[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w ramiona i zapewnił, że wszystko będzie dobrze.
Ale wystarczył rzut oka na jego twarz, by wyzbyła
się złudzeń.
- Od kiedy? - spytał szorstko.
- Od siedmiu tygodni.
- Nie za wcześnie, żeby potwierdzić ciążę?
- Nie wtedy, kiedy ma się poranne mdłości
codziennie, przez trzy tygodnie - odparowała, patrząc
mu w oczy. - Nie wierzysz mi - powiedziała wolno.
WidziaÅ‚a to w jego oczach i w cynicznym skrzy­
wieniu warg. Potrząsnęła głową, odwróciła się
i usiadła na sofie. Nagle zrobiło jej się zimno. Nie
przyszło jej do głowy, że mógłby jej nie uwierzyć.
- Nie powiedziałem tego. - Podszedł do niej.
244 JACQUELINE BAIRD
- Nie musiałeś.
Widziała złość w każdej linii jego ciała, słyszała
w każdym wypowiadanym sÅ‚owie. Gdzie siÄ™ po­
dziaÅ‚ mężczyzna, którego kochaÅ‚a i za którym tÄ™sk­
niła? Kim był ten wściekły obcy, stojący nad nią?
- Czy możesz mnie winić? Nie byÅ‚abyÅ› pierw­
szÄ… kobietÄ…, która zÅ‚apaÅ‚a bogatego męża na nieist­
niejącą ciążę. Dlatego chcę dowodu.
Przeszedł ją dreszcz. Niełatwo wpadała w złość,
ale tym razem prowokacja była udana. Nie dość, że
pojawia się u niej w domu bez zapowiedzi, obraża ją
i jej najlepszego przyjaciela, to jeszcze usiłuje jej
wmówić, że kłamie, żeby oskubać go z pieniędzy.
Zerwała się z sofy i stanęła przed nim, a jej oczy
miotały płomienie.
- I ty nazywasz siebie mężczyzną? Sypiasz ze
mną przez dwa tygodnie, ignorujesz przez następny
miesiąc, a potem pojawiasz się, żeby mnie oskarżać,
przekonany o swojej nieomylności i przerażony, że
mogę cię kosztować pieniądze. - W jej słowach
było tyle pogardy, że musiał zacisnąć pięści, żeby
nie wybuchnąć. Drżąc, pchnęła go dłonią w pierś.
- Chcesz dowodu, że jestem w ciąży? Co mam
zrobić? A może chcesz, żebym przerwała tę ciążę?
Tak będzie najtaniej!
Zbladł jak płótno.
- Nie. Dobry Boże, nie.
Chwycił ją w ramiona i przyciągnął do siebie, aż
jej twarz znalazła się o centymetry od jego własnej.
CÓRKA ARTYSTY
245
- Nie mów tak, Charlotte, nawet nie myśl. - Jego
czarne oczy, rozszerzone strachem, wpatrywały się
w jej twarz.
- Nie martw siÄ™, nigdy nie miaÅ‚am takiego za­
miaru - odpowiedziała, zaskoczona jego reakcją.
- Puść, sprawiasz mi ból.
- Przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy.
- Złagodził uścisk.
Na szczęście, bo nagle osłabła. Dało o sobie znać
napięcie ostatnich tygodni. A odkrycie, że ojciec jej
dziecka podejrzewa jÄ… o polowanie na jego pieniÄ…­
dze, wcale jej nie pomogło.
- Wszystko będzie dobrze - odezwał się nagle
Jake. - Pobierzemy siÄ™.
- Małżeństwo? - zaskoczona, podniosła głowę.
- Tej propozycji czegoś brak - odpowiedziała
szczerze. - Chcę urodzić to dziecko i żyć tak, jak
żyÅ‚am do tej pory. Zapewniam ciÄ™, że sobie po­
radzÄ™.
WiedziaÅ‚a, że jest przekorna. OferowaÅ‚ jej wszyst­
ko, o czym mogła zamarzyć, i jeszcze niedawno
przyjęłaby z radością taką propozycję, ale teraz...
- Nie bÄ…dz Å›mieszna. To nic dobrego wychowy­
wać dziecko bez ojca. Wierz mi, wiem coś o tym.
Pobierzemy siÄ™ jak najszybciej.
Wiedziała, że ma rację. Dlaczego więc nie mogła
się zdecydować? Bo chciała, żeby ją kochał, tak jak
ona kochała jego. Czy pragnęła zbyt wiele?
- Rozumiesz, że to jedyne sensowne rozwiązanie,
246 JACQUELINE BAIRD
prawda? - zapytał, patrząc jej w oczy i nagle coś
w niej drgnęło. - Nie bierz do siebie tego, co mó­
wiÅ‚em o Å‚apaniu facetów na dziecko. ByÅ‚em za­
szokowany i zle zareagowałem.
- Bardzo zle - odpowiedziała sucho, ale była
w stanie zrozumieć. Telefonując do jego gospodyni,
przekroczyła wszelkie granice.
- SpÄ™dziÅ‚em z tobÄ… dwa najszczęśliwsze tygo­
dnie w życiu - powiedział - wiesz, że dobrze nam
razem. - Delikatnie pogładził jej policzek. - Wyjdz
za mnie. - Jego dotyk budził znajomy dreszcz
wzdłuż kręgosłupa.
Był dla niej jedynym mężczyzną na świecie,
wiÄ™c dlaczego tak siÄ™ opieraÅ‚a? OferowaÅ‚ jej wszyst­
ko, o czym kiedykolwiek marzyła. Gdyby tylko
wypowiedział słowo  kocham"...
Dotknął jej płaskiego brzucha.
- Zakładam, że dziecko jest moje, chociaż to bez
znaczenia.
Ze złością odepchnęła jego dłoń.
- Jest twoje, do diabła! - Jej oczy zabłysły
niebezpiecznie.
- Mówiłaś, że mnie kochasz.
- To byÅ‚ tylko seks, ty zarozumiaÅ‚y draniu - od­
powiedziała szybko.
- Nie - zaprzeczył. - Nie między nami.
PrzypomniaÅ‚ sobie bardzo wyraznie pewien ob­
raz: Charlotte naga pod prysznicem, jej nogi owiniÄ™­
te wokół jego talii, jej oczy rozszerzone niedowie-
CÓRKA ARTYSTY 247
rzaniem. Nie myÅ›laÅ‚ wtedy o zabezpieczeniu. A kie­
dy kochali się wcześniej, zapamiętał opór i jej
westchnienie; pomyślał wtedy, że dawno nie była
z mężczyzną. Teraz zrozumiał, że była dziewicą i że
potraktował ją naprawdę paskudnie. Jej niechęć do
niego nie wymagała wyjaśnień.
Wyciągnął rękę i lekko dotknął jej ramienia.
Poczuł ciepło i niepowtarzalny zapach.
- ProszÄ™ ciÄ™, wyjdz za mnie - powiedziaÅ‚ miÄ™k­
ko.
Rozsądek nakazywał poczekać, ale serce nie
potrafiło odmówić. Czuła, że jego dłoń drży. Więc
powiedziała  tak", bo go kochała.
Porwał ją w ramiona, a jego usta natychmiast
odnalazły jej wargi.
Tak długo na to czekała i jej ciało odpowiedziało [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siÅ‚y, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.