[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dyrektor uśmiechnął się.
 Locke to całkiem inna historia. Był biednym dzieciakiem i mając dziesięć
lat biegał po Chicago za sprawunkami dla starego Morolta. Przez całe życie nale-
żał do bractwa. Gdy ukończył studia prawnicze, staruszek wysłał go na Południe,
aby pracował z Antonim Bendinim. Był ulubieńcem staruszka.
 Kiedy umarł Morolto?
 Jedenaście lat temu, w wieku osiemdziesięciu ośmiu lat. Ma dwóch obrzy-
dliwych synów, Mickeya   Gębę i Joeya   Księdza . Mickey mieszka w Las
Vegas i zajmuje niezbyt wysoką pozycję w hierarchii rodzinnej. Joey jest szefem.
Doszli do miejsca, w którym chodnik krzyżował się z drugim chodnikiem. Po
lewej stronie, w oddali, wznosił się Monument Waszyngtona. Chodnik biegnący
w prawą stronę prowadził do Zciany. Garstka ludzi wpatrywała się w nią, stara-
jąc się odnalezć imiona synów, małżonków i przyjaciół. Poszli wolnym krokiem
w tym kierunku.
 Nie rozumiem, jak firma, która wykonuje tyle brudnej roboty, może utrzy-
mywać to tak długo w sekrecie. Zatrudniają przecież mnóstwo sekretarek i asy-
stentów  powiedział cicho Mitch.
 To dobre spostrzeżenie i nie potrafię na nie wyczerpująco odpowiedzieć.
Sądzimy, że firma składa się właściwie jakby z dwóch firm. Jedna, ta, w której
pracują nowi pracownicy, większość sekretarek i personelu pomocniczego, pro-
wadzi legalną działalność, natomiast druga  starsi pracownicy i wspólnicy 
zajmuje się brudną robotą. Hodge i Kozinski  to była kwestia już tylko kilku
dni  mieli nam przekazać wiele informacji na ten temat, ale nigdy do tego nie
doszło. Hodge powiedział Tarrance owi o grupie asystentów urzędujących w sute-
renie i pracujących pod bezpośrednim nadzorem Locke a, Milligana, McKnighta
i paru innych wspólników, ale nikt nie wiedział dokładnie, czym się oni właści-
wie zajmowali. Sekretarki wiedzą wszystko i przypuszczamy, że część z nich też
należy do organizacji. Jeżeli to prawda, jestem przekonany, że są dobrze opłacane
i zbyt przerażone, by mówić cokolwiek. Pomyśl o tym, Mitch. Pracujesz tam, za-
174
rabiasz duże pieniądze, i wiesz, że jeżeli zaczniesz zadawać zbyt wiele pytań lub
będziesz miał zbyt długi język, to skończysz w rzece. Co robisz w tej sytuacji?
Trzymasz buzię na kłódkę i bierzesz pieniądze.
Zatrzymali się przy brzegu Zciany. Sześćdziesiąt stóp dalej dwoje starszych
ludzi wpatrywało się w czarny granit, płacząc cicho. Tulili się do siebie, aby się
ogrzać wzajemnie i dodać sobie siły. Matka nachyliła się i położyła czarno-białą
fotografię przy podstawie Zciany. Ojciec postawił obok pudełko po butach, w któ-
rym znajdowały się pamiątki ze szkoły średniej. Programy meczów piłki nożnej,
zdjęcia szkolne, listy miłosne, breloczki do kluczy i złoty łańcuszek. Płakali coraz
głośniej.
Mitch odwrócił się od Zciany i spojrzał na Monument Waszyngtona. Dyrektor
uważnie patrzył mu w oczy.
 A więc, co mam robić?  zapytał Mitch.
 Po pierwsze, trzymaj język za zębami. Jeżeli zaczniesz zadawać pytania,
twoje życie znajdzie się w niebezpieczeństwie. %7łycie twojej żony również. Nie
decydujcie się na dzieci w bliskiej przyszłości. Są łatwym. . . Najlepiej udawaj
głupca, tak jakby wszystko było cudowne i jakbyś nadal miał zamiar zostać naj-
większym prawnikiem na świecie. Po drugie, musisz podjąć decyzję. Nie od razu,
ale wkrótce. Musisz się zdecydować, czy będziesz współpracować czy nie. Jeżeli
zechcesz nam pomóc, to oczywiście ci to wynagrodzimy. Jeżeli nie, to będziemy
nadal obserwować firmę, dopóki nie zdecydujemy się na następnego pracownika.
Jak powiedziałem, któregoś dnia znajdziemy kogoś odważnego i przygwozdzi-
my tych skurwieli. A wtedy rodzina Morolta przestanie istnieć. Zaopiekujemy się
tobą, Mitch, i już nigdy w życiu nie będziesz musiał pracować.
 Ale co to będzie za życie? Jeżeli przeżyję, to będę żyć w wiecznym strachu.
Słyszałem historie o świadkach, których miało ochraniać FBI. Mija dziesięć lat
i nagle któregoś dnia samochód eksploduje, kiedy jadą do pracy. Kawałki ciała
walają się na ziemi o trzy ulice dalej. Mafia nigdy nie zapomina, dyrektorze. Pan
o tym wie.
 Nigdy nie zapomina, Mitch. Ale obiecuję, że ty i twoja żona będziecie pod
dobrą opieką.
Dyrektor spojrzał na zegarek.
 Musisz wracać, bo tamci zaczną coś podejrzewać. Tarrance będzie z tobą
w kontakcie. Ufaj mu, Mitch. On usiłuje ocalić twoje życie. Upoważniłem go
całkowicie do reprezentowania mnie w tej sprawie. Jeżeli ci coś powie, będzie
pochodziło to ode mnie. Będzie negocjować.
 Negocjować co?
 Warunki naszej umowy, Mitch. To co ci damy w zamian za to, co ty nam
dasz. My chcemy rodziny Morolta i możemy ją mieć dzięki tobie. Wymień swoją
cenę. Oczywiście w granicach rozsądku.
175
Przeszli wolno wzdłuż Zciany i zatrzymali się przy agencie na wózku inwa-
lidzkim. Voyles wyciągnął rękę.
 Spójrz, taksówka czeka na ciebie, numer 1073. Ten sam kierowca. Będzie
lepiej, jeśli teraz już odjedziesz. Nie spotkamy się ponownie, ale Tarrance skon-
taktuje się z tobą za kilka tygodni. Proszę, przemyśl to, co ci powiedziałem. Nie
pocieszaj się myślą, że firma jest nie do zdobycia i że będzie zawsze prosperować,
bo ja do tego nie dopuszczę. W niedalekiej przyszłości wykonamy ruch, obiecuję
ci to. Po prostu mam nadzieję, że jesteś po naszej stronie.
 Nie bardzo wiem, czego ode mnie oczekujecie.
 Tarrance ma plan całej rozgrywki. Wiele zależy od ciebie i od tego, czego
się dowiesz, jeżeli się zobowiążesz do współpracy.
 Zobowiążę?
 To właściwe słowo, Mitch. Jeśli się już zobowiążesz, to nie ma odwrotu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.