolejne wyjęte z pudełka. Niestety nie posiadamy takiego.
Kiedy w końcu podniosła wzrok, jej twarz zdawała się płonąć, a oczy były
rozgorączkowane z podniecenia.
Rozdział 18
Cyanopsitta Spixii. Głos Rachel był niczym szept fanatyka, wymawiającego imię
swego boga.
To jakiś gatunek papugi? spytał Ryan.
Nie jakiejś tam papugi. Mówiąc to, Rachel przycisnęła dłonie do piersi. To
najrzadziej spotykana papuga świata. Prawdopodobnie najrzadszy gatunek ptaka na
świecie.
Splecione ramiona uniosły się i opadły, a turkusowo-limonkowa pierś zafalowała z
podekscytowania.
O mój...
Chcesz wody? spytałam.
W odpowiedzi wzburzona Rachel machnęła tylko palcami. Właściwie to jest ara.
Mówiąc to, zdjęła okulary i pozwoliła, by zawisły nieruchomo na łańcuszku.
Ara to gatunek papugi?
Tak. Podniosła leżące obok mikroskopu pióro i pieszczotliwie pogłaskała. To
pochodzi z ogona ary modrej.
Masz jakiś wypchany okaz?
Z pewnością nie. Rachel ześlizgnęła się ze stołka. Z powodu zniszczenia
środowiska naturalnego oraz handlu ptakami, ara modra jest uznawana za gatunek
wymarły. Mam dużo szczęścia, że w ogóle posiadam szkiełka z próbkami piór.
Na co tak właściwie patrzysz? spytałam.
O jejku. Niech pomyślę. Na chwilę w pomieszczeniu zapadła całkowita cisza, w
czasie której Rachel próbowała zebrać myśli. Pióra mają stosinę, z której wyrastają
promienie. Promienie są zbudowane z promyków, które łączą się ze sobą za pomocą
maleńkich haczyków. Oprócz morfologii i barwy pióra, istotna jest również jego wielkość,
kształt, pigmentacja, gęstość i układ haczyków.
Mówiąc to, Rachel podeszła do wiszących nad szafkami półek i wróciła, niosąc w
dłoniach opasłe brązowe tomisko. Sprawdziwszy indeks, otworzyła książkę i położyła ją na
stole.
To wskazała pulchnym palcem jedną z fotografii jest Cyanopsitta Spixii.
Ptak miał błękitne, kobaltowe ciało i bladoniebieską głowę. Nóżki papugi były ciemne,
oczy szare, dziób czarny i mniej zakrzywiony, niż się tego spodziewałam.
Jak duże były te papugi? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
Kolibry. Pingwiny. A w dalekim końcu pomieszczenia zamknięty w szklanej witrynie
wypchany kiwi.
Rachel poprowadziła nas do czarnego stołu, na którym rozłożyłam kości. Dopiero
wówczas założyła na nos swoje okulary połówki i pulchnymi palcami zaczęła rozgrzebywać
kruchą galerię.
Wygląda na to, że pochodzą z rodziny papugowatych.
Też tak myślałem rzekł Ryan.
Rachel nawet na niego nie spojrzała.
Rodzina papugowatych. Kakadu, ara, lory, papużka nierozłączka, papużka
aleksandretta.
W dzieciństwie miałem papużkę aleksandrettę poinformował Ryan.
Naprawdę? spytała Rachel Nazwałem ją Pip.
Rachel spojrzała na mnie, a łańcuszek jej okularów zakołysał się nad blatem stołu.
Nie wiedząc, co powiedzieć, dotknęłam skroni i potrząsnęłam głową.
Rachel ponownie skupiła swą uwagę na zawartości stołu. Chwilę pózniej wybrała
zbielały mostek i przyjrzała mu się z uwagą.
To prawdopodobnie jakiś gatunek ary. Szkoda, że nie mamy czaszki.
Gdzieś w głębi umysłu usłyszałam, jak Larabee mówi o bezgłowym pasażerze.
Zbyt mały jak na arę hiacyntową. Zbyt duży jak na arę czerwonoskrzydłą.
Przez chwilę obracała mostek w palcach, po czym odłożyła go na stół.
Obejrzyjmy pióra.
Słysząc to, otworzyłam torbę i delikatnie wytrząsnęłam jej zawartość. Wzrok Rachel
spoczął na stole.
