[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odosobnienia to miejsce miało swój urok. Zapragnęła namalować je.
- Chodz - przerwał jej rozmyślania David, otwierając drzwi
samochodu. Podeszli do domku. Mężczyzna przez chwilę siłował się z
zamkiem, a potem szeroko otworzył drzwi i przepuścił Laurę przodem.
RS
50
W domku było czysto i miło. Laura mogłaby przeżyć bez dywanów i
tapet na ścianach, ale gdyby pojawiłaby się tutaj mysz lub wąż, na pewno
odwróciłaby się na pięcie i szybko uciekła.
Oglądała z zainteresowaniem wnętrze, podczas gdy David próbował
rozpalić ogień w kominku. Część domku stanowiła kuchnia oddzielona
od reszty pokoju barkiem. Salon z kanapą i dwoma fotelami znajdował
się naprzeciwko kominka, a niewielkie pojedyncze łóżko było
prawdopodobnie sypialnią.
Kiedy David się podniósł, zapytała go:
- Często tu przyjeżdżasz?
- Prawie w ogóle - odpowiedział. Spojrzała na niego zdziwiona.
- Byłem tu wczoraj, by przywiezć kilka rzeczy i zrobić tu porządek:
wywietrzyłem i zaopatrzyłem lodówkę.
 Czy chciał przyjechać tu dzisiaj sam? - zastanawiała się. - na pewno
nie" - wywnioskowała, gdyż dostrzegła dwa steki w lodówce.
David tymczasem zręcznie rozpalił ogień w piecu i zaczął
przygotowywać posiłek. Laura, siedząc za barkiem, przyglądała się
badawczo sylwetce mężczyzny. Ubrany był w dżinsy i niebieski
wełniany sweter.
Zrozumiała, dlaczego jest taki popularny wśród wyborców. Posiadał
w sobie coś, jakąś magiczną łatwość zjednywania sobie ludzi. Potrafił
całkowicie zmienić wyraz swojej twarzy w zależności od sytuacji, w
jakiej się znajdował. Zauważyła to, kiedy przebywał z dziewczynkami
lub nią.  Na pewno wygra prawybory" - zdecydowała.
- O czym tak rozmyślasz? - zapytał nagle.
- O wyborach - odparła uczciwie.
- Sam na sam ze mną, w odosobnionym domku, ty myślisz o
wyborach? - Roześmiał się głośno. - Czy one cię martwią?
Nie wiedziała, co ma na myśli.
- Sądzę, że z łatwością wygrasz - odpowiedziała.
- Dlaczego? - zapytał, dziwiąc się jej pewności. - To nie jest przecież
takie proste.
Laura wzięła głęboki oddech.
- Dlatego że ty - to jesteś ty. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym
głosować na kogoś innego. - Twarz Davida skrzywiła się w uśmiechu, a
ona dodała: - Poza tym twój program jest słuszny. Czytałam o tobie w
gazetach i, oczywiście, wszyscy stawiają przede wszystkim na ciebie.
Oparł się o piec, krzyżując ręce na piersiach.
- No, proszę...
RS
51
Nagle zrozumiała, że zaczął rozmyślać o czymś zupełnie innym. Stali,
spoglądając na siebie przez dłuższą chwilę. Nagle odwrócił się w stronę
pieca, a potem znowu spojrzał na nią.
- Chodz do mnie - poprosił miękko.
Laura poczuła przyspieszone bicie swojego serca. Podeszła do Davida
powoli. Objął ją i przytulił tak mocno, aż poczuła, że zgniata jej żebra.
Nie zwracała jednak na to uwagi. Pragnęła tego mężczyzny od dnia, w
którym się poznali. I wiedziała o tym. Pierwszy raz w życiu nie
odczuwała wewnętrznej pustki, tylko rosnące pożądanie.
Różowa sukienka, ciasno opinająca jej piersi, lekko opadła. Spojrzała
na niego zdziwiona. Oczy Davida zapłonęły pożądaniem. Błądził dłońmi
po całym jej ciele, aż w końcu jego palce odszukały dwa wzgórza.
Opuścił głowę i delikatnie przytulił usta do jej piersi. Laura jęknęła z
rozkoszy.
Całował ją coraz gwałtowniej i namiętniej. Podniósł ręce i objął jej
głowę. Zaczął ją kołysać, wciąż odkrywając ustami nowe zakamarki jej
ciała.
Laura nie potrafiła już dłużej ukrywać swojej tęsknoty i pragnienia.
- Davidzie - zaczęła wzdychając, ale zamknął jej usta pocałunkiem.
- Aóżko nie jest zbyt duże - powiedział przepraszająco.
- Nie przeszkadza mi to - zapewniła go. - Ty mnie zajmujesz, nie
łóżko.
Uwolnił powoli jej twarz, opuszczając dłonie na kark.
Drżała pod jego dotykiem. Jego oczy pełne były namiętności.
- Nie przywiozłem cię tutaj tylko dlatego że, jak powiedziała Grendel,
ożywiłaś nasz dom. Zrobiłem to ze względu na ciebie, Lauro.
Rozumiesz, prawda?
Nie, nie rozumiała. Ale teraz nie było to tak ważne. Potrzebowali
siebie i to był dla niej wystarczający powód, by tu z nim być.
- Tak - odpowiedziała miękko, wtulając się w jego sweter. Nie
wiedziała nawet, czy usłyszał.
- Chodz ze mną.
Poprowadził ją do łóżka i usiadł obok niej.
- Czy z nami jest wszystko dobrze? - zapytał cicho.
- Nie wiem - odparła. Pieściła dłońmi jego kark.
- Porozmawiaj ze mną, Lauro - poprosił ją czule. Zaczął ciężko
oddychać, gdy Laura wodziła dłońmi pod jego swetrem, wyczuwając [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.