[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Bryan odwrócił się do niej z paczką landrynek w dłoni.
- Chodzmy, bo spóznimy się na zajawki.
- To nie moja wina, że jest tak pózno! - odparła poirytowana.
Bryan spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Czy ja mówię, że to twoja wina?
Kiedy wchodzili do sali, Lilly wskazała wyrokiem cukierki.
- Wiesz, jak to działa na zęby? Nie rozumiem, jak można to jeść.
- Ale ja lubię landrynki - wyznał zmieszany Bryan.
Zwiatło już gasło, gdy Lilly usiadła na miejscu obok niego. Ten facet nawet się nie
potrafi porządnie kłócić! Jedyną tajemnicą dotyczącą Bryana było to, dlaczego Lilly w ogóle
uznała, że jest interesujący. W życiu nie była na nudniejszej randce.
Szkoda, że nie umówiłam się z Charliem, pomyślała. Obejrzelibyśmy świetny film, na
pewno byśmy się śmiali z tych samych rzeczy... Założę się, że dobrze bym się bawiła.
Lilly uświadomiła sobie, że tęskni za Charliem. I to bardzo.
Może Tracy miała rację? - zastanowiła się. Może zakochałam się w Charliem Roarku?
W takim razie, po co umówiłam się z innym chłopakiem?
W poniedziałek po południu, otwierając swoją szafkę, Charlie zauważył idącą w jego
kierunku Lilly. Przez sekundę poczuł nagły przypływ radości i podniecenia, bo wydało mu
się, że Lilly tak się spieszy do niego. Szybko sobie jednak przypomniał, że o tej porze
odbywał się trening cheerleaderek w sali gimnastycznej na końcu korytarza, zaraz za rzędem
szafek.
Zastanawiał się, czy Lilly widziała go w sobotę w kinie. Szybko nadrobiła zaległości
w życiu towarzyskim, pomyślał. Znów obowiązywał schemat  trzy randki w tygodniu , to
pewne. Charlie też wrócił do swoich kumpli. Nie było to takie złe, ale po prostu zdążył się już
przyzwyczaić do spotkań z Lilly, to wszystko.
A teraz po prostu się od tego odzwyczaisz, przykazał sobie w duchu. W końcu nie
spędzili ze sobą znów tak dużo czasu!
- Cześć, Charlie - odezwała się Lilly.
- Cześć, Lilly. - Charlie oparł się o swoją szafkę. - Jak ci się podobał sobotni film?
- A więc mnie widziałeś - stwierdziła, przekładając torbę ze strojem treningowym na
drugie ramię. - Dlaczego się nie odezwałeś?
- A ty? Dlaczego się nie odezwałaś? - odpowiedział pytaniem. Oparł nogę na
najniższej półce w szafce i położył na kolanie książki.
- No wiesz, staliśmy w ogonku do baru z zakąskami, zanim przyszła nasza kolej, was
już nie było. A ty masz jakieś wytłumaczenie?
- Widziałem, jak się sprzeczacie przed kasą, nie chciałem się wtrącać. Ale miałaś
rację, trzeba było iść na  Smutny poniedziałek . Zwietny film.
- Za to  Prawo Murphy'ego było straszne. Typowy, beznadziejny film o złym
policjancie, jakich pełno w telewizji, tylko zamiast godziny trwał dwie. Wszystko było takie
ograne, Pościgi samochodowe na zmianę ze strzelaniną. - Lilly kręciła z niezadowoleniem
głową.
- Hm, to chyba twój ulubiony gatunek - roześmiał się Charlie.
- Tak, jasne. Charlie, cieszę się, że na ciebie wpadłam, bo chciałam cię o coś zapytać.
Otworzył oczy ze zdumieniem.
- Naprawdę? - Kiedy ostatnio rozmawiał z Lilly, odniósł wrażenie, że do końca życia
nie chce już mieć z nim do czynienia.
- Może to zabrzmi głupio - Lilly niepewnie kręciła stopą po posadzce - ale tęskniłam
za tobą, Charlie.
