[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Poprosiła nas, byśmy przez jakiś czas zaopiekowali się jej sy-
nem.
- Raczej podrzuciła nam małego bękarta.
Mama sznuruje wargi.
- Na miłość Boską, Patricku, to krew z twojej krwi. Mamy obowią-
zek go tutaj przyjąć.
41
Po obiedzie Cia pyta mnie, co to znaczy nieślubny. Wyjaśniam, że
to ktoś dotknięty chorobą, najprawdopodobniej zajzajerem. Nie wiem,
co to jest mały bękart - kobieta w obcisłej bluzce nie miała ze sobą
nikogo, kto mógłby nim być.
- Wszystko potoczyło się nie tak - lamentował Oupa na stoep tego
wieczoru. - To ona ze swoim bękartem, a wasza mama niepłodna, jeśli
chodzi o syna i dziedzica - kiwa głową ze smutkiem. - Dziewczyny
przyniosą zniszczenie całej tej rodzinie - wieszczy.
- Przepraszam, Oupa - kaja się Cia i wydaje się naprawdę skru-
szona.
Oupa patrzy na nią z góry jak gdyby po raz pierwszy zauważył jej
drobną postać przykucniętą u swoich stóp. Jego twarz łagodnieje
i drgają kąciki jego ust.
- Wszystko w porządku, dziewczynki - mówi łagodnie, mierzwiąc
jej i tak już zmierzwione jasne pukle.
Nasz kuzyn to chłopiec w wieku czternastu lat. Cia chce wiedzieć,
kiedy go zobaczymy. Mama mówi, że teraz nie możemy, bo jest w szko-
le z internatem. Nie mogę się nadziwić - szkoła z internatem to miej-
sce, którym regularnie straszy nas Tata, kiedy się zle zachowujemy.
Tata sam jako chłopiec miał nieszczęście chodzić do takiej opuszczonej
przez Boga piekielnej nory. Oupa, który także w swoim czasie się w ta-
kiej uczył, nazywa to czcigodną starą instytucją, ale za jego plecami
Tata mówi, że była to raczej cholerna izba tortur.
Nie wiem, jak to możliwe, że Oupa powoli kiwa głową i uroczyście
nazywa to czcigodną starą instytucją, jak gdyby było to wspaniałe
miejsce. Tata nigdy nie powiedział nam, jakie tortury tam się odby-
wały, ale zrobił to Oupa. Siedzieliśmy na stoep, Oupa na swoim tronie,
drobne czerwone żyłki przecinały jego szczęki, i wtedy opowiedział
nam o tym, jak razem z bratem uciekli ze szkoły z internatem. I to nie
tylko raz.
- Seamus miał ledwie pięć lat, kiedy go tam wysłali. Pamiętam,
jak ojciec mówił mu, by przestał się mazać jak berbeć, i odrywał go
od piersi naszej niani. Potem uściskał mu rękę i pozostawił go w tym
obcym miejscu, z długimi gotyckimi korytarzami, które cuchnęły
rozmiękłą kapustą i pastą z woskiem, w miejscu, gdzie nikt nigdy nie
okaże ci czułości. ~~\
42
- Wiedziałem jednak, że sobie poradzi. Seamus był najtwardszym
dzieciakiem, jakiego znałem. Potrafił gołymi rękami łapać węże, po
prostu podkradał się do nich i chwytał za głowę, a potem je przynosił,
wijące się jak demony wcielone. Zezował lewym okiem i nosił naszyj-
nik z kłów guzca. Nigdy nie płakał, naprawdę nigdy, nawet gdy go
przezywali, opluwali, nawet jak kamieniami zgonili go z drzewa sło-
niowego na skraju placu zabaw, jak małego kaffirskiego kurczaka.
- Więc Seamus trzymał się całkiem niezle, kiedy wezwali nas obu
do gabinetu dyrektora, by powiedzieć nam, że nasza mama nie żyje.
