X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pozostali stanęli przy drzwiach. Byli zdezorientowani i zakłopotani, ale najwyrazniej nie
zamierzali iść dalej bez niej.
Oczom Ripley ukazało się pomieszczenie pełne inkubatorów. Nie, nie inkubatorów, już nie.
Pojemników przetrwalnikowych. Słojów na okazy. Dla moich sióstr.
W pierwszym znajdował się organizm wielkości w pełni rozwiniętego ludzkiego płodu. Był
zupełnie zdeformowany, ledwie rozpoznawalny, gdy tak pływał, zanurzony w płynie konserwującym.
Zgodnie z napisem, w pojemniku znajdował się Numer 1. Nie tylko  znajdował się , co
 znajdowała się , powiedziała sobie Ripley. Dotknęła nabożnie ścianki słoja i ruszyła dalej.
Następny, oznaczony numerem 2, był wielkości małego dziecka. On również był mocno
zniekształcony. Na wpół obcy, wpół ludzki.
Wydłużoną straszną głowę zdobiło oblicze Ellen Ripley. Z pleców sterczały długie wyrostki
kostne. Ripley poruszyła ramionami, wyczuwając blizny po obu stronach swego kręgosłupa.
Numer 3 miał ogon, lecz brakowało mu twarzy. Okaz przypominał dwuletnie dziecko.
Numer 4 miał około czterech lat, egzoszkielet i długi, sztywny, zakończony zębami język,
wystający ze szczeliny ust w na wpół ludzkiej twarzy.
Coś wypłynęło z oczu Ripley. Dotknęła palcami policzka. Wilgoć... Azy?. Potwór miałby płakać? O
mało nie wybuchnęła śmiechem.
Numer 5 niemal osiągnął dojrzałość. Rurkowate wyrostki grzbietowe były prawie w zaniku.
Głowa istoty była głową Królowej Obcych wyrastającą ze zdeformowanego ludzkiego, kobiecego ciała.
Ripley nie próbowała już powstrzymać łez. Było nas osiem. Ile jednak setek, tysięcy, milionów
komórek nigdy nie zdołało się rozwinąć?. Oznaczali chyba tylko te z nas, które osiągnęły pewne
graniczne stadium rozwoju. Pomyślała o wszystkich naukowcach pracujących na jej komórkach,
męczących się nad nimi tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. I wszyscy oni byli teraz
martwi, padli ofiarą swoich własnych machinacji.
Podeszła do numeru 6. Znów zatrzymała wzrok na niezwykłej, wydłużonej głowie prawie
dorosłej istoty, tak bardzo podobnej do niej. Dłonie były identyczne jak jej, zdobiły je te same dziwne,
długie paznokcie. Oczy były otwarte. Jej oczy. Widzące...
Ruszyła w głąb swego własnego koszmarnego świata.
Napis NUMER 7 zdobił nie pojemnik przetrwalnikowy, lecz ściankę sporej, prostokątnej,
nieprzejrzystej komory. Ripley zauważyła przyłączone do niej przewody elektryczne. I wskazniki,
które coś rejestrowały.
Z narastającą zgrozą obeszła komorę dookoła!
To nie słój konserwujący! To komora medyczna ITK, z całym potrzebnym oprzyrządowaniem i
łóżkiem wodnym, aby...
Zadygotała gwałtownie, jej usta otworzyły się, oczy rozszerzyły z przerażenia ...
Na łóżku spoczywała żywa istota, jeśli stan, w którym znajdowało się to coś, można by nazwać
życiem.
Monstrum miało zniekształconą głowę , której z czubka wyrastały rzadkie kępki brązowych,
falujących włosów. I miało twarz Ripley. Powykręcane kończyny unieruchamiały zadzierzgnięte pasy,
a liczne rurki kroplówek dostarczających niezbędne środki odżywcze utrzymywały istotę przy życiu.
%7ływe, inteligentne, ludzkie oczy spojrzały na Ripley i dostrzegły ją.
Rozpoznały ją!
Moja siostra! Pomyślała z przerażeniem Ripley.
Usta otworzyły się, obnażając rząd srebrnych zębów. Potwór, rozpoznawszy Ripley,
zadygotał. Z ust pociekły mu strużki gęstego, przezroczystego śluzu.
A potem istota wyszeptała błagalnie.  Zabij mnie ! Błagała o skrócenie cierpień jedyną w
całym wszechświecie istotę, o której wiedziała, że spełni jej prośbę. Ludzkie oczy w twarzy Ripley
roniły wielkie, lepkie łzy ściekające po obu policzkach. Monstrum zaczęło szarpać więzy, jakby
domagając się spełnienia swej prośby.
Ripley przepełniona niepohamowaną odrazą cofnęła się. Z jej ust dobył się krótki cichy krzyk i
nagle zaczęła głośno szlochać.
Po chwili znalazła się przy niej Call. Trzymała w dłoniach coś dużego, coś mgliście znajomego.
- To miotacz płomieni - rzekła półgłosem Call. - Distephano znalazł go w arsenale broni.
Ripley otarła łzy i spojrzała na miotacz. Tak, ten kształt wydał się jej znajomy. Odwróciła się, by
jeszcze raz spojrzeć na swoją siostrę. Potwór na łóżku wił się i szamotał, otwierając obsceniczne usta, z
których ciekły nitki lepkiej śliny Oczy mówiły wszystko, czego nie był w stanie wyrazić udręczony
umysł.
Ripley automatycznie przeładowała broń i naciskając spust zbryzgała smugą ognia komorę z
uwięzioną wewnątrz istotą. Starała się nie słyszeć przerazliwych, na wpół ludzkich, na wpół
zwierzęcych wrzasków, gdy ściągając spust raz po raz topiła całą komorę, przewody, rurki kroplówek i
unieruchamiające istotę pasy. Spaliła wszystko.
Zaczęła się wycofywać, ciężka broń w ręku dodawała jej otuchy Dobrze było znów mieć w
dłoniach miotacz. Uruchomiła spust ponownie; kolejne pojemniki przetrwalnikowe stanęły w ogniu.
Rozległ się jęk syreny alarmowej, stacja próbowała się bronić, ale najwyrazniej w tryskaczach
sufitowych nie było wody i nikt z załogi nie zareagował na pożar. W tej sytuacji Ripley mogła
spokojnie kontynuować swoje niszczycielskie dzieło. Słoje eksplodowały jeden po drugim, kaskadami
plastiszkła i stali, a Ripley powoli wycofywała się w stronę drzwi.
Przestała strzelać dopiero wtedy, gdy wnętrze laboratorium było już tylko rozżarzoną ruiną, a
wszystkie pojemniki, wraz z zawartością, zmieniły się w stopione, niemożliwe do rozpoznania bryły,
jej broń zaś była już bezużyteczna. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.