[ Pobierz całość w formacie PDF ]

typową reakcją - że nie ma żadnych problemów. Zmarnowałem poranek, lecz honorarium
dostałem z góry i to osłodziło mi nieco gorycz porażki.
Po drodze zjadłem szybkiego hamburgera i pojechałem do biura. Pani Fenton jak zwykłe
wręczyła mi spisane informacje. Mallow nie dzwonił. Były inne telefony, na które powinienem
odpowiedzieć, ale nie czułem się na siłach, żeby robić cokolwiek.
Obróciłem się w fotelu i zapatrzyłem na rzekę. Dzień był pogodny i słoneczny. Aodzie,
podobne do żuków wodnych, tłoczyły się na wodzie. Jak samochody na autostradzie. W górę
rzeki płynął duży frachtowiec, szary i zużyty. Wyglądał, jakby zjawił się z drugiej strony Ziemi, co
było zapewne prawdą.
Zabrzęczał interkom. Podniosłem słuchawkę. Odezwała się pani Fenton:
- Szeryf chce z panem rozmawiać. Mówi, że nazywa się Miller.
-Jeśli to szeryf, z pewnością nie kłamie - odparłem. - Proszę go połączyć.
- W słuchawce rozległ się trzask.
- Charles Sloan, słucham - przedstawiłem się.
- Panie Sloan, tu szeryf Miller. Cork Miller. Szeryf z hrabstwa Harbor Beach.
- Na górze, na samym końcu Kciuka, zgadza się?
- Kciuka Michigan - uzupełnił. - Tak to nazywa departament reklamy naszego okręgu.
204
KARA ZMIERCI
- Czym mogę służyć, szeryfie?
- Mam tu gościa, który chce z panem pogadać. To ten jedyny przysługujący mu oficjalny
telefon. - Parsknął śmiechem. - W dodatku międzymiastowy. Proszę poczekać. Facet jest tutaj.
- Proszę natychmiast przyjechać! - W głosie mężczyzny brzmiała histeria. - Chcą mnie wsadzić
do więzienia.
Poznałem ten głos, ale nie mogłem sobie darować przyjemności, by nie zapytać:
- Kto mówi?
- Doktor Miles Stewart! - wrzasnął.
- A czemuż to, doktorze, chcą pana zamknąć?
- Oskarżają mnie o morderstwo! Nagle moje rozbawienie zniknęło.
- Proszę posłuchać - powiedziałem. - I to bardzo uważnie. Radzę panu nie rozmawiać ani z
policjantem, ani z prokuratorem, ani w ogóle z nikim. Przyjadę najszybciej, jak się da. To mniej
więcej trzy godziny drogi. - Spojrzałem na swój nowy zegarek. Był taki, jaki noszą nurkowie.
Prezent od klienta. - Powinienem tam być około piątej.
- Nie może pan do kogoś zadzwonić i wyciągnąć mnie za kaucją?
- Nie, dopóki sędzia nie ustali, z jakim typem przestępstwa mamy do czynienia.
- To oburzające!
-Z pewnością. Proszę zapytać szeryfa Millera, czy mógłbym jeszcze zamienić z nim parę słów.
- Chce z panem rozmawiać! - rzucił poirytowany Stewart. Doktorek z pewnością nie pozyska
sobie przyjaciół, jeśli nadal będzie się zachowywał tak arogancko.
- Tu Miller.
- Szeryfie, będę reprezentował doktora Stewarta. Postaram się być u was mniej więcej za trzy
godziny. Poinstruowałem swego klienta, żeby powstrzymał się od jakichkolwiek oświadczeń,
dopóki się nie zjawię.
- To żaden problem, panie Sloan. My tu nie robimy nikomu na złość. Był pan kiedyś w naszym
więzieniu?
-Nie.
-Jeśli porównywać ze standardami miejskimi, nie jest ono duże. Dopilnuję jednak, żeby pański
człowiek otrzymał osobną celę. Tyle przynajmniej możemy zrobić dla uczczenia sprawy.
-Jakiej sprawy?
KARA ZMIERCI
205
- To przecież Doktor Zmierć! Wszyscy tutaj o nim czytaliśmy. Jego sprawa to wydarzenie w
naszym okręgu.
- A kogo waszym zdaniem zamordował?
- Pewnie zgodnie z zasadami nie powinienem teraz panu tego mówić, ale przecież i tak się pan
dowie. Podobno pański klient ukołysał do snu starego Seana Cronina. - Parsknął śmiechem. - Do
długiego snu.
Szeryf najwyrazniej był z zamiłowania gadułą.
- A w jaki niby sposób miałby to zrobić? - zapytałem.
- Zastrzyk, tak jak załatwiają w Teksasie tych, co stoją nad grobem. Jedna chwila i już cię nie
ma. %7ładnego bólu, żadnego cierpienia. Tak się przynajmniej uważa. Z tego, co czytałem, wynika,
że pana człowiek bawi się w to nałogowo.
Roześmiał się.
-Jezu, naprawdę mógł sobie darować! Stary Sean miał ponad osiemdziesiątkę na karku i był [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.