Kiedy padły te słowa, stał ze spuszczoną głową, jakby wpakował
się w jakieś kłopoty. Nie byłem nawet pewien, czy słucha. Tej nocy
uciekł.
- Znalezli go po trzech dniach, kiedy próbował złapać okazję
w drodze do domu. Wszyscy sądzili, że będzie bardziej wykończony
niż kaffirski pies, złapany z podwiniętym ogonem w kurniku, i że
wyciągnie z tego lekcję. Przyciągnęli go z powrotem i sprawili mu
lanie na oczach wszystkich uczniów. Oczywiście zasłużył na to. Miał
tylko siedem lat, ale przyjął karę, jakby mu się należała. Jednak zanim
jego siniaki zmieniły kolor na żółty, zwiał jeszcze raz.
Oupa lekko pokiwał głową i zamknął oczy.
- Chcecie znać prawdę, dziewczęta? Prawda jest taka, że go podzi-
wiałem. Jakaś część mnie dopingowała temu małemu gałganowi, mia-
łem nadzieję, że go nie dopadną. Oficjalnie przynosił mi wstyd. W tym
czasie doszedłem już wyżej w hierarchii. Osiągnąłem zawrotne wy-
żyny pozycji prefekta. Salutowano mi, udało mi się. Prawdziwy Tom
Brown1, zostałem kapitanem drużyny krykieta, obrzucałem nowych
chłopców orzechami drzewa słoniowego, kiedy po kolacji wracali do
sypialni, pisałem słowo tradycja" wielką literą. Ucieczki mojego brata
dużo mnie kosztowały. Ale w skrytości ducha mu zazdrościłem.
Informacja, że Oupa był prefektem, wywarła na nas ogromne
wrażenie. Kiedy Oupa opowiedział nam o losach Seamusa w szkole
z internatem, zaczęłyśmy się niepokoić o chłopaka bękarta, którego
1 Tom Brown-postać z powieści Tom Brown's Schooldays z roku 1857 autorstwa
Thomasa Hughesa
- jako jedenastoletni chłopiec trafia do szkoły z internatem i przy pomocy kolegów
radzi sobie
z dręczeniem przez jednego z łobuzów (przyp. tłum.).
43
tam wysłano. Ale niepokój nie pomaga i musimy wysłuchać naszej
historii biblijnej.
To kara Oupa za oczne zaklęcie. Mama powiedziała mu, że jesteśmy
wychowywane z wypaczonym obrazem religii. Rzeczywiście, nasza
edukacja religijna pozostawia wiele do życzenia. Oupa ma odtąd
czytać nam każdego wieczoru opowieści z Biblii. Kiedy próbował
protestować, po prostu uciszyła go dłonią.
- Zasługują na to, by mieć wybór. I my go im zapewnimy.
Oupa skrzywił się z niezadowoleniem. Jeśli chodzi o mnie, jest to
policzek. Sądzę, że Mama nawet nie odmawia modlitwy. Kiedy ja
i Cia pózno kładziemy się do łóżek, a Cia stara się znalezć sposób, by
siedzieć wieczorem jeszcze dłużej, mówi Mamie, że nie zdążyłyśmy
się pomodlić. Ona odpowiada wówczas, że to nieważne, że mamy
natychmiast umyć zęby i przebrać się w piżamy.
Oupa uważa, że jest pod obserwacją, więc nic się nie da zrobić
i otrzymamy naszą dawkę Zwiętej Księgi, chociaż nie możemy go wi-
nić za swobodną interpretację w tym, czy w innym miejscu, niepraw-
daż?
-I tak, dziewczynki, Jezus stoi na górze, cały świat u Jego stóp,
a Lucyfer z boku łypie na niego okiem - mówi Oupa teatralnie. - Dam
ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon"2. Próbuje jeszcze
raz skusić Jezusa.
- Ale Jezus, chociaż jest słaby i głodny po czterdziestu dniach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl chiara76.opx.pl
- Poprosiła nas, byśmy przez jakiś czas zaopiekowali się jej sy-
nem.
