[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kitty musiała się pośpiesznie pożegnać z przyjaciółkami.
Prudence dostrzegła zmianę, jaka zaszła w Kitty, ale czasu wystarczyło tylko na to, by
szepnąć słówko o niespodziewanej wizycie Clauda w sypialni. Kitty opuściła przyjaciółki wśród
obietnic następnego spotkania i łez żalu.
Claud obejrzał się, siedząc na kozle, a widząc jej rozpacz, pocieszył:
- Przecież to nie znaczy, że już nigdy ich nie zobaczysz, głuptasie. Polubiłem Rookhama, a i
towarzystwo Jarrowa nogę jakoś znieść, jeśli będzie trzeba. Zaprosimy ich znowu, kiedy tylko sobie
zażyczysz.
Z każdą przebytą milą Kitty coraz więcej rozmyślała o czekającym ich spotkaniu,
zastanawiając się, czy aby będzie jeszcze okazja do takich odwiedzin. Jeśli księżna wdowa Litton
miała moc większą od lady Blakemere, małżeństwo mogło się rozpaść.
Kitty wyobraziła sobie starszą wersją hrabiny Blakemere, więc przeżyła zaskoczenie, kiedy
stawili się tego środowego popołudnia w ładnym, wychodzącym na południe salonie o różowych
ścianach rozjaśnionych słońcem, wpadającym przez otwarte drzwi balkonowe.
Księżna wdowa, której asystowała blada istota przedstawiona jako dama do towarzystwa,
okazała się kobietą niewielkiej postury, o delikatnych rysach i przenikliwych szarych oczach.
Pojedyncze kosmyki wystające spod zalotnie upiętej koronkowej chusty, która miała spełniać rolę
czepka, były całkiem siwe. Jasna skóra nosiła nieliczne ślady zmarszczek; lady Litton mogła liczyć
sześćdziesiąt lat albo i więcej, co sugerował Claud. W całej jej postaci było coś onieśmielającego i
znajomego zarazem.
- Ha! Więc przyjechaliście, co? - powitała ich i wpatrując się w Kitty, podała wnukowi dłoń
do ucałowania.
- Dobrze wyglądasz, babciu.
Zadowolona, że starsza pani skupiła uwagę na Claudzie, Kitty trzymała się na uboczu.
- Mniejsza o to jak wyglądam! Co ty sobie myślisz, łobuzie, siejąc zamęt w rodzinie?
Claud rzucił wymowne spojrzenie w stronę towarzyszącej babce kobiety.
- Powiem ci wszystko, co zechcesz, ale na osobności. Lady Litton machnęła ręką w geście
odprawy.
- Odejdz, Moston! - Kiedy kobieta, powłócząc nogami, opuszczała pokój, księżna dodała: -
Nie ma potrzeby zwracać na nią uwagi. Jest głucha jak pień! Poza tym i tak jej powiem o wszystkim,
bo nikt inny nie chce słuchać mojego gadania.
Znów popatrzyła na Kitty, która nie wiedziała, czy powinna się odezwać. Kiedy drzwi się
zamknęły, starsza pani kiwnęła na nią palcem. Kitty odruchowo zerknęła na Clauda, szukając
wsparcia.
- Czy ona nie umie mówić bez twojego polecenia? - odezwała się księżna, najwyrazniej
przyłapawszy bezradne spojrzenie Kitty.
- Oczywiście, że umie - odparł Claud, podchodząc do żony i obejmując ją ramieniem. Kitty
wsparła się na nim z wdzięcznością. - Jednakże hrabina nie potraktowała jej najlepiej, więc się ciebie
boi!
- Też coś! Czemu miałaby się bać? Nie jestem na nią zła. To ciebie mam ochotę obedrzeć ze
skóry!
- Wiem. Nie ty jedna zresztą.
- A czego się spodziewałeś, łotrze? Założę się, że nikt nie ma ku temu lepszego powodu niż ja.
Claud zmrużył niebieskie oczy.
- To znaczy jakiego?
Księżna niecierpliwie uniosła ręce.
- Znalazłeś sobie dziewczynę wątpliwego pochodzenia, która jest podobna do Kate Rothley
bardziej niż sama Kate Rothley, i nie pomyślałeś o tym, żeby od razu ją do mnie przywiezć.
- Do diaska, to ostatnia rzecz, którą bym zrobił.
- Więc jesteś osłem!
- A ty nawet świętego wyprowadziłabyś z równowagi, babciu! Dlaczego miałbym cię tym
wszystkim denerwować?
- Ruszże głową. Nie trzeba geniuszu, by dojść do wniosku, że kryje się za tym jakieś
matactwo. I nie mów mi, że nie wiedziałeś albo że byś się z nią nie ożenił. Domyślam się, o co ci
chodzi, młodzieńcze.
- Och, doprawdy?
- Masz mnie za taką samą niedojdę, jaką sam jesteś? Nigdy nie pojmę, czemu twój ojciec nie
utopił cię zaraz po urodzeniu.
Kitty przysłuchiwała się tej wymianie zdań z coraz większym osłupieniem. Podobieństwo
charakterów nie pozostawiało wątpliwości. Dotąd była przekonana, że Claud odziedziczył
usposobienie po matce, lecz obserwując go w słownej potyczce z babką, musiała zmienić zdanie.
Krucha postula starej damy była równie myląca, jak nonszalancja Clauda. Kitty wcale by się nie
zdziwiła, gdyby lady Litton okazała się porywcza jak Claud, bowiem było jasne, że zachowuje się tak,
jak ma na to ochotę. Była też niezależna w doborze stroju, gdyż jej zielona jedwabna suknia, z
muślinową chustą skrzyżowaną z przodu i związaną z tyłu, daleko odbiegała od wymogów mody.
Claud zamilkł po ostatniej krytycznej uwadze. Mimo że przybrał posępną minę, Kitty nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.