[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kay Clark. Jest olśniewająca, utalentowana i moja. Czy powiedziałem: moja?
Ona jest wasza, przyjaciele. Cieszy się, że wróciła do was, do naszego
cudownego Kolorado, do tej perły Gór Skalistych, Denver, które jest naszym i
Kay domem. Kay, powitaj swoich oddanych słuchaczy.
Spłoniona pod jego badawczym wzrokiem, Kay odkaszlnęła nerwowo i
pochyliła się bliżej mikrofonu. Kiedy zaczęła mówić, jej głos brzmiał pewnie i
spokojnie.
32
R S
- Dziękuję, Sullivanie. Witaj, Kolorado. Nie potrafię nawet wyrazić, jak
bardzo cieszę się, będąc znów w moim ukochanym Denver, tutaj, w programie
porannym Q102 z mężczyzną, który nauczył mnie wszystkiego.
Kay dojrzała przelotny błysk w zmrużonych oczach Sullivana i szybko
poprawiła się.
- To znaczy wszystkiego o pracy w radiu. - Jej zaciśnięta na mikrofonie
dłoń drżała lekko. - Wkrótce już mam nadzieję znów spotkać moich dawnych
przyjaciół, gdyż planujemy z Sullivanem często pokazywać się w mieście. Więc
słuchajcie nas i zadzwońcie czasem, byśmy wiedzieli, że wciąż tam jesteście. A
teraz co powiecie na chwilę muzyki? - Kay nacisnęła guzik i z głośników
popłynęła melodia piosenki Lindy Ronstadt.
Kay zapisała na kartce godzinę, a potem odwróciła się po taśmę pierwszej
zaplanowanej w programie reklamy. Sullivan, znów odchylony wygodnie na
oparciu krzesła, przyglądał się jej z uznaniem. Potem sięgnęła po płytę,
sprawnie wyjęła ją z koperty i nastawiła igłę adapteru.
Dopiero wtedy Sullivan pochylił się, patrząc prosto w niebieskie oczy
dziewczyny i nakrywając ręką jej lekko drżącą dłoń. Przez chwilę czuła
emanujące od niego siłę i ciepło.
- Pomogę ci - powiedział.
- Dz... dziękuję - zająknęła się, kiedy Sullivan delikatnie uścisnął jej rękę.
Jego głos brzmiał szczerze i troskliwie.
- Zrobimy to razem, skarbie. - Sięgnął na półkę, wyjmując stamtąd kilka
oznaczonych kolorowym kodem taśm. - Te należą, moim zdaniem, do
najlepszych. Będą doskonałe do pierwszej części programu.
Pół godziny pózniej w studiu rozdzwoniły się telefony. Posypały się
pochwały. Słuchacze zachwycali się dowcipnym duetem, swobodną wymianą
zdań pomiędzy mężczyzną i kobietą, którzy rozmawiali ze sobą, żartując i w lot
niemalże odgadując swoje myśli.
33
R S
Jedno z nich zaczynało zdanie, drugie kończyło. Raz jeszcze powstała
między nimi nić magicznego porozumienia, zdania, które wypowiadali w
cudownej harmonii, zdawały się nabierać nowego, specjalnego znaczenia. To-
czyli na antenie pojedynek słowny, który stymulował ich energię i intelekt.
Liczyła się nie tylko rozmowa, jaką prowadzili w maleńkim studiu. Wciąż
odczuwali wobec siebie pociąg fizyczny, który w niewytłumaczalny sposób
przekodowany na radiowe fale, oczarowywał ludzi słuchających programu. Ich
słuchacze mieli wrażenie, że uczestniczą w czymś ważnym i niecodziennym.
Podobnie jak przed laty wszyscy byli zachwyceni tą dowcipną, sympatyczną
parą.
- Jesteś dobra, Kay - przyznał Sullivan, kiedy po programie dziewczyna
spojrzała na niego, oczekując jakiegoś komentarza.
- Muszę być dobra - powiedziała cicho, instynktownie kładąc dłoń na jego
ramieniu. - Ty nauczyłeś mnie wszystkiego, co umiem.
Czuła pod palcami napięcie twardych mięśni.
- Czy masz jakieś szczególne plany na sobotnie przedpołudnie? - Jej serce
zabiło gwałtownie, kiedy usłyszała to pytanie zadane chłodnym, obojętnym to-
nem.
Nie pracowali w soboty. Bezwiednie Kay ścisnęła delikatnie jego ramię.
- Dlaczego? Nie, Sullivanie - powiedziała jednym tchem - nie mam
żadnych planów.
- To dobrze - odparł sucho, zdejmując z ramienia jej rękę. - W sobotę o
dziesiątej jest mecz pomiędzy Q102 i kanałem dziesiątym telewizji, z którego
dochód ma być przeznaczony na cele charytatywne. To dobry pomysł, żebyś
wzięła w nim udział.
Kay spoglądała na niego zawiedziona.
- Ja... tak, oczywiście. Z przyjemnością zagram - zgodziła się.
- Wstąp do mnie po koszulkę. Białe szorty z pewnością znajdziesz w
swojej garderobie - powiedział, ruszając w stronę drzwi.
34
R S
- Tak, ale dlaczego nie mogę włożyć dżinsów? Sullivan zatrzymał się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.