- Raczej podrzuciła nam małego bękarta.
Mama sznuruje wargi.
- Na miłość Boską, Patricku, to krew z twojej krwi. Mamy obowią-
zek go tutaj przyjąć.
41
Po obiedzie Cia pyta mnie, co to znaczy nieślubny. Wyjaśniam, że
to ktoś dotknięty chorobą, najprawdopodobniej zajzajerem. Nie wiem,
co to jest mały bękart - kobieta w obcisłej bluzce nie miała ze sobą
nikogo, kto mógłby nim być.
- Wszystko potoczyło się nie tak - lamentował Oupa na stoep tego
wieczoru. - To ona ze swoim bękartem, a wasza mama niepłodna, jeśli
chodzi o syna i dziedzica - kiwa głową ze smutkiem. - Dziewczyny
przyniosą zniszczenie całej tej rodzinie - wieszczy.
- Przepraszam, Oupa - kaja się Cia i wydaje się naprawdę skru-
szona.
Oupa patrzy na nią z góry jak gdyby po raz pierwszy zauważył jej
drobną postać przykucniętą u swoich stóp. Jego twarz łagodnieje
i drgają kąciki jego ust.
- Wszystko w porządku, dziewczynki - mówi łagodnie, mierzwiąc
jej i tak już zmierzwione jasne pukle.
Nasz kuzyn to chłopiec w wieku czternastu lat. Cia chce wiedzieć,
kiedy go zobaczymy. Mama mówi, że teraz nie możemy, bo jest w szko-
le z internatem. Nie mogę się nadziwić - szkoła z internatem to miej-
sce, którym regularnie straszy nas Tata, kiedy się zle zachowujemy.
Tata sam jako chłopiec miał nieszczęście chodzić do takiej opuszczonej
przez Boga piekielnej nory. Oupa, który także w swoim czasie się w ta-
kiej uczył, nazywa to czcigodną starą instytucją, ale za jego plecami
Tata mówi, że była to raczej cholerna izba tortur.
Nie wiem, jak to możliwe, że Oupa powoli kiwa głową i uroczyście
nazywa to czcigodną starą instytucją, jak gdyby było to wspaniałe
miejsce. Tata nigdy nie powiedział nam, jakie tortury tam się odby-
wały, ale zrobił to Oupa. Siedzieliśmy na stoep, Oupa na swoim tronie,
drobne czerwone żyłki przecinały jego szczęki, i wtedy opowiedział
nam o tym, jak razem z bratem uciekli ze szkoły z internatem. I to nie
tylko raz.
- Seamus miał ledwie pięć lat, kiedy go tam wysłali. Pamiętam,
jak ojciec mówił mu, by przestał się mazać jak berbeć, i odrywał go
od piersi naszej niani. Potem uściskał mu rękę i pozostawił go w tym
obcym miejscu, z długimi gotyckimi korytarzami, które cuchnęły
rozmiękłą kapustą i pastą z woskiem, w miejscu, gdzie nikt nigdy nie
okaże ci czułości. ~~\
42
- Wiedziałem jednak, że sobie poradzi. Seamus był najtwardszym
dzieciakiem, jakiego znałem. Potrafił gołymi rękami łapać węże, po
prostu podkradał się do nich i chwytał za głowę, a potem je przynosił,
wijące się jak demony wcielone. Zezował lewym okiem i nosił naszyj-
nik z kłów guzca. Nigdy nie płakał, naprawdę nigdy, nawet gdy go
przezywali, opluwali, nawet jak kamieniami zgonili go z drzewa sło-
niowego na skraju placu zabaw, jak małego kaffirskiego kurczaka.
- Więc Seamus trzymał się całkiem niezle, kiedy wezwali nas obu
do gabinetu dyrektora, by powiedzieć nam, że nasza mama nie żyje.
