[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czasów. Potem wydarzyło się tyle rzeczy, że dzieciństwo gdzieś się w tym wszyst-
kim rozmyło.  Zgasiła papierosa.  Nie wiem, czy Aleca można nazwać ideal-
nym ojcem, raczej nietypowym, ale nie idealnym. Jako dziecko byłam nieznośna.
Rozrabiałam i nigdy mnie nie ciągnęły lalki i plisowane sukieneczki. Alec chyba
to wykorzystał.
 Teraz jesteś kobietą  powiedziałem wolno.
 Czasami w to wątpię.  Skubała palcami obrus.  No i Alec zaczął mnie
szkolić. Szkolił, szkolił, aż wyszkolił. Nie wiem, na kogo. Ale wtedy świetnie się
bawiłam. Uczyłam się jezdzić konno, trenowałam jazdę na nartach, na nartach
wodnych, uczyłam się strzelać, latać. Wiesz, że mam licencję pilota samolotów
odrzutowych?
Pokręciłem głową.
 Fajnie było, cholernie fajnie i wszystko mi się podobało. Nawet wkuwanie
matematyki i języków mi się podobało. Do czasu. Do czasu, kiedy Alec zabrał
mnie do biura i powiedział, po co to wszystko robiłam. Wtedy już nie było fajnie.
 Wysyłał cię na jakieś akcje?
 Brałam udział w trzech  odparła sucho.  Powiodły się, bardzo się po-
wiodły. Prawie cały czas rzygać mi się chciało. Ale nie to było najgorsze. Najgo-
rzej było w biurze, kiedy wysyłałam na akcję innych i widziałam, co się z nimi
działo. Zaplanowałam zbyt wiele operacji, Owen. Twoją też opracowywałam.
 Wiem. Mackintosh. . . Alec mi mówił.
 Stałam się jedyną osobą, której mógł bezgranicznie zaufać. W tym zawo-
dzie to bardzo cenna rzecz.
Wziąłem ją za rękę.
 Alison, co naprawdę czujesz do Aleca?  spytałem.
163
 Kocham go  odparła  i nienawidzę. Po prostu.  Zacisnęła palce na
moich.  Zatańczmy, Owen.  W jej głosie zabrzmiała nuta jakiejś rozpaczliwej
determinacji.  Zatańczmy.
I wyszliśmy na ciemny parkiet i tańczyliśmy w takt muzyki, jaką grają na
dancingach nad ranem. Przytuliła się i złożyła głowę na mym ramieniu.
 Wiesz, kim naprawdę jestem, Owen?  zaszeptała mi do ucha.
 Jesteś wspaniałą kobietą, Alison.
 Nie, jestem drapieżną muchołówką. Utarło się, że rośliny, tak jak kobiety,
to stworzenia łagodne. Rośliny nie mogą mieć okrutnych szczęk wyposażonych
w ostre zęby. Czy obserwowałeś kiedy, jak zachowuje się owad, któremu zdarzy
się przysiąść na muchołówce? Myśli, biedak, że to taka sobie zwyczajna roślinka,
roślinka jak każda inna, a tu klaaap, szczęki się zatrzaskują i koniec. To chyba
wypaczenie natury, prawda?
Przytuliłem ją mocniej.
 Uspokój się, Alison, uspokój. . .
Przetańczyliśmy ze dwa takty, gdy przeszył ją silny dreszcz.
 O Boże. . .  szepnęła.  Wracajmy do hotelu, Owen.
Zapłaciłem rachunek, spotkaliśmy się przy drzwiach i ruszyliśmy na piechotę
do hotelu oddalonego o dwieście metrów od restauracji. Wsiedliśmy do windy
i milczeliśmy, kiedy wiozła nas na górę. Milczeliśmy i w korytarzu, ale wciąż
trzymała mnie za rękę, a gdy podeszliśmy pod jej drzwi, poczułem, jak zaciska
swoją dłoń na mojej. Wyjęła klucze. Lekko drżała.
Kochała się ze mną, jakby ją coś opętało, jak szalona, jak dzikuska; zostawiła
mi na plecach głębokie zadrapania, bym rano miał o czym pamiętać. Kochała
się nieprzytomnie, by dać upust napięciu, jakie narastało w niej całymi latami,
by choć na chwilę zapomnieć o zwichrowanym życiu, jakie dotychczas wiodła.
I kiedy skończyliśmy, Alison wyraznie się uspokoiła, odprężyła, i rozmawialiśmy
długo w noc. Nie pamiętam, o czym, pewnie o rzeczach zupełnie bez znaczenia,
o czymś, czego w sumie nie warto pamiętać, ale dla Alison nasza rozmowa była
niezwykle ważna, bo przecież dotychczas rzadko kiedy miała okazję rozmawiać
o niczym.
Potem kochaliśmy się znowu i tym razem poszło dużo lepiej. Alison była na
wskroś kobietą, była sobą, a pózniej zasnęła. Miałem jeszcze na tyle rozsądku, by
wrócić do swego pokoju, nim się zbudziła. Pomyślałem sobie, że w orzezwiają-
cym świetle dnia Alison nie będzie z siebie zbyt zadowolona.
II
Tego ranka przypływał Wheeler i mieliśmy opracować plan działania. Kiedy
Alison zeszła na śniadanie, piłem pierwszą filiżankę kawy. Wstałem, żeby się
164
z nią przywitać. Była lekko zażenowana i unikała mego wzroku.
Usiedliśmy i spytałem:
 Czego użyjemy zamiast tych cholernych min magnetycznych?
Odchyliłem się do tyłu, oparłem o zagłówek fotela i poczułem, jak fałdy ko-
szuli wpijają mi się boleśnie w zadrapania na plecach. Nachyliłem się pospiesznie
nad stolikiem i wziąłem grzankę.
Zerknąłem na Alison i stwierdziłem, że znów jest sobą, że znów siedzi przede
mną profesjonalistka. Rozgryzała problem i reszta się nie liczyła. Sprawy osobiste [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • chiara76.opx.pl
  • Copyright (c) 2009 Odebrali mi wszystkie siły, kiedy nauczyli mnie, że jestem nikim. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.