- Naprawdę? - zdumiał się. - Mówisz serio?
Pokiwała głową.
- Trudno w to uwierzyć, ale to prawda.
- Nie, nie o to mi chodzi! Po prostu stałem tu i myślałem dokładnie o tym samym.
Uznałem, że skoro spotykasz się z innymi chłopakami, to może nie chcesz, żebym ci zawracał
głowę.
- Też tak myślałam - przyznała Lilly. - Nie mogłam się doczekać, żeby wrócić do
normalnego życia. Wiesz co? Moje życie jest mdłe.. Nikt poza tobą się ze mną nie kłóci ani
mi nie dokucza. Nie masz pojęcia, jakie to nudne.
- Naprawdę? - uśmiechnął się Charlie.
- To wszystko, co masz do powiezienia?  Naprawdę?
- A co mam powiedzieć?
- Na przykład:  Masz ochotę gdzieś wyskoczyć wieczorem? - Zastanawiam się, co
można robić w poniedziałek wieczorem, zwłaszcza że muszę być w domu o ósmej, bo mam
dużo nauki, ale...
- Mam pomysł - przerwał jej Charlie. - Wpadnę po ciebie o szóstej, co ty na to?
- Co będziemy robić? Dokąd pojedziemy? W co mam się ubrać? - dopytywała się
Lilly.
- Zaufaj mi i ubierz się zwyczajnie.
Lilly zerknęła na wiszący na ścianie zegar.
- Muszę lecieć, bo się spóznię na trening. Do zobaczenia wieczorem! - zawołała i
pobiegła w stronę sali gimnastycznej. Długie włosy miała związane w kucyk, na ramieniu
podskakiwał worek ze strojem treningowym.
Umówiłem się z Lilly! Idziemy na prawdziwą randkę! Charlie ledwo się powstrzymał,
żeby nie podskoczyć z radości. Powiedziała, że za mną tęskniła! Był tak przejęty, że chciał
pobiec za nią na trening cheerleaderek.
Stało się. Zupełnie mi odebrało rozum.
- To jest twoje ulubione miejsce? - zapytała Lilly, rozglądając się po kręgielni, obok
której przejeżdżała setki razy, ale nigdy nie przyszło jej do głowy, żeby tu zajrzeć. Oboje z
Charliem wypożyczyli po parze butów do gry w kręgle i znalezli wyznaczony tor.
- Chcesz coś z baru? - zapytał Charlie, sznurując niebiesko-czerwone buty.
- Nie, dzięki. Charlie, to jest superpomysł. Ostatni raz grałam w kręgle, jak miałam
jakieś osiem lat. - Lilly zawiązała buty i sięgnęła po zieloną kulę. - Zielony to mój szczęśliwy
kolor. Zaczekaj, nic nie mów. Przyprowadziłeś mnie tu, bo świetnie grasz w kręgle i chcesz
mnie upokorzyć, tak?
- Nie, skąd. Po prostu lubię tu wpadać. Nikt ze szkoły tu nie zagląda i mogę być sam.
Lilly uśmiechnęła się. Jeśli Charlie uważa, że kręgielnia to właściwe miejsce na
intymną romantyczną randkę, to chyba jest bardziej stuknięty, niż sądziła. Pół godziny
pózniej, kiedy rozegrali partyjkę, pośmiali się i pogratulowali sobie wspaniałej gry, Lilly
zmieniła zdanie. Bawiła się tak dobrze, że przyznała Charliemu rację. Kręgielnia to wspaniałe
miejsce na randkę.
Każdy inny facet bez wyobrazni zabrałby mnie do tunelu miłości, a nie do kręgielni,
myślała, przyglądając się, jak Charlie wygina się w prawo, kiedy kula, która właśnie pchnął,
stoczyła się z toru i wpadła do lewego rowu.
- Trzecia kula z rzędu wylądowała w rowie - jęknął, siadając obok Lilly przy tablicy
wyników. - Co się ze mną dzieje?
Lilly wzruszyła ramionami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.