Jeśli kobieta potrafi zastygnąć w bezruchu, to właśnie zrobiła Rachel. Na kilka sekund
jej ciało dosłownie zamarło. Kiedy się ocknęła, spojrzała z nabożeństwem na stół i
podniosła jedno pióro.
O, mój...
Co?
Rachel gapiła się na mnie z otwartymi ustami, jak gdybym wyjęła z jej ucha lśniącą
pięciocentówkę.
Skąd je wytrzasnęłaś?
Nie bawiąc się w szczegóły, po raz kolejny opowiedziałam o piwnicznym odkryciu.
Jak długo tam były?
Nie mam pojęcia.
Rachel podeszła do długiego blatu, wyjęła z pióra dwa promyki* [promyki
chorągiewki pióra składają się z promieni wyrastających z obydwu stron stosiny, od tych
promieni wyrastają na dwie strony promyki, które łączą się ze sobą delikatnymi
haczykami (przyp. red. )], umieściła je na szklanej płytce, skropiła płynem, szturchnęła i
przesunęła za pomocą igły, osuszyła bibułą i przykryła kolejną szklaną płytką. Chwilę
pózniej zasiadła na okrągłym krześle bez oparcia i spojrzała na promyki przez okular
mikroskopu. Mijały sekundy. Minuta. Dwie.
O mój...
Rachel dzwignęła się ze stołka, podeszła do rzędu długich drewnianych szuflad i
wyciągnęła płaskie prostokątne pudełko. Wróciwszy do mikroskopu, wyjęła szkiełko i
zastąpiła je kolejnym, wybranym z pudełeczka.
Ryan i ja wymieniliśmy ukradkowe spojrzenia.
Rachel umieściła pod obiektywem kolejne szkiełko, po czym wróciła do tego, w którym
spoczywały fragmenty pióra znalezionego w piwnicy.
%7łałuję, że nie mam mikroskopu porównawczego stwierdziła, wymieniając szkiełko
na kolejne wyjęte z pudełka. Niestety nie posiadamy takiego.
Kiedy w końcu podniosła wzrok, jej twarz zdawała się płonąć, a oczy były
rozgorączkowane z podniecenia.
Rozdział 18
Cyanopsitta Spixii. Głos Rachel był niczym szept fanatyka, wymawiającego imię
swego boga.
To jakiś gatunek papugi? spytał Ryan.
Nie jakiejś tam papugi. Mówiąc to, Rachel przycisnęła dłonie do piersi. To
najrzadziej spotykana papuga świata. Prawdopodobnie najrzadszy gatunek ptaka na
świecie.
Splecione ramiona uniosły się i opadły, a turkusowo-limonkowa pierś zafalowała z
podekscytowania.
O mój...
Chcesz wody? spytałam.
W odpowiedzi wzburzona Rachel machnęła tylko palcami. Właściwie to jest ara.
Mówiąc to, zdjęła okulary i pozwoliła, by zawisły nieruchomo na łańcuszku.
Ara to gatunek papugi?
Tak. Podniosła leżące obok mikroskopu pióro i pieszczotliwie pogłaskała. To
pochodzi z ogona ary modrej.
Masz jakiś wypchany okaz?
Z pewnością nie. Rachel ześlizgnęła się ze stołka. Z powodu zniszczenia
środowiska naturalnego oraz handlu ptakami, ara modra jest uznawana za gatunek
wymarły. Mam dużo szczęścia, że w ogóle posiadam szkiełka z próbkami piór.
Na co tak właściwie patrzysz? spytałam.
O jejku. Niech pomyślę. Na chwilę w pomieszczeniu zapadła całkowita cisza, w
czasie której Rachel próbowała zebrać myśli. Pióra mają stosinę, z której wyrastają
promienie. Promienie są zbudowane z promyków, które łączą się ze sobą za pomocą
maleńkich haczyków. Oprócz morfologii i barwy pióra, istotna jest również jego wielkość,
kształt, pigmentacja, gęstość i układ haczyków.
Mówiąc to, Rachel podeszła do wiszących nad szafkami półek i wróciła, niosąc w
dłoniach opasłe brązowe tomisko. Sprawdziwszy indeks, otworzyła książkę i położyła ją na
stole.
To wskazała pulchnym palcem jedną z fotografii jest Cyanopsitta Spixii.
Ptak miał błękitne, kobaltowe ciało i bladoniebieską głowę. Nóżki papugi były ciemne,
oczy szare, dziób czarny i mniej zakrzywiony, niż się tego spodziewałam.
Jak duże były te papugi? [ Pobierz całość w formacie PDF ]