Kiedy padły te słowa, stał ze spuszczoną głową, jakby wpakował
się w jakieś kłopoty. Nie byłem nawet pewien, czy słucha. Tej nocy
uciekł.
- Znalezli go po trzech dniach, kiedy próbował złapać okazję
w drodze do domu. Wszyscy sądzili, że będzie bardziej wykończony
niż kaffirski pies, złapany z podwiniętym ogonem w kurniku, i że
wyciągnie z tego lekcję. Przyciągnęli go z powrotem i sprawili mu
lanie na oczach wszystkich uczniów. Oczywiście zasłużył na to. Miał
tylko siedem lat, ale przyjął karę, jakby mu się należała. Jednak zanim
jego siniaki zmieniły kolor na żółty, zwiał jeszcze raz.
Oupa lekko pokiwał głową i zamknął oczy.
- Chcecie znać prawdę, dziewczęta? Prawda jest taka, że go podzi-
wiałem. Jakaś część mnie dopingowała temu małemu gałganowi, mia-
łem nadzieję, że go nie dopadną. Oficjalnie przynosił mi wstyd. W tym
czasie doszedłem już wyżej w hierarchii. Osiągnąłem zawrotne wy-
żyny pozycji prefekta. Salutowano mi, udało mi się. Prawdziwy Tom
Brown1, zostałem kapitanem drużyny krykieta, obrzucałem nowych
chłopców orzechami drzewa słoniowego, kiedy po kolacji wracali do
sypialni, pisałem słowo tradycja" wielką literą. Ucieczki mojego brata
dużo mnie kosztowały. Ale w skrytości ducha mu zazdrościłem.
Informacja, że Oupa był prefektem, wywarła na nas ogromne
wrażenie. Kiedy Oupa opowiedział nam o losach Seamusa w szkole
z internatem, zaczęłyśmy się niepokoić o chłopaka bękarta, którego
1 Tom Brown-postać z powieści Tom Brown's Schooldays z roku 1857 autorstwa
Thomasa Hughesa
- jako jedenastoletni chłopiec trafia do szkoły z internatem i przy pomocy kolegów
radzi sobie
z dręczeniem przez jednego z łobuzów (przyp. tłum.).
43
tam wysłano. Ale niepokój nie pomaga i musimy wysłuchać naszej
historii biblijnej.
To kara Oupa za oczne zaklęcie. Mama powiedziała mu, że jesteśmy
wychowywane z wypaczonym obrazem religii. Rzeczywiście, nasza
edukacja religijna pozostawia wiele do życzenia. Oupa ma odtąd
czytać nam każdego wieczoru opowieści z Biblii. Kiedy próbował
protestować, po prostu uciszyła go dłonią.
- Zasługują na to, by mieć wybór. I my go im zapewnimy.
Oupa skrzywił się z niezadowoleniem. Jeśli chodzi o mnie, jest to
policzek. Sądzę, że Mama nawet nie odmawia modlitwy. Kiedy ja
i Cia pózno kładziemy się do łóżek, a Cia stara się znalezć sposób, by
siedzieć wieczorem jeszcze dłużej, mówi Mamie, że nie zdążyłyśmy
się pomodlić. Ona odpowiada wówczas, że to nieważne, że mamy
natychmiast umyć zęby i przebrać się w piżamy.
Oupa uważa, że jest pod obserwacją, więc nic się nie da zrobić
i otrzymamy naszą dawkę Zwiętej Księgi, chociaż nie możemy go wi-
nić za swobodną interpretację w tym, czy w innym miejscu, niepraw-
daż?
-I tak, dziewczynki, Jezus stoi na górze, cały świat u Jego stóp,
a Lucyfer z boku łypie na niego okiem - mówi Oupa teatralnie. - Dam
ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon"2. Próbuje jeszcze
raz skusić Jezusa.
- Ale Jezus, chociaż jest słaby i głodny po czterdziestu dniach [ Pobierz całość w formacie PDF ]