[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Udało się! Nie gwizdałem, proszę sobie wyobrazić, z dziesięć lat, bo nie było powodu, gdy
nasi wychodzili po zwycięstwo pod wodzą Angelita. W którym to roku pani syn został
kapitanem zespołu? Zgadza się, że minęło już osiem lat! I wtedy rozpoczęły się największe
sukcesy, o, przyniosła pani najcenniejszy, ostatni medal syna, niechże Państwo spojrzą, a za
chwilę odtworzymy film z dekoracji, takie minuty pamięta się najdłużej. Nasz mistrz całuje
złoty medal dla Quartemali, obraca się i wyprostowany słucha hymnu narodowego. Kiedy to,
pamięta pani może, zmieniono jego ostatnią zwrotkę? Cztery lata temu, na mistrzostwa
kontynentu, a zdaje się, jakby to było wczoraj. Imię Angelita i naszej drużyny wyśpiewano na
wrogiej ziemi, a na trybunach wszyscy bili brawa, wyrażając uznanie najlepszym.
Najlepszym! A potem w naszej konstytucji zapisano, iż zawód piłkarza jest
najszlachetniejszym posłannictwem, powstał nawet zakon misyjny trampkariuszy, ale
rozwiązał się, gdyż do gry w futbol nie trzeba u nas nikogo namawiać, każdy chłopiec
przechodzi odpowiedni trening i bierze udział w rywalizacji o miejsce w dobrej drużynie.
Obywatele Quartemali znają te fakty i są dumni z młodzieży spełniającej narodowe
powołanie. A obywatele to przecież my wszyscy!
Zagadałem się, ogromnie Państwa przepraszam. Mieliśmy mówić o moich poszukiwaniach
Angelita. Trzystu młodych ludzi zwerbowałem do kolejnej akcji, która jeszcze trwa, w
państwach ościennych chłopcy popełniają drobne przestępstwa, by dostać się do aresztów i
tam szukać śladów naszej gwiazdy. Jakiś szalony tyran mógł przecież zamknąć w
najgłębszym mamrze nasz skarb, tak zwyczajnie na złość.
Przeczesaliśmy kazamaty Mandarynii, Pomponii i Drasalli, wszystko na próżno. Z
zaszczytnej misji nie powróciło dotychczas czterdziestu sześciu wysłanników, ślad wszelki po
nich zaginął. Miesiąc temu sytuacja przedstawiała się jeszcze bardziej dramatycznie,
myślałem już że utraciłem jedną trzecią ludzi, na szczęście chłopcy wciąż się meldują, smutni
i zawiedzeni, nie chcą wystąpić przed kamerą z wyjątkiem tych czterech, z którymi teraz będę
rozmawiał. Prosto z lochów Mandarynii, kochani? Nikt tam nie słyszał o naszym bramkarzu...
przykre. Pracowali w kamieniołomach, ziejących grozą dziwnej śmierci, choroby, która
zamienia ludzi w głazy po pięciu latach udręki albo jeszcze szybciej, naszym przyjaciołom
zaczęły już drętwieć palce u nóg, to interesujące, proszę posłuchać, więzniowie są tam
wykorzystywani w sposób absolutny, kiedy skamienieją im nogi, ustawia się ich na równym
miejscu, gdzie tłuką złoty granit na drobne kawałeczki; na koniec z kopca połyskującego
proszku wystają już tylko ramiona i głowa, sprawne do końca, więzień stopniowo milknie i
głuchnie, a ślepnie dopiero po całkowitym znieruchomieniu. Powstałe w ten sposób posągi
ustawia się po obu stronach drogi z kamieniołomu do miasta. I tam nie było Angelita, nasi
emisariusze zbadali rzecz dokładnie.
Jedyny sposób, w jaki można się stamtąd wydostać, to udawać kamień, żeby zostać
wywiezionym poza ogrodzenie. Proszę spojrzeć, ucieczka udała się wspaniale, początkowe
objawy kamienienia chłopaków ustąpiły po przekroczeniu ojczystych granic. Dziękujemy
wam, kochani! Misja spełniona. W nagrodę otrzymacie z rąk prezydenta patenty oficerskie,
będziecie pełnili honorową służbę na stadionach, chroniąc naszych chłopców i publiczność
przed niesportowym zachowaniem przeciwników.
Moje słowa potwierdzi za chwilę doktor Juhha, lekarz naszej reprezentacji, badał
wysłanników zaraz po ich powrocie. Dzielni młodzieńcy nie ponieśli najmniejszego
uszczerbku, ich wola przetrwania to godny przykład dla nas wszystkich. Proszę nam jeszcze
34
powiedzieć, doktorze, czy Angelito był zdrowy, to znaczy może cierpiał na jakąś chorobę,
którą chciał ukryć przed światem albo wyleczyć w samotności, aby powrócić do nas w pełni
sił. Rozumiem, stan zdrowia zawodnika to tajemnica lekarska, lecz  tak lub  nie mógłby
pan powiedzieć. Cały piłkarski świat czeka na rozwiązanie zagadki naszego bramkarza.
Układano przeciw niemu taktyczne plany, obraz komputerowy boiska wpajano całym
zespołom, byle tylko odczarować bramkę Angelita. Kto zdołałby pokonać Quartemalę, miał
otrzymać bajeczne nagrody, oczywiście tylko wtedy, gdyby gola puścił nasz gwiazdor.
Zgoda, panie doktorze, historię kontuzji łokcia znamy wszyscy. Mistrz uderzył się o ławkę
w szatni, kiedy dwaj zawodnicy rozśmieszyli go do łez już pod prysznicem, a podczas
ubierania stroju reprezentacyjnego podsycali ten niezdrowy nastrój, potem chciał poprawić
sobie getry nasz najdzielniejszy, ale paroksyzm śmiechu zatrząsł nim i rzucił na kamienną
ławkę na wprost wyjścia na boisko. Kontuzja leczyła się zle, przez następne dwa miesiące
Angelito bronił z zaciśniętymi zębami, ale gola nam nie strzelono. Obu wesołków uznano za
agentów Mandarynii i usunięto z zespołu bez wypłaty apanaży za ostatni sezon. Mistrz
wstawiał się za tymi draniami, tłumaczył, że to nieporozumienie, opowiadali ponoć doskonałe
kawały polityczne, lecz to on zaczął, miał dość nadymania się w roli męża opatrznościowego,
tak właśnie to określił, pragnął poczuć się tak jak cała drużyna: młodo, beztrosko i mieć cały
ten świat w poważaniu.
No i wtedy cenzura wycięła mi to ostatnie zdanie reportażu, wściekły byłem, wypowiedz
Angelita brzmiała tam naturalnie, ludzko, podobałaby się na antenie i jeśli ktoś jeszcze nie
uwielbiał go z przekory, dałby się przekonać tym argumentom. A dziś już nie ma cenzury,
poprosiłem więc do studia pana Leonarda, który mi niegdyś audycję skrócił, poznajcie
Państwo człowieka z nożyczkami, tak go nazwaliśmy, siedział w pałacu starego prezydenta i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.